*Juliett*
-Pani Mondgomery ! - usłyszałam głos mojej sekretarki. Podniosłam głowę z nad sterty projektów i podniosłam słuchawkę.
-Tak słucham Cię Steffy ! - westchnęłam słysząc chichot mojej najulubieńszej podwładnej.
-Jest dla pani przesyłka , przynieść pani teraz czy później? - zdziwiłam się trochę tą wiadomością,ale szybko dałam odpowiedź starszej pani.
-Eee... Proszę ,żebyś przyniosła teraz. -
-Już idę ! - odłożyła słuchawkę. Ja zrobiłam tak samo i chwytając ołówek w palce zastanawiałam się cóż to za przesyłka. Czas oczekiwania na rozwiązanie zagadki nie był wyczerpujący , ponieważ siwowłosa kobietka w sukience w kwiatki i białym sweterku weszła z bukietem bufiastych , czerwonych róż do mojej pracowni. Postawiła je w pękatym wazonie na moim biurku. Uśmiechnęła się chciwie i wyszła wesoła. Spojrzałam na bukiet z wielkimi jak pięciozłotówki oczami. Nie wiedziałam skąd one mogły się tu wziąć.
Znalazłam skromną karteczkę między różami :
Znalazłam skromną karteczkę między różami :
Park w Wembley o 7 , dzisiaj ! Czekam xoxo
Harrry
Harrry
Czytając owy liścik mimowolnie się uśmiechnęłam. Oparłam głowę na rękach i zaśmiałam się. Rozmawiałam z nim chwilkę kiedy Jennifer została porwana przez tego mulata , pamiętam. Powąchałam kwiatów i zabrałam się za koleje szkice...
Wstałam z krzesła by rozprostować nogi i napić się łyka kawy. Gdy spojrzałam na zegarek oczy co mało nie wyszły mi z orbit. Było trochę po piątej. Chwyciłam bukiet kwiatów , szkice oraz torebkę i wybiegłam z budynku pracy. Wsiadłam do miętowego fiata 500. Po 15 minutach , omijając wszelkie korki byłam w domu. Wpadłam jak oparzona pod prysznic . Następnie zastosowałam lekki makijaż i wyprostowałam włosy.Ubrałam te buty , spodnie i taką góre. Wzięłam jeszcze czarną torebkę i zamknęłam mieszkanie. Miałam jeszcze dobre pół godziny więc zaszłam do Starbuksa.
- Cześć Dav! To co zawsze myszko. - Tak, Dawid pracował teraz w kawiarni , musiał sobie jakoś dorobić.
-Proszę kochanie - z wielkim uśmiechem podał mi napój. Dałam mu wyznaczoną sumę pieniędzy i wyszłam. Do parku doszłam pięć minut przed czasem. Usiadłam na ławce blisko fontanny popijając schłodzony,słodki napój. Naglę poczułam czyjeś ciepłe dłonie , które spoczywały na moich barkach. Następnie dostałam słodkiego całusa w policzek.
-Cześć , ciesze się że przyszłaś. - szepnął mi do ucha loczek.Tylko się uśmiechnęłam , wstałam i objęłam go na powitanie.
-To może pójdziemy się przejść? -spytał niezbyt pewnie.
-Jasne ! - wzięłam go pod rękę i ruszyliśmy wolnym krokiem , nigdzie się nie spiesząc.
Na początku rozmowa szła dość drętwo lecz później została skierowana na inny tor przez Harrego , który oblał mnie wodą z fontanny. Zaczęłam go gonić po całym parku, wyglądaliśmy dość śmiesznie. Wszyscy ludzie patrzeli się na nas jak na wariatów ,ale jakość szczególnie no obchodziło nas to. Kiedy w końcu go dopadłam wskoczyłam mu na barana i zaczęłam czochrać jego idealne loczki. Śmiał się wniebogłosy gdy zsunęłam się po jego sylwetce na ziemię.
-Jeszcze raz mi coś takiego zrobisz ,a nie ręczę za siebie... - parsknęłam 'obliczając ' straty. Miałam lekko mokrą koszulę i włosy.
Ni stąd ni z owąt niebo się zachmurzyło.
-Słuchaj... Mieszkam tu , niedaleko. Myślę ,że zaraz zacznie padać więc chodźmy. - uśmiechnęłam się do niego i złapałam za rękę. Po nie całych dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Kiedy zamknęłam drzwi automatycznie na dworze zaczęło padać jakby urwała się chmura. Klapnęliśmy na sofie , zmęczeni. Włączyłam telewizję i wtuliłam się w Stylesa. Właściwie nie wiem czemu to zrobiłam. Jego postawa , sposób zachowania sam jakby mówił ' Kochaj mnie , jestem z tobą i nigdy więcej cię nie opuszczę'. Zauroczył mnie , to muszę przyznać.
Najfajniejszy rozdział..!! Pisz dalej..!! ♥♥
OdpowiedzUsuńSuper !! ;D Zgadzam się z anonimkiem powyżej najlepszy rozdział :) ;*
OdpowiedzUsuńMore Than This...