Gdy weszliśmy zdjęłam buty i poszłam do pokoju gościnnego, który był zawsze dla mnie. Drzwi były koloru toffi, a klamka srebrna. Szafa , biurko i zestaw mebli stojący pod oknem oraz nocna szafka były w podobnych odcieniach. Jedynie łóżko miało kolor biały, a na nim spoczywała idealnie złożona pościel w kwiatki. Kiedyś dowiedziałam się, że ten pokój specjalnie dla mnie sprząta Liaś co mnie uradowało. Położyłam torbę na fotelu, a obok niego , na stoliku był już mój laptop i iPhone, którego natychmiast musiałam podłączyć do ładowania. Poprawiłam włosy i zeszłam do chłopaków i Elki. Byli w salonie i tępo wpatrywali się w jakiś telewizyjny talkshow. Kiedy także zobaczyłam co w nim pokazują usiadłam bezwładnie na ziemię. Poczułam jak moje policzki robią się coraz wilgotniejsze. W telewizji ujrzałam Perrie Edwards , mojego anioła. Był o niej cały ten program. Nie mogłam się powstrzymać od łez ,dlatego że uświadomiłam sobie, że przez cały wczorajszy i dzisiejszy dzień o niej nie wspominałam, zapomniałam o niej. Podszedł do mnie Zayn i wziął na ręce. Nie zrobiłam z tym nic, poddałam się.
-Nie wiem jak wy możecie to oglądać! - burknął i zaniósł mnie do swojego pokoju. Usadowił na łóżku i zajął miejsce tuż przede mną. Przytulił mocno do siebie. Na swojej głowie poczułam łzy chłopaka. "Tego już nie wytrzymam, nie mogę mu pozwolić kolejny raz płakać!" zganiłam się w myślach. Uniosłam głowę i wpiłam się w wargi Mulata. Nawet nie wiem czemu to zrobiłam, ale jedno wiem na 100 % , kocham Go. Szczerze Go kocham i nic mi tego nie odbierze. Niestety nie mam pewności co do jego uczuć, choć wiem, że także są pewne... Chłopak odwzajemnił pocałunek krótko i namiętnie.
-Eff , bądź. Na zawsze już ze mną. - wyszeptał po czym zaczął śpiewać wprost do mojego ucha Gare'go Barlow'a Forever Love. Wtuliłam się w tors chłopaka i przysłuchiwałam się biciu serca Malika. Biło szybko , popłakałam się. Jego głos sprawiał, że miałam ochotę płakać ze szczęścia. Kiedy skończył uniosłaś pełne łez oczy na jego tęczówki, które także błyszczały. Wzięłaś jego dłoń i położyłaś ja na swoim sercu.
-Czujesz jak bije? - spytałaś, a kolejna porcja słonych kropel wyciekła z twoich oczu. Chłopak by się nie popłakać pokiwał tylko głową. - Od jakiś 2 tygodni , tylko dla Ciebie. - rozpłakałam się na dobre. Zayn znów mnie przytulił do siebie i także się popłakał. Potem odsunął mnie lekko od siebie i pocałował czule oraz długo.
-To jak będzie? Zostaniesz moja na zawsze? - uśmiechnął się lekko patrząc prosto w moje oczy.
-Zrobię wszystko co w mojej mocy. - uśmiechnęłam się szczerze i oparłam swoje czoło na jego.
-Kocham Cię Jennifer Elizabeth Simson. - zaśmiał się, a ja razem z nim.
-Kocham Cię Zayn'ie Javvad'ie Malik'u. - zaśmiałam się melodyjnie, a Zayn ujął moje policzki w dłonie i złożył na moich ustach czuły pocałunek.
-Zejdziemy do nich?- uśmiechnął się niepewnie. Złapałam jego rękę i zaciągnęłam na dół. Przed wejściem szepnęłam mu na ucho. ' Udawaj, że jesteśmy pokłóceni i wejdź 50 sekund po mnie'. Puściłam do niego oko i się oderwałam. Weszłam udając zdenerwowaną, wcześniej płakałam co pomogło mi jeszcze w tej roli. Usiadłam pomiędzy Liamem i Harrym. Brązowooki od razu objął mnie ramieniem i zaczął pytać co się stało. W tym momencie wbiegł Zayn i wszystko zepsuł...
-O boże ! Weź te łapy od mojej dziewczyny! - krzykął i wcisnął swój zgrabny kuferek pomiędzy mnie i Liasia. Zrobiłam smutną minkę, a on to zauważył. - Coś ty jej zrobił, że teraz się smuci? - zaczął z wyrzutami do chłopaka. Wszyscy przyglądali się owemu wydarzeniu z otwartymi gębami.
-Zayn... -szepnęłam do niego.
-Tak perełko? - spytał czule obejmując mnie ramieniem.
-Wszystko spartoliłeś!- zaczęłam się śmiać.
-To jasnej cholery ! Powiecie o co chodziło z tą ,,dziewczyną"?! - wykrzyczał Liam i wyszedł z domu. Chciałam za nim pójść, ale mój nowy chłopak nie dał mi na to pozwolenia.
-Eh.. No chodzi o to... -zaczął.
-Jesteśmy parą. - uśmiechnęłam się i splątałam nasze palce. Zayn się do mnie wyszczerzył. -Dobra. Jeśli już wszystko wiecie to ja idę za Liamem... - wybiegłam z domu.
Biegłam obojętnie gdzie, jedynym celem, który ciągnął moje nogi to żeby znaleźć Liama. Nadal jakaś cześć kochała go za to kim BYŁ, ale tylko jako przyjaciela. Rozmyślałam o tym co mógł sobie zrobić i wtedy po policzkach pociekły mi kolejne łzy. Otarłam je szybko i na tyle ile pozwoliły mi szpilki , ostrożnie biegłam.
Zaszłam do jakiegoś lasu. Była tam skarpa i widok na cały Londyn. Nieświadomie się uśmiechnęłam widząc całe miasto.
-Pięknie tu... - szepnął jakiś głos. Gwałtownie się odwróciłam i ujrzałam Liama. Rzuciłam mu się na szyje.
-Nie rób już takich głupstw błagam... Obiecuje, że będę Ci teraz wszystko mówić.. Proszę !- wydukałam przez łzy szczęścia. Chłopaka tylko mocno mnie do siebie przytulił i uniósł kilka centymetrów nad powierzchnie ziemi.
-Obiecuje, że wszystko Ci powiem... Nadal Cię kocham. - te ostatnie trzy słowa powiedział tonem prawie niesłyszalnym. Odsunęłam się lekko od niego i nieśmiało uśmiechnęłam.
-Ja też , jako przyjaciela... - bezradnie jeździłam palcemi po jego ramieniu. Na twarzy chłopaka malował się szeroki uśmiech. -Wracajmy, bo zapewne się martwią. - wzięłam chłopaka pod rękę. Widział, że strasznie niewygodnie jest mi w szpilkach dlatego też niepostrzeżenie wziął mnie na barana. Chwilę się sprzeciwiałam, ale potem uległam przyjacielowi. Po nie całych 20 minutach wróciliśmy do domu. Kiedy zdjęłam buty poczułam wielką ulgę.
-Jezusie ! - krzyknęli wszyscy na widok Payne.
-Może macie racje... Dzisiaj wyszedł mi ch*j wie skąd więc może to Jezus...? - chwilę się zamyśliłam i poszłam do kuchni. Chłopcy zaczęli rzucać się na niego i wgl, ale zaraz przyszedł do mnie Zayn. Usiadłam na blacie i popijałam zimną wodę ze szklanki. Podszedł do mnie i położył ręce na moich udach.
-Martwiłem się o Ciebie. - wyszeptał wstrząśnięty. Wzruszyło mnie to, martwi się o mnie. Ujęłam jego twarz w dłonie i cmoknęłam jego usta po czym czule się uśmiechnęłam i poczochrałam jego włosy.
-Trzeba było rozmyślać o Liam'ie, bo był bliski skoczenia ze skarpy... - westchnęłam i wypiłam ostatki cieczy. Szatny zrobił wielkie oczy i objął mnie w pasie.
-Czyli chciał... - próbował coś powiedzieć, ale mu przerwałam.
-Tak, nie wiem co teraz zrobić... - głos mi się załamał, a wyraz twarzy skrzywił.
-Ej, Gwiazdeczko... Musi sobie dać rade, kocham Cię i mam nadzieje, że ty mnie też. - spojrzał w moje oczy. Zrobiłam dziwną minę.
-Oczywiście, że Cię kocham. Nigdy nie myśl inaczej. - przybliżyłam się o niego i oplotłam ręce wokół jego szyi. Uśmiechnął się łobuzersko i zdjął mnie z blatu. Poszedł ze mną na rękach do salonu , gdzie wszyscy się zebrali. Kiedy usadowił mnie na swoich kolanach zrewanżowałam mu się słodkim pocałunkiem.
-Nie musisz mnie nosić, mam nogi. - szepnęłam mu na ucho by nie przeszkadzać innym w oglądaniu.
-Jesteś moją księżniczką i będę nosił Cię na rękach.. Bardzo Cię kocham Jen.
-Ja Ciebie też skarbie.
niedziela, 28 października 2012
sobota, 27 października 2012
Rozdział 20
*Jennifer*
Kiedy otworzyłam oczy przestraszyłam się. Obok mnie leżał Zayn w samych bokserkach , na szczęście ja ubrana. Przypomniało mi się, że wczoraj Malik niósł mnie na baranach ,ale reszty nie pamiętam więc prawdopodobnie zasnęłam. Wzięłam jakieś dresy i luźną bluzkę po czym zniknęłam za mosiężnymi drzwiami mojego najulubieńszego pomieszczenia w domu, czyli łazienki. Weszłam pod prysznic i oblałam się letnimi strumieniami wody ,które działały na mnie kojąco. Następnie niedbale związałam włosy w wysokiego koka. Stanęłam przed lustrem i popatrzałam się w moje odbicie. Nie widziałam już tej dawnej Jennifer , zginęła gdzieś. Teraz była tam okrutna , chuda dziewczyna. Jedyne co zostało po dawnej , czułej Jen to oczy i jak zawsze ciemne włosy. Ubrałam na siebie jakieś luźne dresy , za dużą bluzkę Liama i ciepłe kapcie. Cichutko i dyskretnie podreptałam do kuchni. Zaparzyłam sobie mocną kawę na rozbudzenie i usiadłam na kuchennym blacie wypatrując czegoś godnego uwagi na zatłoczonych uliczkach stolicy Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii. Ujrzałam tam tylko spieszących się ludzi , korek , osiedlowe sklepiki. Zainteresowała mnie chudziutka , niskiego wzrostu brunetka. Jej skóra była porcelanowa. Widać ,że cierpiała. Akurat ja potrafiłam rozpoznać takie osoby... Dlaczego?! Może dlatego ,że ja niejednokrotnie przeżywałam podobne uczucie tylko, że z 1000 razy mocniejszym arsenałem? Postanowiłam zagadać do niej , w jakiś sposób znaleźć lek na jej bóle i całe zło ,które tłumiło spokojne życie skromnej kobietki. Odstawiłam kubek z gorącym napojem. Wsunęłam na nogi Converse i wybiegłam z domu nie zważając na to czy obudzę tych śpiochów czy nie. Owa dziewczyna bezwładnie opadła na schody prowadzące do mojej kamieniczki. Usiadłam obok niej i czule się uśmiechnęłam.
-Jestem Jennifer. - zaczęłam rozmowę. Nieśmiało się odwróciła i bardzo sztucznie uśmiechnęła.
-A ja Eleonor... - wydukała przez łzy. Ubrana była w czarne szpilki , jeansy i skórzaną kurtkę. Oczy podkrążone i tak jak przeczuwałam cierpiała. Kiedy się przedstawiło nad moją pustą łepetyną zapaliła się żarówka. Eleonor , Eleonor... Już wiem! Dziewczyna Louisa! Właśnie! Biedna , pewnie myśli ,że ją zdradza czy coś.
-To ty jesteś dziewczyną Louisa? -spytałam z nutką nadziei w głosie. Spojrzała na mnie jakby ze strachem w oczach pełnych łez.
-Nie wiem... Byłam to na pewno... - wydukała roniąc kolejną dawkę gorzkich łez. Objęłam ją ramieniem i wesoło się uśmiechnęłam.
-A mogę się dowiedzieć z jakiego powodu płaczesz ,a właściwie upewnić...? - rzuciłam niewinne spojrzenie w jej stronę. Westchnęła głęboko i wyrzuciła to z siebie.
-Hejterzy , plotki i brak wiedzy gdzie do jasnej cholery się teraz znajduje... - zdenerwowała się,ale zaraz po tym znów popłakała. Energicznie wstałam i wyciągnęłam do niej rękę. Spojrzała na mnie nie pewnie.
-No chodź ! Pokaże Ci coś! - w końcu się skłoniła i poszła ze mną. Kiedy tylko nacisnęłam na złotą klamkę czekoladowych drzwi wejściowych do mojego mieszkania usłyszałam płacz Lou. Do El także doszedł ten dźwięki i bez skrępowania wbiegła dalej. Zobaczyła całe 1D pocieszające marchewko jada.
-Proszę Cię weź go nareszcie, bo zje mi wszystkie marchewki. - teatralnie skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Brunet siedział pod ścianą skulony i zapłakany. Usłyszał moje słowa i od razu podniósł głowę.
*Louis*
Tak bardzo za nią tęskniłem. Kocham ją nad życie i nie wyobrażam sobie bez niej dalszego funkcjonowania. Niestety w ostatnich dniach musiałem czas poświęcić przyjaciołom. Ale teraz tu jest , muszę jej to wytłumaczyć.
-Egheeem.. To my wyjdziemy i damy im pogadać - zaoferowała się Jennifer za co wysłałem jej promienny uśmiech. Okazało się ,że mamy całe mieszkanie dla siebie. Usłyszałem trzask drzwi , to moja chwila. Przysunąłem się do bezradnej dziewczyny i złapałem jej dłonie.
-Eleonor , przepraszam... Zachowałem się jak dupek. Ba gorzej ,ale... ale wybacz mi błagam! Te wszystkie plotki to nieprawda! Hejty - są ciężkie ,ale nasza miłość ma większą wartość... Proszę Cię! - chciałem dalej błagać o przebaczenie ,ale moja dziewczyna przerwała mi soczystym buziakiem w moje blade usta. Przysunąłem się do niej odwzajemniając ruch. Gdy się od niej oderwałem spojrzałem jej prosto w oczy. Po jej policzkach ściekały łzy ,które wytarłem kciukami ,ale twarz cieszyła się jak zawszę. Uśmiechnąłem się również.
-Jennifer jest cudowna... - szepnęła po czym melodyjnie się zaśmiała. Tak bardzo mi jej brakowało. Niby te 3 czy 4 dni ,ale jednak dla mnie to ogromny odcinek czasu bez miłości mego życia. Kocham kiedy się tak śmieje , kiedy się uśmiecha , gdy każda część jej ciała się śmieje , oczy , usta ,kocham ją.
-Podziękuje jej za to... Kocham Cię El. - wyszeptałem prosto w jej malinowe wargi po czym wpiłem się w nie niczym wampir w szyje swej ofiary. Gładziłem jej plecy ,a ona wplątała palce w moje rozczochrane włosy. Odkleiliśmy się od siebie i poszliśmy zjeść resztę marchewek najukochańszej pannie Simson.
*Jennifer*
Z całą zgrają wyszliśmy by nie przeszkadzać naszym gołąbką. Czułam się jakbym prowadziła jakieś domowe przedszkole. Liam skakał jak jakiś idiota po ulicy , Niall pocieszał Harrego ,a Zayn próbował mnie łaskotać. Po dłuuugim spacerze postanowiliśmy pójść na małe zakupy ,bo zapewne Calder i Tomlinson wszystko wyżarli. Postanowiliśmy także, że dzisiaj nocujemy u chłopców i zrobimy sobie małą imprezkę. Kupiliśmy nabiał , coś z chemii , wędliny , pieczywo ,alkohol i jakieś przekąski na dzisiejszy wieczór. Oczywiście nie obyło się bez piszczących fanek. Któregoś razu parę fanek podeszło najpierw do mnie.
-Cześć Jennifer. Chciałabym się tylko spytać czy to prawda ,że jesteś parą z Zaynem? -spytała bardzo podekscytowana. Zaśmiałam się dźwięcznie i machnęłam ręką.
-Nie , przyjaźnimy się. - przygryzłam dolną wargę. Dziewczyna zaczęła szukać czegoś w torbie ,a po mozolnym przeszukaniu jej wyciągnęła mały notesik i kolorowy długopis z podobiznami chłopców.
-Mogę autograf i zdjęcie? - uśmiechnęła się ukazując rządek białych zębów. Zgodziłam się i podpisałam białą kartkę swoim imieniem oraz nazwiskiem. Urządziłam sobie krótką pogawędkę z ową dziewczyną. Była naprawdę sympatyczna ,ale i bardzo skryta. Przypominała mi trochę samą siebie w wieku 14 lat. Też byłam bardzo nieśmiała , nosiłam ubrania tylko i wyłącznie w odcieniach czerni ,bieli i czerwieni. Ogólnie nikt praktycznie nie zwracał na mnie uwagi. W trakcie rozmowy powiedziała mi, że wstydzi się podejść do chłopców po autografy i pamiątkową fotografię ,więc postanowiłam zrobić to za nią.
-Psyt! Harrrroldzie! - zaśmiałam się kiedy zrobił krzywą minę. - Pomożesz mi?! - spojrzałam na niego błagająco.
-Uwielbiam kiedy mówisz do mnie ,,Haroldzie". - uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki. Opowiedziałam mu o całej sytuacji Ashley , Directionerką ,a on wkroczył do akcji. Po chwili uradowana dziewczyna miła zdjęcia i autografy wszystkich chłopców oczywiście oprócz Louisa. Wracając do domu w kiosku zobaczyłam gazetę. Na pierwszej stronie było zdjęcie moje ,Lou i Zayna. Malik niesie mnie na barana ,a Tomlinson robi głupie min. " Czyżby bili się o dziewczynę? Jennifer Elizabeth Simson (18 lat) już niejednokrotnie zawróciła w głowie chłopakom z One Direction , czy ich zniszczy?! " Moje serce zaczęło szybciej bić ,a w oczach pojawiły się łzy. Pospiesznie zapłaciłam za gazetę i rzuciłam to chłopakom. Zaczęli się śmiać, a multa objął mnie ramieniem. Szepnął mi do ucha:
-Nie martw się... Nie raz już słyszeliśmy takie brednie. Ale z drugiej strony... Może to prawda? - uśmiechnął się łobuzersko. Kiedy to czynił moje nogi stawały się. miękkie i uginały się pod moim ciężarem jakbym ważyła 3 tony. Uśmiechnęłam się niezdarnie i chwiejnym krokiem dotarłam do drzwi wejściowych ,które niespodziewanie otworzyła biała Eleonor. Oczy wyszły mi z orbit gdy zobaczyłam co się działo w moim domu. Właściwie wszystko było w mące i innych składnikach potrzebnych do robienia pizzy. Spiorunowałam słodką parkę spojrzeniem po czym załamałam ręce. Reszta chłopaków turlała się praktycznie po podłodze ze śmiechu. Tylko Zayn stanął obok mnie i przytulił uspakajając.
-Zamówimy serwis sprzątający , teraz jedziesz z nami do domku. - pogłaskał mnie po włosach i ucałował moje czoło. Westchnęłam głęboko przewracając oczami. Na szczęście moja sypialnia nie była ani trochę ruszona.
-Macie totalnego farta, że moja sypialnia jest nietknięta. - krzyknęłam otwierając szafę. Wzięłam z nich rzeczy do ubrania na jakiś tydzień i to co mam dzisiaj ubrać. Ubrałam się w to. Marynarkę rozpięłam. Umalowałam się i włosy lekko polokowałam. Spakowałam wszystkie kosmetyki do mojej kosmetyczki w panterkę i wzięłam jeszcze kilka par butów po czym zapięłam materiał mojej dużej torby. Postawiłam ją na fotelu w moim pokoju , z którego to jeszcze wzięłam laptopa i ładowarkę. Wyszłam w białą otchłań. Chłopcy stali przy drzwiach z otwartymi szczekami. Rozejrzałam się dookoła i spojrzałam na siebie.
-Co się stało? - nadal się rozglądałam , wtedy z kuchni wyszedł Zayn.
-WOW! - krzyknął i łapiąc mnie za rękę okręcił mnie wokół własnej osi. Uniosłam jedną brew ku górze i spojrzałam na niego ze zdziwieniem.-Wyglądasz niesamowicie... - wybełkotał. Uśmiechnęłam się i pocałował go w policzek.
-Dziękuje bardzo, ale teraz możemy już iść. - wzięłam chłopaka za rękę i zamknęłam mieszkanie. On nie puścił mojej ręki. Splątał nasze palce i rozluźnił uścisk. Uśmiechnęłam się nieśmiało i kolejny raz obdarowałam jego policzek słodkim buziakiem. Moją torbę wziął Harry. Zawsze był gentemenem , zawsze będzie słodki i kochany. Najlepszy przyjaciel. Wsiedliśmy do wana chłopców i po piętnastu minutach dojechaliśmy pod kompleks.
Proszę was o komentarze ,bo nie wiem czy czytacie : /
-Jestem Jennifer. - zaczęłam rozmowę. Nieśmiało się odwróciła i bardzo sztucznie uśmiechnęła.
-A ja Eleonor... - wydukała przez łzy. Ubrana była w czarne szpilki , jeansy i skórzaną kurtkę. Oczy podkrążone i tak jak przeczuwałam cierpiała. Kiedy się przedstawiło nad moją pustą łepetyną zapaliła się żarówka. Eleonor , Eleonor... Już wiem! Dziewczyna Louisa! Właśnie! Biedna , pewnie myśli ,że ją zdradza czy coś.
-To ty jesteś dziewczyną Louisa? -spytałam z nutką nadziei w głosie. Spojrzała na mnie jakby ze strachem w oczach pełnych łez.
-Nie wiem... Byłam to na pewno... - wydukała roniąc kolejną dawkę gorzkich łez. Objęłam ją ramieniem i wesoło się uśmiechnęłam.
-A mogę się dowiedzieć z jakiego powodu płaczesz ,a właściwie upewnić...? - rzuciłam niewinne spojrzenie w jej stronę. Westchnęła głęboko i wyrzuciła to z siebie.
-Hejterzy , plotki i brak wiedzy gdzie do jasnej cholery się teraz znajduje... - zdenerwowała się,ale zaraz po tym znów popłakała. Energicznie wstałam i wyciągnęłam do niej rękę. Spojrzała na mnie nie pewnie.
-No chodź ! Pokaże Ci coś! - w końcu się skłoniła i poszła ze mną. Kiedy tylko nacisnęłam na złotą klamkę czekoladowych drzwi wejściowych do mojego mieszkania usłyszałam płacz Lou. Do El także doszedł ten dźwięki i bez skrępowania wbiegła dalej. Zobaczyła całe 1D pocieszające marchewko jada.
-Proszę Cię weź go nareszcie, bo zje mi wszystkie marchewki. - teatralnie skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. Brunet siedział pod ścianą skulony i zapłakany. Usłyszał moje słowa i od razu podniósł głowę.
*Louis*
Tak bardzo za nią tęskniłem. Kocham ją nad życie i nie wyobrażam sobie bez niej dalszego funkcjonowania. Niestety w ostatnich dniach musiałem czas poświęcić przyjaciołom. Ale teraz tu jest , muszę jej to wytłumaczyć.
-Egheeem.. To my wyjdziemy i damy im pogadać - zaoferowała się Jennifer za co wysłałem jej promienny uśmiech. Okazało się ,że mamy całe mieszkanie dla siebie. Usłyszałem trzask drzwi , to moja chwila. Przysunąłem się do bezradnej dziewczyny i złapałem jej dłonie.
-Eleonor , przepraszam... Zachowałem się jak dupek. Ba gorzej ,ale... ale wybacz mi błagam! Te wszystkie plotki to nieprawda! Hejty - są ciężkie ,ale nasza miłość ma większą wartość... Proszę Cię! - chciałem dalej błagać o przebaczenie ,ale moja dziewczyna przerwała mi soczystym buziakiem w moje blade usta. Przysunąłem się do niej odwzajemniając ruch. Gdy się od niej oderwałem spojrzałem jej prosto w oczy. Po jej policzkach ściekały łzy ,które wytarłem kciukami ,ale twarz cieszyła się jak zawszę. Uśmiechnąłem się również.
-Jennifer jest cudowna... - szepnęła po czym melodyjnie się zaśmiała. Tak bardzo mi jej brakowało. Niby te 3 czy 4 dni ,ale jednak dla mnie to ogromny odcinek czasu bez miłości mego życia. Kocham kiedy się tak śmieje , kiedy się uśmiecha , gdy każda część jej ciała się śmieje , oczy , usta ,kocham ją.
-Podziękuje jej za to... Kocham Cię El. - wyszeptałem prosto w jej malinowe wargi po czym wpiłem się w nie niczym wampir w szyje swej ofiary. Gładziłem jej plecy ,a ona wplątała palce w moje rozczochrane włosy. Odkleiliśmy się od siebie i poszliśmy zjeść resztę marchewek najukochańszej pannie Simson.
*Jennifer*
Z całą zgrają wyszliśmy by nie przeszkadzać naszym gołąbką. Czułam się jakbym prowadziła jakieś domowe przedszkole. Liam skakał jak jakiś idiota po ulicy , Niall pocieszał Harrego ,a Zayn próbował mnie łaskotać. Po dłuuugim spacerze postanowiliśmy pójść na małe zakupy ,bo zapewne Calder i Tomlinson wszystko wyżarli. Postanowiliśmy także, że dzisiaj nocujemy u chłopców i zrobimy sobie małą imprezkę. Kupiliśmy nabiał , coś z chemii , wędliny , pieczywo ,alkohol i jakieś przekąski na dzisiejszy wieczór. Oczywiście nie obyło się bez piszczących fanek. Któregoś razu parę fanek podeszło najpierw do mnie.
-Cześć Jennifer. Chciałabym się tylko spytać czy to prawda ,że jesteś parą z Zaynem? -spytała bardzo podekscytowana. Zaśmiałam się dźwięcznie i machnęłam ręką.
-Nie , przyjaźnimy się. - przygryzłam dolną wargę. Dziewczyna zaczęła szukać czegoś w torbie ,a po mozolnym przeszukaniu jej wyciągnęła mały notesik i kolorowy długopis z podobiznami chłopców.
-Mogę autograf i zdjęcie? - uśmiechnęła się ukazując rządek białych zębów. Zgodziłam się i podpisałam białą kartkę swoim imieniem oraz nazwiskiem. Urządziłam sobie krótką pogawędkę z ową dziewczyną. Była naprawdę sympatyczna ,ale i bardzo skryta. Przypominała mi trochę samą siebie w wieku 14 lat. Też byłam bardzo nieśmiała , nosiłam ubrania tylko i wyłącznie w odcieniach czerni ,bieli i czerwieni. Ogólnie nikt praktycznie nie zwracał na mnie uwagi. W trakcie rozmowy powiedziała mi, że wstydzi się podejść do chłopców po autografy i pamiątkową fotografię ,więc postanowiłam zrobić to za nią.
-Psyt! Harrrroldzie! - zaśmiałam się kiedy zrobił krzywą minę. - Pomożesz mi?! - spojrzałam na niego błagająco.
-Uwielbiam kiedy mówisz do mnie ,,Haroldzie". - uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki. Opowiedziałam mu o całej sytuacji Ashley , Directionerką ,a on wkroczył do akcji. Po chwili uradowana dziewczyna miła zdjęcia i autografy wszystkich chłopców oczywiście oprócz Louisa. Wracając do domu w kiosku zobaczyłam gazetę. Na pierwszej stronie było zdjęcie moje ,Lou i Zayna. Malik niesie mnie na barana ,a Tomlinson robi głupie min. " Czyżby bili się o dziewczynę? Jennifer Elizabeth Simson (18 lat) już niejednokrotnie zawróciła w głowie chłopakom z One Direction , czy ich zniszczy?! " Moje serce zaczęło szybciej bić ,a w oczach pojawiły się łzy. Pospiesznie zapłaciłam za gazetę i rzuciłam to chłopakom. Zaczęli się śmiać, a multa objął mnie ramieniem. Szepnął mi do ucha:
-Nie martw się... Nie raz już słyszeliśmy takie brednie. Ale z drugiej strony... Może to prawda? - uśmiechnął się łobuzersko. Kiedy to czynił moje nogi stawały się. miękkie i uginały się pod moim ciężarem jakbym ważyła 3 tony. Uśmiechnęłam się niezdarnie i chwiejnym krokiem dotarłam do drzwi wejściowych ,które niespodziewanie otworzyła biała Eleonor. Oczy wyszły mi z orbit gdy zobaczyłam co się działo w moim domu. Właściwie wszystko było w mące i innych składnikach potrzebnych do robienia pizzy. Spiorunowałam słodką parkę spojrzeniem po czym załamałam ręce. Reszta chłopaków turlała się praktycznie po podłodze ze śmiechu. Tylko Zayn stanął obok mnie i przytulił uspakajając.
