Odsunęłam go od siebie i pewnie stanęłam przed nim.
-Czego chcesz? -spytałam patrząc się na niego nieustannie.
-Wiesz czemu rozstałem się z Perrie... - skruszał ,a jego głos łamał się.
-No nie wiem właśnie... - przecząco kiwałam głową.
-Bo kocham kogoś innego , bardzo mi bliskiego... - po jego ostatnim słowie zamarłam. Usiadł na ławce ,a ja z wielkim przerażeniem patrzałam przed siebie. Nogi mi jakby zmiękły ,a po policzkach zaczęły spływać łzy. Wiedziałam ,że to ja. Już pierwszego dnia mnie całował , a ja wiedziałam ,że to jest nie fair w stosunku do jego byłej dziewczyny , Pezz. Otarłam szybko łzę tak ,aby Zayn jej nie zauważył i przymknęłam oczy. Wtedy poczułam ,że gdyby nie moja przyjaciółka rzuciłabym mu się na szyję i powiedziała ,że kurewsko go kocham. Pocałowałam jego zarumieniony policzek i uciekłam do domu. Poszłam od razu pod prysznic ,który nieco mnie zrelaksował. Umyłam włosy po czym je wysuszyłam i lekko zakręciłam na lokówce. Użyłam pudru i korektora ,aby pomógł mi zakryć drobne niedoskonałości widziane na mojej twarzy. Na powieki położyłam równo sporą warstwę czarnego cienia do powiek ,a rzęsy potraktowałam maskarą. Usta musnęłam czerwoną szminką. Ubrałam to na imprezę . Na niej chciałam się wyluzować i zapomnieć o wszelkich kompleksach i niemiłych zdarzeniach. Po prostu chillout. Było w pół do ósmej więc miałam pół godziny na dojście. Wolnym krokiem podążałaś do pobliskiej imprezowni , w której umówiłaś się z Perrie.
*Perrie*
Kiedy dziewczyna wyszła z mojego domu zrobiłam to na co czekałam od tak dawna. Miałam dość swojego życia , bo nawet z tak cudownymi przyjaciółmi , nie miało ono sensu. Nie było w nim nawet cząstki szczęścia , czyli Zayna. Ba może była ,ale tylko we wspomnieniach. Poszłam do łazienki. Usiadłam delikatnie na obramowaniu wanny i odetchnęłam głęboko. Z białej szufladki wyciągnęłam błyszczącą żyletkę. Uśmiechnęłam się czule i przejechałam ją delikatnie wzdłuż mojej ręki. Zawzięłam się i robiłam tak jeszcze raz , tylko że coraz to mocniej i mocniej. Już za którymś razem poczułam jak robi mi się słabo i tracę równowagę...
*Jennifer*
Czekałam na Perrie ponad pół godziny. Dzwoniłam i pisałam sms-y. Nic. Postanowiłam się do niej przejść ,bo naszło mnie dziwne uczucie ,że mogła sobie coś zrobić. Bardzo się tego obawiałam ,ale dzięki temu szłam jeszcze szybciej , wręcz biegłam co było dość trudne w obcasach ,ale nie dla mnie. Kiedy doszłam już , drzwi było otwarte tak samo jak te od łazienki. Poczułam dziwną woń , znaną mi doskonale. Weszłam prze otwarte drzwi do mniejszego pomieszczenia i ujrzałam całą zakrwawioną Pezz. Przeraziłam się,ale z zimną krwią sprawdziłam jej puls ,a następnie szybko zadzwoniłam po karetkę. Przyjechali po nie całych pięciu minutach. Na miejscu , w poczekalni zadzwoniłam do Zayna i poprosiłam go żeby przyjechał. Oczywiście nie sam. Przyszli wszyscy. Od razu im wszystko wytłumaczyłam, widać było ,że Malik okropnie się martwił , w końcu to przez niego. Ja byłam cała roztrzęsiona , nie wiedziałam co mam robić. W podświadomości kryła się myśl ,że może za późno przyszłam ,ale myślałam jednak pozytywnie. Niestety moje myślenie nic nie dało... Właśnie tego się obawiałam. W moją stronę zmierzała zgrabna pani w białym stroju. Z przykrością oznajmiła mi ,że moja przyjaciółka odebrała sobie życie. Obraz rozmazał mi się i poczułam tylko jak ktoś złapał mnie od tyłu. Przebudziałam się już w swoim mieszkaniu , nade mną stali wszyscy. Zayn , Niall , Harry , Louis , Liam i Dawid oraz Juliette. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Zayn płakał ,a pozostali byli okropnie smutni. Przytuliłam do siebie chłopaka i zaczęłam płakać jak małe dziecko. Nie mogłam uwierzyć ,że bardzo bliska i tak wspaniała osoba już nie żyje. Była najlepszą przyjaciółką jaką dotychczas miałam. Nawet Jul nie pomagała mi tak jak ona , choć także jest świetna na swój sposób. Bardzo długo siedziałam przytulona z Zaynem do puki nie ocknęłam się i przypominałam sobie ,że mam gości. Oderwałam się od chłopaka jednak cały czas trzymałam i mocno ściskałam jego dłoń. Sztucznie uśmiechnęłam sie do zebranych i drżącym głosem poprosiłam :
-Słuchajcie... Nie chce zostać sama dzisiaj ... - spuściłam głowę i uroiłam kilka okropnie gorzkich łez.
-Oczywiście ,że zostaniemy! - krzyknął Niall ,a wszyscy mu przytaknęli. Lekko się uśmiechnęłam i z powrotem popłakałam. Niall objął mnie od prawej strony ,a Liam od tyłu. Było to dla mnie dziwne ,ale potrzebowałam czułości od strony moich najlepszych przyjaciół. Siedzieliśmy bardzo długo i wspominaliśmy najpiękniejszą Pezz.
__________
Przepraszam ,że ją uśmierciłam ,ale jakiś dramacik musi być bo potem to tylko same "Happy Endy" mi się układają xd hah komentujcie i piszcie z kim widzicie główną bohaterkę :))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz