Wczesnym rankiem panna Mondgomery została wezwana to pracowni więc zostałam sama. Satysfakcjonowała mnie ta umowa , ponieważ miałam czas na pobycie w samotności i "odnowienie starej przyjaźni " z butelką wódki , papierosami i żyletką. Kiedy tylko usłyszałam trzask starych , dębowych drzwi ,a następnie metalowej furtki wyskoczyłam z łóżka. Ubrałam luźną , srebrną bluzę i czarne rurki. Otworzyłam okno na rozcież i usiadłam w nim. Delikatny wiatr przeszywał moje ciało. Zapaliłam papierosa ,zamknęłam oczy i co chwilę się nim zaciągałam. Odkręciłam butelkę wódki i napiłam się dwa duże łyki. Czułam jak to pali moje gardło. Musze przyznać ,że zaczyna mi się to podobać. Uśmiechnęłam się i powtórzyłam wcześniejsze ruchy. Z tej chwili wybudziło mnie donośne pukanie do drzwi. Niechętnie zakręciłam butelkę i wstałam otworzyć. W drzwach stanął wysoki mulat. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
-Cześć , jestem Zayn, kolega Liama. Możemy porozmawiać? - spytał. Westchnęłam i niechętnie wskazałam dłonią salon. Kiedy chłopak usiadł na sofie dokończyłam papierosa ,zamknęłam okno i schowałam wódkę.
-Więc o czym chciałeś rozmawiać? - usiadłam po turecku na wykładzinie dotykając miejsc po wczorajszej żyletce. Chłopak głośno westchnął i zabrał głos.
-Wiesz ,że jesteś dla niego ważna... I on chciałby się z tobą spotkać. - spojrzał mi w oczy a ja je zmrużyłam.
-Jasne...Czemu nie? Właśnie? Czemu nie mogę spotkać się z Liamem , który przez ostatnie 4 miesiące w mojej głowie był moim chłopakiem? Dlaczego nie ? Może zaproszę go na kolacje z tą jego cudowną Danielle? - wykrzyczałam mu to w twarz po czym się popłakałam. Chłopak widząc to usiadł obok mnie i przytulił.
-Cii... Wiem,że to dla Ciebie trudne więc nie spiesz się z tą decyzją. - uśmiechnął się czule. Otarłam łzy i się wyprostowałam. Zayna znałam od zaledwie 5 min a już miałam ochotę powiedzieć mu o całym moim cierpieniu. Siedzieliśmy w ciszy. Wzięłam butelkę i skierowałam w stronę mulata. Chwilę się zastanawiał ,ale po jakimś czasie wyrwał mi ją z rąk i upił porządne dwa łyki. Uśmiechnęłam się pod noskiem i poszłam w jego ślady. Następnie bez jakichkolwiek słów zapaliliśmy. Widziałam ,że go też coś dręczy , bo inaczej tak by się nie zachowywał. Gdy zamknęłam okno usiedliśmy na przeciwko siebie na wygodniej sofie. Złapałam Zayna za ręce i popatrzałam mu prosto w oczy.
-Dręczy Cię coś , widzę to. - zmrużyłam oczy. Westchnął i oblizał usta.
-Wszyscy mamy problemy... - spuścił głowę.
-Mogę ci pomóc... Zawsze , pamiętaj. - pogładziłam jego ramie. Siedział tak nic nie mówiąc ,ale po jakimś czasie zaczął swój monolog o problemach jakie go otaczają. Mówił o rodzinie , że nie ma czasu się z nią widywać i rani to ich za równo jak i niego. O swojej dziewczynie , o zespole. Powiedział mi wszystko. Na koniec przytuliłam go mocno i szepnęłam do ucha.
-Zostań , proszę. -
-Zostanę. - szepnął i pocałował mnie w policzek , uśmiechnęłam się. Wypiliśmy jeszcze 2 butelki wódki. Było tak wesoło. Dużo sobie mówiliśmy o problemach ,ale też o tych wesołych chwilach i ogólnie o naszym życiu. Przez procenty zaczęło nam ostro odwalać. Nawet nie wiem kiedy nasze twarze zbliżyły się do siebie ,a zaraz po tym nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunek. Kiedy oderwałam się od Malika zakłopotana wstałam i chciał wyjść lecz on pociągnął mnie za rękę i ponownie pocałował , odwzajemniłam to. Wtuliłam się w jego tors.
-Zayn , nie powinniśmy tego robić... - westchnęłam.
Super !! Przepraszam,że nie komentowałam poprzednich dwóch rozdziałów,ale miałam gości i kompletnie nie miałam czasu :)
OdpowiedzUsuńMore Than This...