-Zamówimy serwis sprzątający , teraz jedziesz z nami do domku. - pogłaskał mnie po włosach i ucałował moje czoło. Westchnęłam głęboko przewracając oczami. Na szczęście moja sypialnia nie była ani trochę ruszona.
-Macie totalnego farta, że moja sypialnia jest nietknięta. - krzyknęłam otwierając szafę. Wzięłam z nich rzeczy do ubrania na jakiś tydzień i to co mam dzisiaj ubrać. Ubrałam się w to. Marynarkę rozpięłam. Umalowałam się i włosy lekko polokowałam. Spakowałam wszystkie kosmetyki do mojej kosmetyczki w panterkę i wzięłam jeszcze kilka par butów po czym zapięłam materiał mojej dużej torby. Postawiłam ją na fotelu w moim pokoju , z którego to jeszcze wzięłam laptopa i ładowarkę. Wyszłam w białą otchłań. Chłopcy stali przy drzwiach z otwartymi szczekami. Rozejrzałam się dookoła i spojrzałam na siebie.
-Co się stało? - nadal się rozglądałam , wtedy z kuchni wyszedł Zayn.
-WOW! - krzyknął i łapiąc mnie za rękę okręcił mnie wokół własnej osi. Uniosłam jedną brew ku górze i spojrzałam na niego ze zdziwieniem.-Wyglądasz niesamowicie... - wybełkotał. Uśmiechnęłam się i pocałował go w policzek.
-Dziękuje bardzo, ale teraz możemy już iść. - wzięłam chłopaka za rękę i zamknęłam mieszkanie. On nie puścił mojej ręki. Splątał nasze palce i rozluźnił uścisk. Uśmiechnęłam się nieśmiało i kolejny raz obdarowałam jego policzek słodkim buziakiem. Moją torbę wziął Harry. Zawsze był gentemenem , zawsze będzie słodki i kochany. Najlepszy przyjaciel. Wsiedliśmy do wana chłopców i po piętnastu minutach dojechaliśmy pod kompleks.
Proszę was o komentarze ,bo nie wiem czy czytacie : /
środa, 24 października 2012
Rozdział 19
Wszyscy spaliśmy w jednym pokoju. Ja z Zaynem , Niallem i Jul na kanapie. Liam i Harry za niami ,a Louis pod moimi nogami. David musiał iść od pracy więc zmył się koło 2 w nocy. Mi i Malikowi bardzo przydało się wsparcie najlepszych przyjaciół. Najgorsze jest to ,że razem z nim musimy obdzwonić Little Mix i rodzinę Perrie z tą smutną wiadomością. Gdy obudziłam się wszyscy jeszcze słodko spali. Wyglądało to przekomicznie dlatego też wstałam i zrobiłam im zdjęcie. Poszłam do pokoju i włączyłam laptopa. Zgrałam owe zdjęcie i dodałam na TT z podpisem " Kocham was i dziękuje wam ". Nie chciałam dalej oglądać tego okrutnego świata internetu ,bo huczało w nim od plotek czemu " Jedna z Little Mix , była dziewczyna Zayna Malika , popełniła samobójstwo? ". Właśnie , to chyba wiem tylko ja ,Zayn i Little Mix. Podejrzewam ,że nie powiedział nikomu innemu o ich zerwaniu , i dobrze. Po chwili dołączył do mnie Malik. Był w opłakanym stanie. Stare ciuchy , blada twarz i ogromne wory pod oczami. Usiadł obok mnie i przytulił mnie co odwzajemniłam. Poczułam zapach jego perfum ,a po moim ciele przeszedł cudowny dreszcz.
-Dziękuje Bogu ,że Ciebie mam. - szepnął zaciągając się zapachem moich włosów. Uśmiechnęłam się.
-Uwielbiam Cię Zayn. - szepnęłam stykając nasze czoła. Patrzeliśmy sobie prosto w oczy. Złapałam go za ręce i złączyłam nasze palce. Miał większe dłonie ode mnie co zawsze lubiłam.Uśmiechnęłam się po raz kolejny co sztucznie odwzajemnił. Przy nim starałam się być silna i nie płakać , bo wiem ,że on bardzo się tym przejmuje ,ponieważ można byłoby powiedzieć ,że Pezz miała dość swojego życia przez zerwanie z nim.
-Choćmy zrobić coś na śniadanie... -szepnęłam słodko się uśmiechając. Zaśmiał się i położył się na mnie. Wtulił się we mnie ,a ja zaczęłam bawić się jego włosami. Zaśmiałam się dźwięcznie.
-Czyli jednak nie ... Rozumiem.- zaśmialiśmy się oboje. Odetchnął głęboko i na jednym wdechu powiedział
-Kocham Cię tak cholernie ,ale przez to teraz jej nie ma tutaj.- mocno ścisnął powieki ,a ja zaczęłam płakać.
-Przepraszam , nie płacz! - przytulił mnie mocno ,a ja zaczęłam łkać w jego ramionach.
-Tak strasznie mi jej brakuje! - wykrzyczałam drżącym głosem. Wtedy on także się rozpłakał. Nie wiedziałam co mam robić. Nadal nie mogę uwierzyć ,że jej tu nie ma... Miałyśmy razem wyjechać na święta do moich rodziców ! Te plany już są nie realne ,ale sama i tak pojadę. Muszę się odciąć od tego zgiełku , odpocznę.
Wstałam z łóżka zostawiając tam Zayna. Przypomniało mi się ,że mam na 14 do pracy ,a jest już 12:45. Wbiegłam do łazienki. Umyłam włosy i wysuszyłam je po czym wyprostowałam. Ukryłam wory pod oczami i inne niedociągnięcia i zrobiłam sobie kreski eye linerem. Ubrałam się w to. Zrobiłam kilka kolorowych kanapek i weszłam po torebkę do swojej sypialni. Zayn zasnął. Zostawiłam karteczkę , na której napisałam ,że poszłam do pracy i klucze mogą zostawić pod wycieraczką jeśli wgl chcą wychodzić. Pod kamieniczką wsiadłam do mojego ukochanego samochodu i w nie całe 10 min , punktualnie dojechałam do pracy. Dzisiaj miałyśmy sesję zdjęciową ,a następnie przygotowanie do pokazu więc zajęło mi to czas do 20. Do domu wróciłam padnięta po 21 ,bo zajechałam jeszcze na małe zakupy. Kiedy weszłam usłyszałam ciche tony telewizji. W moim mieszkaniu siedzieli chłopcy. A właściwie to czuwał tylko Harry. Przytulił mnie na powitanie i zaczęliśmy przygotowywać kolację...
-Kiedy masz jakiś pokaz? - zapytał lokowaty z marchewką w buzi.
-Eeee... Za dwa dni ,a co? - spytałam się z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
-A no nic... Dowiedziałem się ,że Jul jest projektantką. - dumnie rzekł pokazując przy tym swoje białe ząbki.
-No jest ,jest... - zamyśliłam się po czym szybko wybuchnęłam - OMG... Rozmawiałeś z Jul ! hahah - zaczęłam śmiać się wniebogłosy. Chłopak tylko stał i patrzał się na mnie z przedziwną miną. Przez mój napad śmiechu obudziłam wszystkich czego potem żałowałam. Zjedli wszystko co przygotowałam, ale i tak głodna nie byłam. Następnie Louis za pobudkę wziął mnie na barana ,czego nienawidzę , zaczął piegać po całym Londynie. Za nami biegł Zayn i krzyczał coś w stylu - Zostaw ją! Ona jest moja! - miałam wrażenie ,że coś brali. Nie mogłam opanować śmiechu i miałam wrażenie ,że kilku przechodniów zrobiło nam zdjęcie. Malik złapał nas w parku w Wembley. Wylądowałam na trawie ,a na mnie rozpędzony brunet. Śmialiśmy się ,ale potem to ustało kiedy zorientowałam się ,że nie mam butów. Tym razem na barana wziął mnie Zayn.
*Zayn*
Wziąłem Jennifer na barana ,bo Lou nie przedział ,że ona nie ma butów. Pod koniec drogi do domu zorientowałem się ,że dziewczyna na moich plecach zasnęła. Położyłem ją do łóżka i wygodnie umieściłem się obok niej. Przez brak pidżamy spałem w samych bokserkach , tak jak reszta chłopców. Spojrzałem na nią , wyglądała tak słodko. To właśnie dla niej zerwałem z Perrie i nie zamierzam kolejny raz się rozczulić z owego powodu.
-Dziękuje Bogu ,że Ciebie mam. - szepnął zaciągając się zapachem moich włosów. Uśmiechnęłam się.
-Uwielbiam Cię Zayn. - szepnęłam stykając nasze czoła. Patrzeliśmy sobie prosto w oczy. Złapałam go za ręce i złączyłam nasze palce. Miał większe dłonie ode mnie co zawsze lubiłam.Uśmiechnęłam się po raz kolejny co sztucznie odwzajemnił. Przy nim starałam się być silna i nie płakać , bo wiem ,że on bardzo się tym przejmuje ,ponieważ można byłoby powiedzieć ,że Pezz miała dość swojego życia przez zerwanie z nim.
-Choćmy zrobić coś na śniadanie... -szepnęłam słodko się uśmiechając. Zaśmiał się i położył się na mnie. Wtulił się we mnie ,a ja zaczęłam bawić się jego włosami. Zaśmiałam się dźwięcznie.
-Czyli jednak nie ... Rozumiem.- zaśmialiśmy się oboje. Odetchnął głęboko i na jednym wdechu powiedział
-Kocham Cię tak cholernie ,ale przez to teraz jej nie ma tutaj.- mocno ścisnął powieki ,a ja zaczęłam płakać.
-Przepraszam , nie płacz! - przytulił mnie mocno ,a ja zaczęłam łkać w jego ramionach.
-Tak strasznie mi jej brakuje! - wykrzyczałam drżącym głosem. Wtedy on także się rozpłakał. Nie wiedziałam co mam robić. Nadal nie mogę uwierzyć ,że jej tu nie ma... Miałyśmy razem wyjechać na święta do moich rodziców ! Te plany już są nie realne ,ale sama i tak pojadę. Muszę się odciąć od tego zgiełku , odpocznę.
Wstałam z łóżka zostawiając tam Zayna. Przypomniało mi się ,że mam na 14 do pracy ,a jest już 12:45. Wbiegłam do łazienki. Umyłam włosy i wysuszyłam je po czym wyprostowałam. Ukryłam wory pod oczami i inne niedociągnięcia i zrobiłam sobie kreski eye linerem. Ubrałam się w to. Zrobiłam kilka kolorowych kanapek i weszłam po torebkę do swojej sypialni. Zayn zasnął. Zostawiłam karteczkę , na której napisałam ,że poszłam do pracy i klucze mogą zostawić pod wycieraczką jeśli wgl chcą wychodzić. Pod kamieniczką wsiadłam do mojego ukochanego samochodu i w nie całe 10 min , punktualnie dojechałam do pracy. Dzisiaj miałyśmy sesję zdjęciową ,a następnie przygotowanie do pokazu więc zajęło mi to czas do 20. Do domu wróciłam padnięta po 21 ,bo zajechałam jeszcze na małe zakupy. Kiedy weszłam usłyszałam ciche tony telewizji. W moim mieszkaniu siedzieli chłopcy. A właściwie to czuwał tylko Harry. Przytulił mnie na powitanie i zaczęliśmy przygotowywać kolację...
-Kiedy masz jakiś pokaz? - zapytał lokowaty z marchewką w buzi.
-Eeee... Za dwa dni ,a co? - spytałam się z chytrym uśmieszkiem na twarzy.
-A no nic... Dowiedziałem się ,że Jul jest projektantką. - dumnie rzekł pokazując przy tym swoje białe ząbki.
-No jest ,jest... - zamyśliłam się po czym szybko wybuchnęłam - OMG... Rozmawiałeś z Jul ! hahah - zaczęłam śmiać się wniebogłosy. Chłopak tylko stał i patrzał się na mnie z przedziwną miną. Przez mój napad śmiechu obudziłam wszystkich czego potem żałowałam. Zjedli wszystko co przygotowałam, ale i tak głodna nie byłam. Następnie Louis za pobudkę wziął mnie na barana ,czego nienawidzę , zaczął piegać po całym Londynie. Za nami biegł Zayn i krzyczał coś w stylu - Zostaw ją! Ona jest moja! - miałam wrażenie ,że coś brali. Nie mogłam opanować śmiechu i miałam wrażenie ,że kilku przechodniów zrobiło nam zdjęcie. Malik złapał nas w parku w Wembley. Wylądowałam na trawie ,a na mnie rozpędzony brunet. Śmialiśmy się ,ale potem to ustało kiedy zorientowałam się ,że nie mam butów. Tym razem na barana wziął mnie Zayn.
*Zayn*
Wziąłem Jennifer na barana ,bo Lou nie przedział ,że ona nie ma butów. Pod koniec drogi do domu zorientowałem się ,że dziewczyna na moich plecach zasnęła. Położyłem ją do łóżka i wygodnie umieściłem się obok niej. Przez brak pidżamy spałem w samych bokserkach , tak jak reszta chłopców. Spojrzałem na nią , wyglądała tak słodko. To właśnie dla niej zerwałem z Perrie i nie zamierzam kolejny raz się rozczulić z owego powodu.
niedziela, 21 października 2012
Rozdział 18
Odsunęłam go od siebie i pewnie stanęłam przed nim.
-Czego chcesz? -spytałam patrząc się na niego nieustannie.
-Wiesz czemu rozstałem się z Perrie... - skruszał ,a jego głos łamał się.
-No nie wiem właśnie... - przecząco kiwałam głową.
-Bo kocham kogoś innego , bardzo mi bliskiego... - po jego ostatnim słowie zamarłam. Usiadł na ławce ,a ja z wielkim przerażeniem patrzałam przed siebie. Nogi mi jakby zmiękły ,a po policzkach zaczęły spływać łzy. Wiedziałam ,że to ja. Już pierwszego dnia mnie całował , a ja wiedziałam ,że to jest nie fair w stosunku do jego byłej dziewczyny , Pezz. Otarłam szybko łzę tak ,aby Zayn jej nie zauważył i przymknęłam oczy. Wtedy poczułam ,że gdyby nie moja przyjaciółka rzuciłabym mu się na szyję i powiedziała ,że kurewsko go kocham. Pocałowałam jego zarumieniony policzek i uciekłam do domu. Poszłam od razu pod prysznic ,który nieco mnie zrelaksował. Umyłam włosy po czym je wysuszyłam i lekko zakręciłam na lokówce. Użyłam pudru i korektora ,aby pomógł mi zakryć drobne niedoskonałości widziane na mojej twarzy. Na powieki położyłam równo sporą warstwę czarnego cienia do powiek ,a rzęsy potraktowałam maskarą. Usta musnęłam czerwoną szminką. Ubrałam to na imprezę . Na niej chciałam się wyluzować i zapomnieć o wszelkich kompleksach i niemiłych zdarzeniach. Po prostu chillout. Było w pół do ósmej więc miałam pół godziny na dojście. Wolnym krokiem podążałaś do pobliskiej imprezowni , w której umówiłaś się z Perrie.
*Perrie*
Kiedy dziewczyna wyszła z mojego domu zrobiłam to na co czekałam od tak dawna. Miałam dość swojego życia , bo nawet z tak cudownymi przyjaciółmi , nie miało ono sensu. Nie było w nim nawet cząstki szczęścia , czyli Zayna. Ba może była ,ale tylko we wspomnieniach. Poszłam do łazienki. Usiadłam delikatnie na obramowaniu wanny i odetchnęłam głęboko. Z białej szufladki wyciągnęłam błyszczącą żyletkę. Uśmiechnęłam się czule i przejechałam ją delikatnie wzdłuż mojej ręki. Zawzięłam się i robiłam tak jeszcze raz , tylko że coraz to mocniej i mocniej. Już za którymś razem poczułam jak robi mi się słabo i tracę równowagę...
*Jennifer*
Czekałam na Perrie ponad pół godziny. Dzwoniłam i pisałam sms-y. Nic. Postanowiłam się do niej przejść ,bo naszło mnie dziwne uczucie ,że mogła sobie coś zrobić. Bardzo się tego obawiałam ,ale dzięki temu szłam jeszcze szybciej , wręcz biegłam co było dość trudne w obcasach ,ale nie dla mnie. Kiedy doszłam już , drzwi było otwarte tak samo jak te od łazienki. Poczułam dziwną woń , znaną mi doskonale. Weszłam prze otwarte drzwi do mniejszego pomieszczenia i ujrzałam całą zakrwawioną Pezz. Przeraziłam się,ale z zimną krwią sprawdziłam jej puls ,a następnie szybko zadzwoniłam po karetkę. Przyjechali po nie całych pięciu minutach. Na miejscu , w poczekalni zadzwoniłam do Zayna i poprosiłam go żeby przyjechał. Oczywiście nie sam. Przyszli wszyscy. Od razu im wszystko wytłumaczyłam, widać było ,że Malik okropnie się martwił , w końcu to przez niego. Ja byłam cała roztrzęsiona , nie wiedziałam co mam robić. W podświadomości kryła się myśl ,że może za późno przyszłam ,ale myślałam jednak pozytywnie. Niestety moje myślenie nic nie dało... Właśnie tego się obawiałam. W moją stronę zmierzała zgrabna pani w białym stroju. Z przykrością oznajmiła mi ,że moja przyjaciółka odebrała sobie życie. Obraz rozmazał mi się i poczułam tylko jak ktoś złapał mnie od tyłu. Przebudziałam się już w swoim mieszkaniu , nade mną stali wszyscy. Zayn , Niall , Harry , Louis , Liam i Dawid oraz Juliette. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Zayn płakał ,a pozostali byli okropnie smutni. Przytuliłam do siebie chłopaka i zaczęłam płakać jak małe dziecko. Nie mogłam uwierzyć ,że bardzo bliska i tak wspaniała osoba już nie żyje. Była najlepszą przyjaciółką jaką dotychczas miałam. Nawet Jul nie pomagała mi tak jak ona , choć także jest świetna na swój sposób. Bardzo długo siedziałam przytulona z Zaynem do puki nie ocknęłam się i przypominałam sobie ,że mam gości. Oderwałam się od chłopaka jednak cały czas trzymałam i mocno ściskałam jego dłoń. Sztucznie uśmiechnęłam sie do zebranych i drżącym głosem poprosiłam :
-Słuchajcie... Nie chce zostać sama dzisiaj ... - spuściłam głowę i uroiłam kilka okropnie gorzkich łez.
-Oczywiście ,że zostaniemy! - krzyknął Niall ,a wszyscy mu przytaknęli. Lekko się uśmiechnęłam i z powrotem popłakałam. Niall objął mnie od prawej strony ,a Liam od tyłu. Było to dla mnie dziwne ,ale potrzebowałam czułości od strony moich najlepszych przyjaciół. Siedzieliśmy bardzo długo i wspominaliśmy najpiękniejszą Pezz.
__________
Przepraszam ,że ją uśmierciłam ,ale jakiś dramacik musi być bo potem to tylko same "Happy Endy" mi się układają xd hah komentujcie i piszcie z kim widzicie główną bohaterkę :))))
-Czego chcesz? -spytałam patrząc się na niego nieustannie.
-Wiesz czemu rozstałem się z Perrie... - skruszał ,a jego głos łamał się.
-No nie wiem właśnie... - przecząco kiwałam głową.
-Bo kocham kogoś innego , bardzo mi bliskiego... - po jego ostatnim słowie zamarłam. Usiadł na ławce ,a ja z wielkim przerażeniem patrzałam przed siebie. Nogi mi jakby zmiękły ,a po policzkach zaczęły spływać łzy. Wiedziałam ,że to ja. Już pierwszego dnia mnie całował , a ja wiedziałam ,że to jest nie fair w stosunku do jego byłej dziewczyny , Pezz. Otarłam szybko łzę tak ,aby Zayn jej nie zauważył i przymknęłam oczy. Wtedy poczułam ,że gdyby nie moja przyjaciółka rzuciłabym mu się na szyję i powiedziała ,że kurewsko go kocham. Pocałowałam jego zarumieniony policzek i uciekłam do domu. Poszłam od razu pod prysznic ,który nieco mnie zrelaksował. Umyłam włosy po czym je wysuszyłam i lekko zakręciłam na lokówce. Użyłam pudru i korektora ,aby pomógł mi zakryć drobne niedoskonałości widziane na mojej twarzy. Na powieki położyłam równo sporą warstwę czarnego cienia do powiek ,a rzęsy potraktowałam maskarą. Usta musnęłam czerwoną szminką. Ubrałam to na imprezę . Na niej chciałam się wyluzować i zapomnieć o wszelkich kompleksach i niemiłych zdarzeniach. Po prostu chillout. Było w pół do ósmej więc miałam pół godziny na dojście. Wolnym krokiem podążałaś do pobliskiej imprezowni , w której umówiłaś się z Perrie.
*Perrie*
Kiedy dziewczyna wyszła z mojego domu zrobiłam to na co czekałam od tak dawna. Miałam dość swojego życia , bo nawet z tak cudownymi przyjaciółmi , nie miało ono sensu. Nie było w nim nawet cząstki szczęścia , czyli Zayna. Ba może była ,ale tylko we wspomnieniach. Poszłam do łazienki. Usiadłam delikatnie na obramowaniu wanny i odetchnęłam głęboko. Z białej szufladki wyciągnęłam błyszczącą żyletkę. Uśmiechnęłam się czule i przejechałam ją delikatnie wzdłuż mojej ręki. Zawzięłam się i robiłam tak jeszcze raz , tylko że coraz to mocniej i mocniej. Już za którymś razem poczułam jak robi mi się słabo i tracę równowagę...
*Jennifer*
Czekałam na Perrie ponad pół godziny. Dzwoniłam i pisałam sms-y. Nic. Postanowiłam się do niej przejść ,bo naszło mnie dziwne uczucie ,że mogła sobie coś zrobić. Bardzo się tego obawiałam ,ale dzięki temu szłam jeszcze szybciej , wręcz biegłam co było dość trudne w obcasach ,ale nie dla mnie. Kiedy doszłam już , drzwi było otwarte tak samo jak te od łazienki. Poczułam dziwną woń , znaną mi doskonale. Weszłam prze otwarte drzwi do mniejszego pomieszczenia i ujrzałam całą zakrwawioną Pezz. Przeraziłam się,ale z zimną krwią sprawdziłam jej puls ,a następnie szybko zadzwoniłam po karetkę. Przyjechali po nie całych pięciu minutach. Na miejscu , w poczekalni zadzwoniłam do Zayna i poprosiłam go żeby przyjechał. Oczywiście nie sam. Przyszli wszyscy. Od razu im wszystko wytłumaczyłam, widać było ,że Malik okropnie się martwił , w końcu to przez niego. Ja byłam cała roztrzęsiona , nie wiedziałam co mam robić. W podświadomości kryła się myśl ,że może za późno przyszłam ,ale myślałam jednak pozytywnie. Niestety moje myślenie nic nie dało... Właśnie tego się obawiałam. W moją stronę zmierzała zgrabna pani w białym stroju. Z przykrością oznajmiła mi ,że moja przyjaciółka odebrała sobie życie. Obraz rozmazał mi się i poczułam tylko jak ktoś złapał mnie od tyłu. Przebudziałam się już w swoim mieszkaniu , nade mną stali wszyscy. Zayn , Niall , Harry , Louis , Liam i Dawid oraz Juliette. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Zayn płakał ,a pozostali byli okropnie smutni. Przytuliłam do siebie chłopaka i zaczęłam płakać jak małe dziecko. Nie mogłam uwierzyć ,że bardzo bliska i tak wspaniała osoba już nie żyje. Była najlepszą przyjaciółką jaką dotychczas miałam. Nawet Jul nie pomagała mi tak jak ona , choć także jest świetna na swój sposób. Bardzo długo siedziałam przytulona z Zaynem do puki nie ocknęłam się i przypominałam sobie ,że mam gości. Oderwałam się od chłopaka jednak cały czas trzymałam i mocno ściskałam jego dłoń. Sztucznie uśmiechnęłam sie do zebranych i drżącym głosem poprosiłam :
-Słuchajcie... Nie chce zostać sama dzisiaj ... - spuściłam głowę i uroiłam kilka okropnie gorzkich łez.
-Oczywiście ,że zostaniemy! - krzyknął Niall ,a wszyscy mu przytaknęli. Lekko się uśmiechnęłam i z powrotem popłakałam. Niall objął mnie od prawej strony ,a Liam od tyłu. Było to dla mnie dziwne ,ale potrzebowałam czułości od strony moich najlepszych przyjaciół. Siedzieliśmy bardzo długo i wspominaliśmy najpiękniejszą Pezz.
__________
Przepraszam ,że ją uśmierciłam ,ale jakiś dramacik musi być bo potem to tylko same "Happy Endy" mi się układają xd hah komentujcie i piszcie z kim widzicie główną bohaterkę :))))
czwartek, 18 października 2012
Rozdział 17
*na drugi dzień *
Kolejna noc ubolewań nad ich związkiem , tym razem ja też się złamałam. Siedziałyśmy jak dwie głupie idiotki i ryczałyśmy. Pezz przez Zayna ja w części przez niego i przez Liama... Choć mam już dość tego pieprzenia o Zaynie. Musi przestać się nad nim płakać i wyjść , zaszaleć , pokazać mu ,że jest cudowną ,atrakcyjną laską bez niego!
-Perrie ! Szykuj się , jedziemy do galerii ! - krzyknęłam wstając wesoło z sofy. Poszłam do kuchni ,a ona podążała za mną wzrokiem zabójcy sprzątając chusteczki. Zrobiła herbatę i śniadanie. Kiedy w końcu dziewczyna doczołgała się na krzesło , do kuchni zaczęłyśmy zajadać i opowiedziałam jej o moim planie.
-Słuchaj Pezz... Chcę pojechać z tobą do galerii ,a potem na imprezę !- chciała mi przerwać ,ale jej nie pozwoliłam - Nie możesz całymi dniami użalać się nad tym palantem ! Widocznie nie był Ciebie wart ! - dziewczyna zaniemówiła. Po jej policzkach znów , już chyba 5000 razy tak się stało ,ale nadal było mi jej żal. Złapałam dziewczynę za rękę i delikatnie się uśmiechnęłam powstrzymując łzy.
-Ej... Zrobiłam coś źle? -wyłkałam.
-Nie , nie. Masz totalną rację... - ogarnęła się i wytarła łzy. Dopiła herbatę i skoczyła na górę. Po 30 minutach zeszła ubrana w to : KLIK , uczesana i umalowana co przykryło jej sińce pod oczami i czerwony nos od płaczu. Wyglądałam naprawdę ślicznie.
-Idź ! Wybierz sobie coś i zaraz tu przyjdziesz ! - uśmiechnęła się serdecznie rzucając się na sofę. Objęłam ją i obdarowałam gorącym buziakiem w policzek po czym pobiegłam na górę. Poszłam pod prysznic , umyłam włosy po czym od razu je wysuszyłam i wyprostowałam. Użyłam korektora by tak jak Pezz zakrył mniejsze sińce pod oczami i inne niedoskonałości. Użyłam jeszcze kredki do oczu i maskary oraz subtelnego błyszczyka o zapachu maliny , uwielbiam go. Ubrałam się w to : KLIK i zeszłam na dół. Blondynka siedziała na sofie z uśmiechem na ustach , mówiła do kogoś. - Mamy gościa.. - pomyślałam. Weszłam do pokoju i ujrzałam 4/5 1D , oczywiście bez Zayna. Wszyscy się do mnie miło uśmiechnęli co odwzajemniłam. Usiadłam obok lekko skrępowanej pani Edwrds i złapałam ją za rękę ogarniając wszystkich wzrokiem.
-To co was tu sprowadza? - spytałam niewtajemniczona. Wszyscy się zaśmiali.
-Chcieliśmy was zaprosić na imprezę urodzinową Louisa! - wykrzyczał Liam a wszyscy zaczęli się drzeć. No tak ! Przecież już niedługo święta , zapomniałabym! Perrie nie była zadowolona z tego faktu i sztucznie się uśmiechnęła.
-Przepraszam was ,ale chyba nie damy rady skorzystać z tego zaproszenia. - wykręciłam się niechętnie. Louis od razu posmutniał ,a reszta poszła w jego kroki. Westchnęłam głośno i szybko wytłumaczyłam nas
-Bo ja i Pezz mamy bardzo ważną sesję i akurat na święta musimy wyjechać! - zadowolona z siebie kiwnęłam do blondynki ,która natychmiast zmieniła wyraz twarzy. Chłopcy byli wyrozumiali i na szczęście nie zorientowali się jaka jest prawda.Podziękowałyśmy im po raz kolejny i pożegnałyśmy się z nimi. Kiedy tylko zamknęły się drzwi , moja przyjaciółka zaczęła skakać i piszczeć.
-Boże ! Dziękuje Ci ,że to wymyśliłaś , jesteś cudowna ! - nie mogła się opanować.
-Spokojnie ! Pojedziesz ze mną do rodziców na święta! - uśmiechnęłam się i przytuliłam ją.
-Oh.. Dziękuje , bardzo chętnie ich poznam. - wzięłyśmy torebki i pojechałyśmy. Nie miałyśmy daleko do Centrum Handlowego więc szybko dojechałyśmy. Już w pierwszym sklepie znalazłyśmy dla siebie naprawdę wiele ładnych ciuszków. Perrie kupiła sobie to : KLIK, a ja KLIK . Po bardzo długim maratonie poszłyśmy coś przekąsić. Potem wróciłyśmy do domu i zmęczone klapnęłyśmy na sofę.
-Udane zakupy? - spytałam uśmiechając się do Pezz. Była uśmiechnięta ,a to od kilku dni wcale się nie zdarzało.
-Bardzo ! Dziękuje Ci miśka! Ale teraz jedź do siebie , ogarnij się i do zobaczenia w klubie! - zaśmiała się i przytuliła mnie.
-Do zobaczenia! - krzyknęłam zamykając drzwi. Do domu miałam nie daleko , szłam na piechotę. Uwielbiam zimowe wieczory , szłam przez park. Nagle poczułam jak płatki śniegu delikatnie spadają na moją głowę . Uśmiechnęłam się mimowolnie , kocham zimę. Na biodrach poczułam czyjeś ciepłe ramiona przyciągające mnie do męskiej postury. Odwróciłam się i poczułam cudowne perfumy , takie jakie najbardziej lubię. Był to Zayn i zdziwił mnie nieco swoim zachowaniem. Po chwili zrozumiałam jego postępek ponieważ namiętnie mnie pocałował i wyczułam alkohol. Wyrwałam sie z jego objęć.
-Zayn , przesadzasz. - szłam dalej. Złapał mnie za rękę i przywarł do mnie całym ciałem spoglądając głęboko w moje tęczówki. Bałam się go ,bo był naprawdę bardzo podpity...
Kolejna noc ubolewań nad ich związkiem , tym razem ja też się złamałam. Siedziałyśmy jak dwie głupie idiotki i ryczałyśmy. Pezz przez Zayna ja w części przez niego i przez Liama... Choć mam już dość tego pieprzenia o Zaynie. Musi przestać się nad nim płakać i wyjść , zaszaleć , pokazać mu ,że jest cudowną ,atrakcyjną laską bez niego!
-Perrie ! Szykuj się , jedziemy do galerii ! - krzyknęłam wstając wesoło z sofy. Poszłam do kuchni ,a ona podążała za mną wzrokiem zabójcy sprzątając chusteczki. Zrobiła herbatę i śniadanie. Kiedy w końcu dziewczyna doczołgała się na krzesło , do kuchni zaczęłyśmy zajadać i opowiedziałam jej o moim planie.
-Słuchaj Pezz... Chcę pojechać z tobą do galerii ,a potem na imprezę !- chciała mi przerwać ,ale jej nie pozwoliłam - Nie możesz całymi dniami użalać się nad tym palantem ! Widocznie nie był Ciebie wart ! - dziewczyna zaniemówiła. Po jej policzkach znów , już chyba 5000 razy tak się stało ,ale nadal było mi jej żal. Złapałam dziewczynę za rękę i delikatnie się uśmiechnęłam powstrzymując łzy.
-Ej... Zrobiłam coś źle? -wyłkałam.
-Nie , nie. Masz totalną rację... - ogarnęła się i wytarła łzy. Dopiła herbatę i skoczyła na górę. Po 30 minutach zeszła ubrana w to : KLIK , uczesana i umalowana co przykryło jej sińce pod oczami i czerwony nos od płaczu. Wyglądałam naprawdę ślicznie.
-Idź ! Wybierz sobie coś i zaraz tu przyjdziesz ! - uśmiechnęła się serdecznie rzucając się na sofę. Objęłam ją i obdarowałam gorącym buziakiem w policzek po czym pobiegłam na górę. Poszłam pod prysznic , umyłam włosy po czym od razu je wysuszyłam i wyprostowałam. Użyłam korektora by tak jak Pezz zakrył mniejsze sińce pod oczami i inne niedoskonałości. Użyłam jeszcze kredki do oczu i maskary oraz subtelnego błyszczyka o zapachu maliny , uwielbiam go. Ubrałam się w to : KLIK i zeszłam na dół. Blondynka siedziała na sofie z uśmiechem na ustach , mówiła do kogoś. - Mamy gościa.. - pomyślałam. Weszłam do pokoju i ujrzałam 4/5 1D , oczywiście bez Zayna. Wszyscy się do mnie miło uśmiechnęli co odwzajemniłam. Usiadłam obok lekko skrępowanej pani Edwrds i złapałam ją za rękę ogarniając wszystkich wzrokiem.
-To co was tu sprowadza? - spytałam niewtajemniczona. Wszyscy się zaśmiali.
-Chcieliśmy was zaprosić na imprezę urodzinową Louisa! - wykrzyczał Liam a wszyscy zaczęli się drzeć. No tak ! Przecież już niedługo święta , zapomniałabym! Perrie nie była zadowolona z tego faktu i sztucznie się uśmiechnęła.
-Przepraszam was ,ale chyba nie damy rady skorzystać z tego zaproszenia. - wykręciłam się niechętnie. Louis od razu posmutniał ,a reszta poszła w jego kroki. Westchnęłam głośno i szybko wytłumaczyłam nas
-Bo ja i Pezz mamy bardzo ważną sesję i akurat na święta musimy wyjechać! - zadowolona z siebie kiwnęłam do blondynki ,która natychmiast zmieniła wyraz twarzy. Chłopcy byli wyrozumiali i na szczęście nie zorientowali się jaka jest prawda.Podziękowałyśmy im po raz kolejny i pożegnałyśmy się z nimi. Kiedy tylko zamknęły się drzwi , moja przyjaciółka zaczęła skakać i piszczeć.
-Boże ! Dziękuje Ci ,że to wymyśliłaś , jesteś cudowna ! - nie mogła się opanować.
-Spokojnie ! Pojedziesz ze mną do rodziców na święta! - uśmiechnęłam się i przytuliłam ją.
-Oh.. Dziękuje , bardzo chętnie ich poznam. - wzięłyśmy torebki i pojechałyśmy. Nie miałyśmy daleko do Centrum Handlowego więc szybko dojechałyśmy. Już w pierwszym sklepie znalazłyśmy dla siebie naprawdę wiele ładnych ciuszków. Perrie kupiła sobie to : KLIK, a ja KLIK . Po bardzo długim maratonie poszłyśmy coś przekąsić. Potem wróciłyśmy do domu i zmęczone klapnęłyśmy na sofę.
-Udane zakupy? - spytałam uśmiechając się do Pezz. Była uśmiechnięta ,a to od kilku dni wcale się nie zdarzało.
-Bardzo ! Dziękuje Ci miśka! Ale teraz jedź do siebie , ogarnij się i do zobaczenia w klubie! - zaśmiała się i przytuliła mnie.
-Do zobaczenia! - krzyknęłam zamykając drzwi. Do domu miałam nie daleko , szłam na piechotę. Uwielbiam zimowe wieczory , szłam przez park. Nagle poczułam jak płatki śniegu delikatnie spadają na moją głowę . Uśmiechnęłam się mimowolnie , kocham zimę. Na biodrach poczułam czyjeś ciepłe ramiona przyciągające mnie do męskiej postury. Odwróciłam się i poczułam cudowne perfumy , takie jakie najbardziej lubię. Był to Zayn i zdziwił mnie nieco swoim zachowaniem. Po chwili zrozumiałam jego postępek ponieważ namiętnie mnie pocałował i wyczułam alkohol. Wyrwałam sie z jego objęć.
-Zayn , przesadzasz. - szłam dalej. Złapał mnie za rękę i przywarł do mnie całym ciałem spoglądając głęboko w moje tęczówki. Bałam się go ,bo był naprawdę bardzo podpity...
poniedziałek, 15 października 2012
Rozdział 16
Spojrzałam na niego krzywiąc się . Co on sobie myślał?
-Czy ty tylko udajesz głupiego , czy nim jesteś? Wiem ,że procenty robią swoje ,ale mógłbyś trochę myśleć! Jak mam Ci wszystko mówić? Od kiedy poszedłeś do X-Factor nie spotkaliśmy się ,ani razu. Teraz spotykamy się 1 raz po mojej śpiączce. Nie pomyliłeś mnie z Danielle? Podczas mojej śpiączki wyobrażałam sobie ciebie jako mojego chłopaka . W jaki sposób mam teraz z tobą rozmawiać? - tłumaczyłam mu spokojnie ,lecz zarówno w moich jaki i jego oczach pojawiły się łzy. Wzięłam jakąś bluzę i chciałam wybiec z domu ,ale Malik nie dał mi tego zrobić. Siedział na schodach kamienicy zwinięty i płakał... Usiadłam tylko obok niego i mocno się wtuliłam kiedy on objął mnie swoimi silnymi ramionami. Płakałam za równo jak i on. Bałam się reakcji wszystkich... Może prościej - bałam się wszystkiego ,ale w jego ramionach ... Czułam bezpieczeństwo i...? miłość... Nie ważne...
-Idziemy zapalić? - spytałam go ze sztucznym uśmiechem na twarzy na co on tylko potwierdził ruchem głowy. Wyszliśmy przed kamieniczkę i usiedliśmy na krawężniku. Zapaliliśmy papierosy i w ciszy zaciągaliśmy się nimi. Nie chciałam wiedzieć co drażniło Zayna i dlaczego płakał , bo zapewne jakbym się teraz dowiedziała to temu komuś lub czemuś zrobiłabym bardzo wielką krzywdę. A poza tym nie chciałam żeby on wiedział ,że płacze przez Liama. Gdy zgasiliśmy niedopałki Malik bez słowa wziął mnie za rękę i ciągnął w kierunku centrum. Szłam za nim , kocham go jak brata i nie wyobrażam sobie żeby w trudnych chwilach jakie obecnie przechodzę nie byłoby go w moim życiu. Szliśmy , Bóg jeden wie gdzie , nie obchodziło nas to za bardzo ,a przynajmniej mnie.
-Teraz żałuje ,że zaprosiłam Liama na noc... -szepnęłam pod nosem ,ale mulat to zauważył i spojrzał na mnie dziwnie ,ale po chwili uśmiechnął się tak jakby wygrał milion dolarów.
-To dlatego wybiegłaś z domu... - zaśmiał się i ścisnął moją dłoń trochę mocniej.
-Tsa...- wymamrotałam niechętnie po czym chłopak objął mnie ramieniem i musnął moje usta przez co nieźle się zdziwiłam ,ale muszę przyznać ,że było to bardzo miłe dlatego też spłonęłam rumieńcem.
-Zayn! Co ty znowu robisz?! - krzyknęłam trochę zdenerwowana zatrzymując się.
-No co ... Sielanka kochanie ! Perrie to przeszłość , nie jesteśmy już razem... -ledwo co wymamrotał informacje o zakończeniu ich związku. Myślałam ,że oczy wyjdą mi z orbit.
-Czy ty jesteś psychiczny , człowieku? Gdzie ona teraz jest?! - krzyknęłam już bardzo zdenerwowana.
-Nie wiem , poszła do domu chyba... - zamyślił się. Wyrwałam się z jego objęć i pobiegłam do domu Pezz , który był całkiem niedaleko. Już na podwórku wiedziałam ,że będzie źle. Na trawie walało się pełno zdjęć podpalonych , porwanych oczywiście jej i Zayna ,ale też samego chłopaka. Buty , wszelka jego garderoba , która została u skrzywdzonej blondynki została wyrzucona na jej posiadłość. Wbiegłam do środka i ujrzałam trójkę dziewczyn pocieszających pannę Edwards. Szybko do nich podbiegłam ,a gdy ona mnie ujrzała rzuciła mi się w ramiona. Ostatnio bardzo się zaprzyjaźniłyśmy , wiem o niej wszystko i vice versa. Pokochałam ją jak własną siostrę przez zaledwie 2 dni? Trudno się mówi.
-Już cicho ... Cii.. - uciszałam zdruzgotaną dziewczynę. Siedziałyśmy wtulone w siebie jeszcze trochę ,ale potem wszystkie razem z resztą Little Mix , które przede mną pocieszały swoją przyjaciółkę , zasnęłyśmy.
Wstałyśmy koło 14 , byłyśmy cholernie zmęczone wczorajszymi przeżyciami. Nie dość , że mój najlepszy przyjaciel zerwał z moją najlepszą przyjaciółką to jeszcze mój eks bff się do mnie sapał , no mega po prostu. Miałam bojowy nastrój. Lepiej żeby ani Malik ani Payne dzisiaj mi nie podskakiwali ,bo coś im zrobię.
Kiedy Little Mix ćwiczyły do jakiegoś koncertu , ja postanowiłam posprzątać ich posiadłość. Było tam dużo zniszczonych rzeczy Zayna. "Pewnie wyrzucała przez okno" , pomyślałam sobie wkładając do wielkich ,czarnych worków zdjęcia , buty , spodnie , koszulki i koszule chłopaka.
-Cześć kochanie... - zobaczyłam Zayna , oparł się o furtkę i uśmiechnął do mnie. Myślałam ,że wyjdę z siebie , stanę obok.
-Ty masz czelność jeszcze tu przychodzić po tym co zrobiłeś tak pięknej , wartościowej i wrażliwej dziewczynie jaką jest Pezz?! Idź stąd Malik zanim zrobię ci krzywdę. - parsknęłam i odrzuciłam kolejny wór. Machnął ręką , oblizał seksownie usta i odszedł. " Co za debili .. " pomyślałam "ale w sumie kochany.." uśmiechnęłam się w duchu. Bardzo go kochałam ,ale nie dawałam wiary ,że się rozstali , bo od kiedy pamiętam tworzyli zgraną i słodką parę , tą znaną Zerrie.
-Czy ty tylko udajesz głupiego , czy nim jesteś? Wiem ,że procenty robią swoje ,ale mógłbyś trochę myśleć! Jak mam Ci wszystko mówić? Od kiedy poszedłeś do X-Factor nie spotkaliśmy się ,ani razu. Teraz spotykamy się 1 raz po mojej śpiączce. Nie pomyliłeś mnie z Danielle? Podczas mojej śpiączki wyobrażałam sobie ciebie jako mojego chłopaka . W jaki sposób mam teraz z tobą rozmawiać? - tłumaczyłam mu spokojnie ,lecz zarówno w moich jaki i jego oczach pojawiły się łzy. Wzięłam jakąś bluzę i chciałam wybiec z domu ,ale Malik nie dał mi tego zrobić. Siedział na schodach kamienicy zwinięty i płakał... Usiadłam tylko obok niego i mocno się wtuliłam kiedy on objął mnie swoimi silnymi ramionami. Płakałam za równo jak i on. Bałam się reakcji wszystkich... Może prościej - bałam się wszystkiego ,ale w jego ramionach ... Czułam bezpieczeństwo i...? miłość... Nie ważne...
-Idziemy zapalić? - spytałam go ze sztucznym uśmiechem na twarzy na co on tylko potwierdził ruchem głowy. Wyszliśmy przed kamieniczkę i usiedliśmy na krawężniku. Zapaliliśmy papierosy i w ciszy zaciągaliśmy się nimi. Nie chciałam wiedzieć co drażniło Zayna i dlaczego płakał , bo zapewne jakbym się teraz dowiedziała to temu komuś lub czemuś zrobiłabym bardzo wielką krzywdę. A poza tym nie chciałam żeby on wiedział ,że płacze przez Liama. Gdy zgasiliśmy niedopałki Malik bez słowa wziął mnie za rękę i ciągnął w kierunku centrum. Szłam za nim , kocham go jak brata i nie wyobrażam sobie żeby w trudnych chwilach jakie obecnie przechodzę nie byłoby go w moim życiu. Szliśmy , Bóg jeden wie gdzie , nie obchodziło nas to za bardzo ,a przynajmniej mnie.
-Teraz żałuje ,że zaprosiłam Liama na noc... -szepnęłam pod nosem ,ale mulat to zauważył i spojrzał na mnie dziwnie ,ale po chwili uśmiechnął się tak jakby wygrał milion dolarów.
-To dlatego wybiegłaś z domu... - zaśmiał się i ścisnął moją dłoń trochę mocniej.
-Tsa...- wymamrotałam niechętnie po czym chłopak objął mnie ramieniem i musnął moje usta przez co nieźle się zdziwiłam ,ale muszę przyznać ,że było to bardzo miłe dlatego też spłonęłam rumieńcem.
-Zayn! Co ty znowu robisz?! - krzyknęłam trochę zdenerwowana zatrzymując się.
-No co ... Sielanka kochanie ! Perrie to przeszłość , nie jesteśmy już razem... -ledwo co wymamrotał informacje o zakończeniu ich związku. Myślałam ,że oczy wyjdą mi z orbit.
-Czy ty jesteś psychiczny , człowieku? Gdzie ona teraz jest?! - krzyknęłam już bardzo zdenerwowana.
-Nie wiem , poszła do domu chyba... - zamyślił się. Wyrwałam się z jego objęć i pobiegłam do domu Pezz , który był całkiem niedaleko. Już na podwórku wiedziałam ,że będzie źle. Na trawie walało się pełno zdjęć podpalonych , porwanych oczywiście jej i Zayna ,ale też samego chłopaka. Buty , wszelka jego garderoba , która została u skrzywdzonej blondynki została wyrzucona na jej posiadłość. Wbiegłam do środka i ujrzałam trójkę dziewczyn pocieszających pannę Edwards. Szybko do nich podbiegłam ,a gdy ona mnie ujrzała rzuciła mi się w ramiona. Ostatnio bardzo się zaprzyjaźniłyśmy , wiem o niej wszystko i vice versa. Pokochałam ją jak własną siostrę przez zaledwie 2 dni? Trudno się mówi.
-Już cicho ... Cii.. - uciszałam zdruzgotaną dziewczynę. Siedziałyśmy wtulone w siebie jeszcze trochę ,ale potem wszystkie razem z resztą Little Mix , które przede mną pocieszały swoją przyjaciółkę , zasnęłyśmy.
Wstałyśmy koło 14 , byłyśmy cholernie zmęczone wczorajszymi przeżyciami. Nie dość , że mój najlepszy przyjaciel zerwał z moją najlepszą przyjaciółką to jeszcze mój eks bff się do mnie sapał , no mega po prostu. Miałam bojowy nastrój. Lepiej żeby ani Malik ani Payne dzisiaj mi nie podskakiwali ,bo coś im zrobię.
Kiedy Little Mix ćwiczyły do jakiegoś koncertu , ja postanowiłam posprzątać ich posiadłość. Było tam dużo zniszczonych rzeczy Zayna. "Pewnie wyrzucała przez okno" , pomyślałam sobie wkładając do wielkich ,czarnych worków zdjęcia , buty , spodnie , koszulki i koszule chłopaka.
-Cześć kochanie... - zobaczyłam Zayna , oparł się o furtkę i uśmiechnął do mnie. Myślałam ,że wyjdę z siebie , stanę obok.
-Ty masz czelność jeszcze tu przychodzić po tym co zrobiłeś tak pięknej , wartościowej i wrażliwej dziewczynie jaką jest Pezz?! Idź stąd Malik zanim zrobię ci krzywdę. - parsknęłam i odrzuciłam kolejny wór. Machnął ręką , oblizał seksownie usta i odszedł. " Co za debili .. " pomyślałam "ale w sumie kochany.." uśmiechnęłam się w duchu. Bardzo go kochałam ,ale nie dawałam wiary ,że się rozstali , bo od kiedy pamiętam tworzyli zgraną i słodką parę , tą znaną Zerrie.
czwartek, 11 października 2012
rozdział 15
Rozmawiali dość długo. Poszłam zobaczyć co sie z nimi dzieje. Całowali się . Oparłam się o ścianę i przyglądałam się im z uśmiechem. Kiedy skończyli zajmować się sobą Zayn mnie przedstawił.
-Kochanie , to jest moja najlepsza przyjaciółka , Jennifer. - uśmiechnął sie do mnie.
-Cześć. - podałam rękę blondynce uśmiechając się do niej.
-Miło Cię poznać. - lekko uścisnęła moją dłoń odwzajemniając uśmiech. Miło gawędziłyśmy , wypiliśmy po lampce wina. Powiem szczerze ,że nie spodziewałam się tego po niej. Bardzo ją polubiłam i zaprzyjaźniłam się z nią. Koło godziny 10 przerwałam naszą pogawędkę.
-Eh... Trzymam was tu trochę za długo... - skrzywiłam się. Oni się cicho zaśmiali.
-Słuchajcie Jennifer. Możemy dzisiaj u Ciebie też nocować? Bo Pezz miała nocować u mnie ,ale chyba zgodzi się zostać ,a ja pojadę tylko po jakieś inne ciuchy? - zaproponował Zayn. Od razu się uśmiechnęłam.
-Oczywiście ! Będzie mi raźniej , dzięki !- przytuliłam ich i podreptałam z blondynką do kuchni. Gdy Malik wyszedł zaczęłyśmy robić kolacje i przy okazji plotkowałyśmy o babskich sprawach. Opowiadała mi dużo o ich związku i o całym Little Mix i trochę także o 1D.
Właśnie zrobiłyśmy herbatę kiedy wbiegli Louis , Harry i Niall. Trochę mnie przestraszyli i przez to upuściłam nóż na ziemię. Zrobili dziwne miny ale chwilę po tym zaczęli się śmiać.
-Przpraszam ,że tak wpadamy bez uprzedzenia ,ale nożami nie musisz w nas rzucać ! - krzyknął blondyn patrząc się na mnie z uśmiechem. Lekko skrępowana ich obecnością podniosłam nóż.
-Ehh.. Może coś zjecie? -zaproponowałam.
-TAAAAAAAAAAAK ! - krzyknął ponowie siadając do stołu. Hazza i Lou zrobili to samo ,ale nie tak chaotycznie. Po zjedzonej kolacji usiedliśmy przed telewizor , dopiero wtedy chłopcy wyjaśnili jak się tutaj znaleźli . Okazało się,że spotkali Zayna jak wychodził stąd i odwieźli go do domu i postanowili mnie odwiedzić ,a właściwie przenocować. Nagle zapadła krępująca cisza. Harry położył rękę na moim kolanie. Przewróciłam oczami i w tym momencie wpadł Malik . Myślałam, że umrę ze strachu.
-Kur*a ! Czy wy wszyscy chcecie mnie rozpier*olić psychicznie ? - zapytałam nie mogąc powstrzymać śmiechu tak jak reszta. Ogarnęliśmy się w końcu i zaczęliśmy oglądać jakiś horror , który dzięki chłopcom wcale nie był straszny. Dzięki swoim komentarzom przemienili to w komedię.
-Masz jakiś alkohol ? -szepnął mi do ucha Nialler.
-Jasne... - cwaniacko się zaśmiałam. Po cichu wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do kuchni, wzięłam wódkę i colę. Zrobiłam wszystkim drinki i postawiłam na stole. Rzucili się na nie jak zwierzęta. Wzięłam sobie po jednym z Niallem i usiedliśmy na podłodze przed telewizorem. Reszta po jednym , słabym zasnęła. Chciało mi się śmiać ale się powstrzymałam , bo blondasek też już zasypiał. Cichutko wymknęłam się do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafki papierosy i wyszłam z mieszkania. Było późno , około 2 w nocy. Ruch nie było prawie wcale. Usiadłam na krawężniku , przed kamieniczką. Zapaliłam fajkę i zaciągnęłam się nią.
Po piętnastu minutach siedzenia na zimnym bruku wstałam z niego i oprałam się o furtkę patrząc na grupkę młodych ludzi , widać że lekko pijanych , po imprezie. Szli i "bawili" się w coś w stylu wyznań ,a mianowicie każdy po kolei wychodził na prowadzenie grupy i krzyczał swój sekret.
-Chciałam sobie powiększyć cycki! - pewna blondynka krzyknęła na co odezwały się ciche chichoty.
-Mam głupią siostrę , ale ją kocham ! - usłyszałam dość znany głos.
-Jestem Liam i kocham inną dziewczynę , nie Danielle ! - wtedy mnie zwaliło z nóg. Liam Payne , nie kocha Danielle. Właśnie to wyznał ,a dobrze wiem że po pijaku mówi tylko i wyłącznie prawdę. Zapaliłam kolejnego papierosa i przykucnęłam. Grupa przeszła obok mnie , ale Liam został. Usiadł obok mnie i głęboko westchnął.
-Wszystko słyszałaś ? Przepraszam Cię, nie mówi nikomu... -szepnął smutno. Zaśmiałam się i przygryzłam dolną wargę.
-Jasne , nikomu nie powiem. - udając , "zamknęłam" usta na klucz i wyrzuciłam go gdzieś za siebie. Li się uśmiechnął i pocałował mnie w policzek.
-Tęskniłem za Jennifer. - stwierdził bardzo smutno.
-Wiem... Ja za sobą też tęsknie. - zgasiłam peta i wstałam. Pociągnęłam go za rękę prosto do mieszkania.
-Co ty robisz? - zaczął się rozglądać.
-Wszyscy tu dzisiaj śpią więc czemu ty nie? - uśmiechnęłam się do niego. Wzruszył ramionami. Złapałam go za rękę i po cichu poszliśmy do sypialni. Usiedliśmy na łóżku. Skuliłam się i tępo wpatrywałam się w podłogę co przerwał mi brunet.
-Od dawna tak już śpią? - dopiero wtedy zauważyłam ,że położył się obok mnie. Pokiwałam tylko głową na nie. Westchnął i rozejrzał się dookoła.
-Palisz nałogowo , wcześniej nie paliłaś..? - spytał niezbyt odważnie. Tym razem pokiwałam potwierdzająco co bardzo zdenerwowało chłopaka. Oburzył się , usiadł obok mnie i potrząsnął mną trzymając za ramiona.
-Możesz mi powiedzieć co się dzieje? Ostatnio nie mówisz mi wszystkiego...
-Kochanie , to jest moja najlepsza przyjaciółka , Jennifer. - uśmiechnął sie do mnie.
-Cześć. - podałam rękę blondynce uśmiechając się do niej.
-Miło Cię poznać. - lekko uścisnęła moją dłoń odwzajemniając uśmiech. Miło gawędziłyśmy , wypiliśmy po lampce wina. Powiem szczerze ,że nie spodziewałam się tego po niej. Bardzo ją polubiłam i zaprzyjaźniłam się z nią. Koło godziny 10 przerwałam naszą pogawędkę.
-Eh... Trzymam was tu trochę za długo... - skrzywiłam się. Oni się cicho zaśmiali.
-Słuchajcie Jennifer. Możemy dzisiaj u Ciebie też nocować? Bo Pezz miała nocować u mnie ,ale chyba zgodzi się zostać ,a ja pojadę tylko po jakieś inne ciuchy? - zaproponował Zayn. Od razu się uśmiechnęłam.
-Oczywiście ! Będzie mi raźniej , dzięki !- przytuliłam ich i podreptałam z blondynką do kuchni. Gdy Malik wyszedł zaczęłyśmy robić kolacje i przy okazji plotkowałyśmy o babskich sprawach. Opowiadała mi dużo o ich związku i o całym Little Mix i trochę także o 1D.
Właśnie zrobiłyśmy herbatę kiedy wbiegli Louis , Harry i Niall. Trochę mnie przestraszyli i przez to upuściłam nóż na ziemię. Zrobili dziwne miny ale chwilę po tym zaczęli się śmiać.
-Przpraszam ,że tak wpadamy bez uprzedzenia ,ale nożami nie musisz w nas rzucać ! - krzyknął blondyn patrząc się na mnie z uśmiechem. Lekko skrępowana ich obecnością podniosłam nóż.
-Ehh.. Może coś zjecie? -zaproponowałam.
-TAAAAAAAAAAAK ! - krzyknął ponowie siadając do stołu. Hazza i Lou zrobili to samo ,ale nie tak chaotycznie. Po zjedzonej kolacji usiedliśmy przed telewizor , dopiero wtedy chłopcy wyjaśnili jak się tutaj znaleźli . Okazało się,że spotkali Zayna jak wychodził stąd i odwieźli go do domu i postanowili mnie odwiedzić ,a właściwie przenocować. Nagle zapadła krępująca cisza. Harry położył rękę na moim kolanie. Przewróciłam oczami i w tym momencie wpadł Malik . Myślałam, że umrę ze strachu.
-Kur*a ! Czy wy wszyscy chcecie mnie rozpier*olić psychicznie ? - zapytałam nie mogąc powstrzymać śmiechu tak jak reszta. Ogarnęliśmy się w końcu i zaczęliśmy oglądać jakiś horror , który dzięki chłopcom wcale nie był straszny. Dzięki swoim komentarzom przemienili to w komedię.
-Masz jakiś alkohol ? -szepnął mi do ucha Nialler.
-Jasne... - cwaniacko się zaśmiałam. Po cichu wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do kuchni, wzięłam wódkę i colę. Zrobiłam wszystkim drinki i postawiłam na stole. Rzucili się na nie jak zwierzęta. Wzięłam sobie po jednym z Niallem i usiedliśmy na podłodze przed telewizorem. Reszta po jednym , słabym zasnęła. Chciało mi się śmiać ale się powstrzymałam , bo blondasek też już zasypiał. Cichutko wymknęłam się do swojego pokoju. Wyciągnęłam z szafki papierosy i wyszłam z mieszkania. Było późno , około 2 w nocy. Ruch nie było prawie wcale. Usiadłam na krawężniku , przed kamieniczką. Zapaliłam fajkę i zaciągnęłam się nią.
Po piętnastu minutach siedzenia na zimnym bruku wstałam z niego i oprałam się o furtkę patrząc na grupkę młodych ludzi , widać że lekko pijanych , po imprezie. Szli i "bawili" się w coś w stylu wyznań ,a mianowicie każdy po kolei wychodził na prowadzenie grupy i krzyczał swój sekret.
-Chciałam sobie powiększyć cycki! - pewna blondynka krzyknęła na co odezwały się ciche chichoty.
-Mam głupią siostrę , ale ją kocham ! - usłyszałam dość znany głos.
-Jestem Liam i kocham inną dziewczynę , nie Danielle ! - wtedy mnie zwaliło z nóg. Liam Payne , nie kocha Danielle. Właśnie to wyznał ,a dobrze wiem że po pijaku mówi tylko i wyłącznie prawdę. Zapaliłam kolejnego papierosa i przykucnęłam. Grupa przeszła obok mnie , ale Liam został. Usiadł obok mnie i głęboko westchnął.
-Wszystko słyszałaś ? Przepraszam Cię, nie mówi nikomu... -szepnął smutno. Zaśmiałam się i przygryzłam dolną wargę.
-Jasne , nikomu nie powiem. - udając , "zamknęłam" usta na klucz i wyrzuciłam go gdzieś za siebie. Li się uśmiechnął i pocałował mnie w policzek.
-Tęskniłem za Jennifer. - stwierdził bardzo smutno.
-Wiem... Ja za sobą też tęsknie. - zgasiłam peta i wstałam. Pociągnęłam go za rękę prosto do mieszkania.
-Co ty robisz? - zaczął się rozglądać.
-Wszyscy tu dzisiaj śpią więc czemu ty nie? - uśmiechnęłam się do niego. Wzruszył ramionami. Złapałam go za rękę i po cichu poszliśmy do sypialni. Usiedliśmy na łóżku. Skuliłam się i tępo wpatrywałam się w podłogę co przerwał mi brunet.
-Od dawna tak już śpią? - dopiero wtedy zauważyłam ,że położył się obok mnie. Pokiwałam tylko głową na nie. Westchnął i rozejrzał się dookoła.
-Palisz nałogowo , wcześniej nie paliłaś..? - spytał niezbyt odważnie. Tym razem pokiwałam potwierdzająco co bardzo zdenerwowało chłopaka. Oburzył się , usiadł obok mnie i potrząsnął mną trzymając za ramiona.
-Możesz mi powiedzieć co się dzieje? Ostatnio nie mówisz mi wszystkiego...
poniedziałek, 8 października 2012
rozdział 14
Rano obudziłam się w ramionach Zayna. Spojrzałam na zegarek , wskazywał godzinę 10.
-Zayn! Wywiad za 30 min ! - krzyknęłam do niego próbując go obudzić. Szybko wstał na równe nogi ,a potem mnie walnął.
-Głupiutka ! Nie mam żadnego wywiadu... -walnął się z powrotem na łóżko. Przewróciłam oczami i zaczęłam zbierać puste butelki i pety z mojej podłogi. Chłopak widząc to pomógł mi. Poszliśmy do kuchni na śniadanie. Zrobiliśmy górę kanapek , którą potem wsunęliśmy. Chyba pierwszy raz w życiu zjadłam tyle na śniadanie. Potem napiliśmy się kawy i gadaliśmy o wczorajszym wieczorze. Wszystko pamiętam jak przez mgłę , Malik tak samo.
-Masz dzisiaj coś do roboty? - spytałam z nutką nadziei w głosie.
-Tak...- spokojnie odpowiedział. Spojrzałam na niego już trochę mniej wesoła.
-Jakie plany? - ponownie spytałam.
-Cały dzień z tobą... - zaśmiał się. - Już chyba wiem co wczoraj robiliśmy.. - szepnął uśmiechając się zadziornie.
-Yhymm...? -spojrzałam na niego pytająco.
- To... -szepnął mi prosto w usta i pocałował je namiętnie. Odepchnęłam go lekko i spojrzał mu w oczy.
-Nie to żeby mi się nie podobało ,ale... Masz dziewczynę pamiętaj... - posmutniał i odsunął się ode mnie. Westchnęłam głęboko i poszłam do kuchni odnieść puste kubki. Przy okazji zajrzałam do lodówki ,w której niestety świeciło pustkami.
-Zayn! Jedziemy na zakupy! - wrzasnęłam z kuchni. W mgnieniu oka mulat zjawił się obok. Uwielbiam jego zapach i oczy , w których jak dziurawa tratwa tone bez silnie... Nie wiem co się miedzy nami dzieje.
-To jedziemy ! -wyrwał mnie z zamyśleń uśmiechnięty Bad Boy.
-Już tylko się ogarnę. - uśmiechnęłam się do niego i poszłam do sypialni. Ubrałam to : KLIK. Wiosy związałam w wysokiego kucyka i użyłam fluidu , różu do policzków i maskary.
-Możemy iść ! - wzięłam klucze od samochodu i zamknęłam mieszkanie. Moje auto wygląda tak KLIK.
Zayn nie mógł się na nie napatrzeć i ciągle walił mu komplementy ,ale nie dziwiłam się. Jest to bardzo przestronne i piękne autko. W sklepie , Malik wsadził mnie do kosza i rzucał wszystkie potrzebne produkty.
Śmiałam się przytym jak oszalała. Czułam, że przy nim mogę się otworzyć i być sobą. Po powrocie do domu załączyłam laptopa. Weszłam na wszystkie portale społecznościowe i to co ujrzałam mnie zszokowało...
-Zayn! Wywiad za 30 min ! - krzyknęłam do niego próbując go obudzić. Szybko wstał na równe nogi ,a potem mnie walnął.
-Głupiutka ! Nie mam żadnego wywiadu... -walnął się z powrotem na łóżko. Przewróciłam oczami i zaczęłam zbierać puste butelki i pety z mojej podłogi. Chłopak widząc to pomógł mi. Poszliśmy do kuchni na śniadanie. Zrobiliśmy górę kanapek , którą potem wsunęliśmy. Chyba pierwszy raz w życiu zjadłam tyle na śniadanie. Potem napiliśmy się kawy i gadaliśmy o wczorajszym wieczorze. Wszystko pamiętam jak przez mgłę , Malik tak samo.
-Masz dzisiaj coś do roboty? - spytałam z nutką nadziei w głosie.
-Tak...- spokojnie odpowiedział. Spojrzałam na niego już trochę mniej wesoła.
-Jakie plany? - ponownie spytałam.
-Cały dzień z tobą... - zaśmiał się. - Już chyba wiem co wczoraj robiliśmy.. - szepnął uśmiechając się zadziornie.
-Yhymm...? -spojrzałam na niego pytająco.
- To... -szepnął mi prosto w usta i pocałował je namiętnie. Odepchnęłam go lekko i spojrzał mu w oczy.
-Nie to żeby mi się nie podobało ,ale... Masz dziewczynę pamiętaj... - posmutniał i odsunął się ode mnie. Westchnęłam głęboko i poszłam do kuchni odnieść puste kubki. Przy okazji zajrzałam do lodówki ,w której niestety świeciło pustkami.
-Zayn! Jedziemy na zakupy! - wrzasnęłam z kuchni. W mgnieniu oka mulat zjawił się obok. Uwielbiam jego zapach i oczy , w których jak dziurawa tratwa tone bez silnie... Nie wiem co się miedzy nami dzieje.
-To jedziemy ! -wyrwał mnie z zamyśleń uśmiechnięty Bad Boy.
-Już tylko się ogarnę. - uśmiechnęłam się do niego i poszłam do sypialni. Ubrałam to : KLIK. Wiosy związałam w wysokiego kucyka i użyłam fluidu , różu do policzków i maskary.
-Możemy iść ! - wzięłam klucze od samochodu i zamknęłam mieszkanie. Moje auto wygląda tak KLIK.
Zayn nie mógł się na nie napatrzeć i ciągle walił mu komplementy ,ale nie dziwiłam się. Jest to bardzo przestronne i piękne autko. W sklepie , Malik wsadził mnie do kosza i rzucał wszystkie potrzebne produkty.
Śmiałam się przytym jak oszalała. Czułam, że przy nim mogę się otworzyć i być sobą. Po powrocie do domu załączyłam laptopa. Weszłam na wszystkie portale społecznościowe i to co ujrzałam mnie zszokowało...
" Jennifer Elizabeth Simson (19 lat) , piękna modelka.
Czy nowa zdobycz Zayna Malika?"
Gdy zobaczyłam ten artykuł wybuchnęłam zarażającym śmiechem. Zabrakło mi tchu . Położyłam się na dywanie i zaczęłam się turlać. Kiedy mój "nowy chłopak" to zobaczył poszedł w moje ślady. Leżeliśmy tak na dywanie i gadaliśmy o owym artykule i jeszcze paru innych. Zobaczyliśmy jakiś mega dobry photoshop gdy ja i Zayn się "całujemy". Naszą śmiechawe przerwał telefon chłopaka. Odebrał ,a twarz mu spoważniała. Ktoś po drugiej stronie słuchawki miał bardzo wrażliwy głos i słychać było że roztrzęsiony. Zorientowałam się ,że to Perrie i zdenerwowałam. Usiadłam po turecku na dywanie obok Malika. Powstrzymywał łzy więc złapałam go za rękę.
-Powiedz jej żeby przyjechała tu , wszystko jej wyjaśnimy. - uśmiechnęłam się pocieszająco i złapałam rękę chłopaka. Przekazał to swojej dziewczynie i się rozłączył. Wstał do pozycji siedzącej i splątał nasze palce.
-Przyjedzie... - ledwo wydusił z siebie spuszczając głowę.
-Będzie dobrze... - łapiąc jego podbródek uniosłam jego głowę. -Posprzątajmy trochę ,bo sobie coś jeszcze pomyśli. - zaśmialiśmy się i ruszyliśmy do oporządzenia. Głównie chodziło o brudne talerze ,nierozpakowane zakupy , burdel w łazience i w salonie. Po nie całych 30 min wraz z pukaniem do drzwi skończyliśmy sprzątanie. Otworzyłam drzwi ,a w progu ujrzałam wstrząśniętą dziewczynę. Zaprosiłam ją do salonu gdzie siedział jej chłopak. Stanęła przed nim i się popłakała. Przytulił ją i wyszeptał ciche
-Przepraszam ,ale... Ja tego nie zrobiłem to okropne plotki... - powstrzymywał łzy. Poszłam do mojej sypialni , walnęłam się na łóżko i uroniłam kilka łez. Perrie ma ogromne szczęście ,że ma takiego chłopaka i na odwrót. Jest wartościową i wspaniałą dziewczyną. Jeśli ją straci będzie miał kłopoty...
Piszcie w komentarzach z kim widzicie główną bohaterkę ;)))))))
Piszcie w komentarzach z kim widzicie główną bohaterkę ;)))))))
niedziela, 7 października 2012
Rozdział 13
Wczesnym rankiem panna Mondgomery została wezwana to pracowni więc zostałam sama. Satysfakcjonowała mnie ta umowa , ponieważ miałam czas na pobycie w samotności i "odnowienie starej przyjaźni " z butelką wódki , papierosami i żyletką. Kiedy tylko usłyszałam trzask starych , dębowych drzwi ,a następnie metalowej furtki wyskoczyłam z łóżka. Ubrałam luźną , srebrną bluzę i czarne rurki. Otworzyłam okno na rozcież i usiadłam w nim. Delikatny wiatr przeszywał moje ciało. Zapaliłam papierosa ,zamknęłam oczy i co chwilę się nim zaciągałam. Odkręciłam butelkę wódki i napiłam się dwa duże łyki. Czułam jak to pali moje gardło. Musze przyznać ,że zaczyna mi się to podobać. Uśmiechnęłam się i powtórzyłam wcześniejsze ruchy. Z tej chwili wybudziło mnie donośne pukanie do drzwi. Niechętnie zakręciłam butelkę i wstałam otworzyć. W drzwach stanął wysoki mulat. Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
-Cześć , jestem Zayn, kolega Liama. Możemy porozmawiać? - spytał. Westchnęłam i niechętnie wskazałam dłonią salon. Kiedy chłopak usiadł na sofie dokończyłam papierosa ,zamknęłam okno i schowałam wódkę.
-Więc o czym chciałeś rozmawiać? - usiadłam po turecku na wykładzinie dotykając miejsc po wczorajszej żyletce. Chłopak głośno westchnął i zabrał głos.
-Wiesz ,że jesteś dla niego ważna... I on chciałby się z tobą spotkać. - spojrzał mi w oczy a ja je zmrużyłam.
-Jasne...Czemu nie? Właśnie? Czemu nie mogę spotkać się z Liamem , który przez ostatnie 4 miesiące w mojej głowie był moim chłopakiem? Dlaczego nie ? Może zaproszę go na kolacje z tą jego cudowną Danielle? - wykrzyczałam mu to w twarz po czym się popłakałam. Chłopak widząc to usiadł obok mnie i przytulił.
-Cii... Wiem,że to dla Ciebie trudne więc nie spiesz się z tą decyzją. - uśmiechnął się czule. Otarłam łzy i się wyprostowałam. Zayna znałam od zaledwie 5 min a już miałam ochotę powiedzieć mu o całym moim cierpieniu. Siedzieliśmy w ciszy. Wzięłam butelkę i skierowałam w stronę mulata. Chwilę się zastanawiał ,ale po jakimś czasie wyrwał mi ją z rąk i upił porządne dwa łyki. Uśmiechnęłam się pod noskiem i poszłam w jego ślady. Następnie bez jakichkolwiek słów zapaliliśmy. Widziałam ,że go też coś dręczy , bo inaczej tak by się nie zachowywał. Gdy zamknęłam okno usiedliśmy na przeciwko siebie na wygodniej sofie. Złapałam Zayna za ręce i popatrzałam mu prosto w oczy.
-Dręczy Cię coś , widzę to. - zmrużyłam oczy. Westchnął i oblizał usta.
-Wszyscy mamy problemy... - spuścił głowę.
-Mogę ci pomóc... Zawsze , pamiętaj. - pogładziłam jego ramie. Siedział tak nic nie mówiąc ,ale po jakimś czasie zaczął swój monolog o problemach jakie go otaczają. Mówił o rodzinie , że nie ma czasu się z nią widywać i rani to ich za równo jak i niego. O swojej dziewczynie , o zespole. Powiedział mi wszystko. Na koniec przytuliłam go mocno i szepnęłam do ucha.
-Zostań , proszę. -
-Zostanę. - szepnął i pocałował mnie w policzek , uśmiechnęłam się. Wypiliśmy jeszcze 2 butelki wódki. Było tak wesoło. Dużo sobie mówiliśmy o problemach ,ale też o tych wesołych chwilach i ogólnie o naszym życiu. Przez procenty zaczęło nam ostro odwalać. Nawet nie wiem kiedy nasze twarze zbliżyły się do siebie ,a zaraz po tym nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunek. Kiedy oderwałam się od Malika zakłopotana wstałam i chciał wyjść lecz on pociągnął mnie za rękę i ponownie pocałował , odwzajemniłam to. Wtuliłam się w jego tors.
-Zayn , nie powinniśmy tego robić... - westchnęłam.
-Cześć , jestem Zayn, kolega Liama. Możemy porozmawiać? - spytał. Westchnęłam i niechętnie wskazałam dłonią salon. Kiedy chłopak usiadł na sofie dokończyłam papierosa ,zamknęłam okno i schowałam wódkę.
-Więc o czym chciałeś rozmawiać? - usiadłam po turecku na wykładzinie dotykając miejsc po wczorajszej żyletce. Chłopak głośno westchnął i zabrał głos.
-Wiesz ,że jesteś dla niego ważna... I on chciałby się z tobą spotkać. - spojrzał mi w oczy a ja je zmrużyłam.
-Jasne...Czemu nie? Właśnie? Czemu nie mogę spotkać się z Liamem , który przez ostatnie 4 miesiące w mojej głowie był moim chłopakiem? Dlaczego nie ? Może zaproszę go na kolacje z tą jego cudowną Danielle? - wykrzyczałam mu to w twarz po czym się popłakałam. Chłopak widząc to usiadł obok mnie i przytulił.
-Cii... Wiem,że to dla Ciebie trudne więc nie spiesz się z tą decyzją. - uśmiechnął się czule. Otarłam łzy i się wyprostowałam. Zayna znałam od zaledwie 5 min a już miałam ochotę powiedzieć mu o całym moim cierpieniu. Siedzieliśmy w ciszy. Wzięłam butelkę i skierowałam w stronę mulata. Chwilę się zastanawiał ,ale po jakimś czasie wyrwał mi ją z rąk i upił porządne dwa łyki. Uśmiechnęłam się pod noskiem i poszłam w jego ślady. Następnie bez jakichkolwiek słów zapaliliśmy. Widziałam ,że go też coś dręczy , bo inaczej tak by się nie zachowywał. Gdy zamknęłam okno usiedliśmy na przeciwko siebie na wygodniej sofie. Złapałam Zayna za ręce i popatrzałam mu prosto w oczy.
-Dręczy Cię coś , widzę to. - zmrużyłam oczy. Westchnął i oblizał usta.
-Wszyscy mamy problemy... - spuścił głowę.
-Mogę ci pomóc... Zawsze , pamiętaj. - pogładziłam jego ramie. Siedział tak nic nie mówiąc ,ale po jakimś czasie zaczął swój monolog o problemach jakie go otaczają. Mówił o rodzinie , że nie ma czasu się z nią widywać i rani to ich za równo jak i niego. O swojej dziewczynie , o zespole. Powiedział mi wszystko. Na koniec przytuliłam go mocno i szepnęłam do ucha.
-Zostań , proszę. -
-Zostanę. - szepnął i pocałował mnie w policzek , uśmiechnęłam się. Wypiliśmy jeszcze 2 butelki wódki. Było tak wesoło. Dużo sobie mówiliśmy o problemach ,ale też o tych wesołych chwilach i ogólnie o naszym życiu. Przez procenty zaczęło nam ostro odwalać. Nawet nie wiem kiedy nasze twarze zbliżyły się do siebie ,a zaraz po tym nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunek. Kiedy oderwałam się od Malika zakłopotana wstałam i chciał wyjść lecz on pociągnął mnie za rękę i ponownie pocałował , odwzajemniłam to. Wtuliłam się w jego tors.
-Zayn , nie powinniśmy tego robić... - westchnęłam.
sobota, 6 października 2012
Rozdział 12
*Jennifer*
Białe ściany , niemiły zapach i zimno . Szpital ,a następnie uśmiech mojej Juliette ,a potem lekarza i pielęgniarek. Właśnie taki obraz ujrzałam. Nie wiedziałam co się dzieje.
-Byłaś cztery miesiące w śpiączce... - ze smutkiem rzekła blondynka na co ja krzyknęłam.
-Ale... Jak to? - trzęsłam się. Nie wiedziałam co robić.... Płakałam , nie zdołałam opanować mojej dezorientacji. Przez ostatni czas wszystko co myślałam ,że się zdarzyło było jednym wielkim snem. Spytałam się doktora o to czy to prawda , ponieważ "widziałam" także przeżycia Jul , Hazzy i Liama. Byłam przerażona , załamana i bardzo smutna. Okazało się ,że nie jestem z Paynem w cudwonym związku i nie kochamy się tak bardzo. Te wspomnienia dlatego ,że Dawid czytał mi gazety i było tu parę razy One Direction. Opowiedziałam mojej przyjaciółce o tym co podczas śpiączki działo się w mojej głowie. Dziwiła się jak ze szczegółami opowiadałam intymną noc jej i Harrego. Dowiedziałam się że, tym razem na prawdę , poznali się i polubili lecz na razie nie są parą.
-Tak... Czyli ten cudowny związek , piękne noce i namiętne pocałunki to tylko WIELKI STEK BZDUR. - naciskałam na każdą sylabę wypowiedzianych prze zemnie słów mocno ściskając zgryz. Łzy spływały po moich policzkach niemiłosiernie. Blondynka opowiedziała mi także co się działo przed śpiączką. Zabrała mnie do siebie , była impreza. Dokładnie nie wie co się działo ze mną ,bo miała na prawdę dużo gości. Prawdopodobnie na czym się poślizgnęłam i mocno uderzyłam w głowę przez co ta śpiączka. Nie dochodziło do mnie to puki za Davidem nie wszedł Liam , Niall , Harry , Zayn i Louis. Liam patrzał na mnie zszokowany tak jak reszta. Wtedy do mnie dotarło... Nie obdarował mnie słodkim buziakiem na powitanie... To był jeden wielki stek bzdur. Tępo wpatrywałam się w podłogę ,a z moich oczu ciekły łzy , które umożliwiały mi zrobienie czegokolwiek. Czułam taką bezradność i uciekającą ze mnie energię i chęci do życia. Cały sens i cel mojego życia właśnie znikł. Nie miałam już nikogo dla kogo mogłabym żyć. Jedynie moi przyjaciele ,ale są wyrozumiali i bardzo mnie kochają. Li chciał podejść do mnie i wytrzeć mi łzy oraz mnie objąć ,ale go odepchnęłam.
-Słuchajcie.... Przepraszam was za nią ,ale dopiero jakieś 15 min temu się zbudziła. Przyjdźcie do jej mieszkania jutro. - szepnęła do nich Jul i uśmiechnęła się. Oni powiedzieli "cześć" i zwrócili się do wyjścia.
Nadal wpatrywałam się namiętnie w jeden punkt.
Po jakimś czasie , nie wiem jak długo to trwało. Moja przyjaciółka pomogła mi się przebrać i spakować po czym pojechałyśmy do mojego mieszkania. Została na tę noc ,ale nie było mi to zbyt potrzebne. Od razu poszłam do łazienki wzięłam gorącą kąpiel. Stojąc nad umywalką spojrzałam w swoje odbicie .
-Jaka ty jesteś głupia , nienawidze cię. - wycedziłam przez usta mocno i wolno jeżdżąc po ręce żyletką przez co krew i zadrapania. Po paru minutach wytarłam krew i opatrzyłam by dalej nie płynęła z nich krew ponieważ Jul mogłaby się domyśleć. Owy bandaż zakryłam rękawem pidżamy i wyszłam prosto do łóżka.
Zanużyłam się w cieplutkiej pierzynie i tuż po dniom podwinęłam rękaw i odkleiłam bandaż. Ból przeszywał moje ciało , wcześniej to uczucie nie było jednym z przyjemnych ,ale od dziś jest moim ulubionym.
-Przyjaciółko , znów razem? - wyjęłam butelkę wódki z szafki. Kilka lat temu miałam problemy z owymi trunkami ,ale walić to teraz . Alkohol nigdy mnie nie zostawi ,ani oszuka....
-Byłaś cztery miesiące w śpiączce... - ze smutkiem rzekła blondynka na co ja krzyknęłam.
-Ale... Jak to? - trzęsłam się. Nie wiedziałam co robić.... Płakałam , nie zdołałam opanować mojej dezorientacji. Przez ostatni czas wszystko co myślałam ,że się zdarzyło było jednym wielkim snem. Spytałam się doktora o to czy to prawda , ponieważ "widziałam" także przeżycia Jul , Hazzy i Liama. Byłam przerażona , załamana i bardzo smutna. Okazało się ,że nie jestem z Paynem w cudwonym związku i nie kochamy się tak bardzo. Te wspomnienia dlatego ,że Dawid czytał mi gazety i było tu parę razy One Direction. Opowiedziałam mojej przyjaciółce o tym co podczas śpiączki działo się w mojej głowie. Dziwiła się jak ze szczegółami opowiadałam intymną noc jej i Harrego. Dowiedziałam się że, tym razem na prawdę , poznali się i polubili lecz na razie nie są parą.
-Tak... Czyli ten cudowny związek , piękne noce i namiętne pocałunki to tylko WIELKI STEK BZDUR. - naciskałam na każdą sylabę wypowiedzianych prze zemnie słów mocno ściskając zgryz. Łzy spływały po moich policzkach niemiłosiernie. Blondynka opowiedziała mi także co się działo przed śpiączką. Zabrała mnie do siebie , była impreza. Dokładnie nie wie co się działo ze mną ,bo miała na prawdę dużo gości. Prawdopodobnie na czym się poślizgnęłam i mocno uderzyłam w głowę przez co ta śpiączka. Nie dochodziło do mnie to puki za Davidem nie wszedł Liam , Niall , Harry , Zayn i Louis. Liam patrzał na mnie zszokowany tak jak reszta. Wtedy do mnie dotarło... Nie obdarował mnie słodkim buziakiem na powitanie... To był jeden wielki stek bzdur. Tępo wpatrywałam się w podłogę ,a z moich oczu ciekły łzy , które umożliwiały mi zrobienie czegokolwiek. Czułam taką bezradność i uciekającą ze mnie energię i chęci do życia. Cały sens i cel mojego życia właśnie znikł. Nie miałam już nikogo dla kogo mogłabym żyć. Jedynie moi przyjaciele ,ale są wyrozumiali i bardzo mnie kochają. Li chciał podejść do mnie i wytrzeć mi łzy oraz mnie objąć ,ale go odepchnęłam.
-Słuchajcie.... Przepraszam was za nią ,ale dopiero jakieś 15 min temu się zbudziła. Przyjdźcie do jej mieszkania jutro. - szepnęła do nich Jul i uśmiechnęła się. Oni powiedzieli "cześć" i zwrócili się do wyjścia.
Nadal wpatrywałam się namiętnie w jeden punkt.
Po jakimś czasie , nie wiem jak długo to trwało. Moja przyjaciółka pomogła mi się przebrać i spakować po czym pojechałyśmy do mojego mieszkania. Została na tę noc ,ale nie było mi to zbyt potrzebne. Od razu poszłam do łazienki wzięłam gorącą kąpiel. Stojąc nad umywalką spojrzałam w swoje odbicie .
-Jaka ty jesteś głupia , nienawidze cię. - wycedziłam przez usta mocno i wolno jeżdżąc po ręce żyletką przez co krew i zadrapania. Po paru minutach wytarłam krew i opatrzyłam by dalej nie płynęła z nich krew ponieważ Jul mogłaby się domyśleć. Owy bandaż zakryłam rękawem pidżamy i wyszłam prosto do łóżka.
Zanużyłam się w cieplutkiej pierzynie i tuż po dniom podwinęłam rękaw i odkleiłam bandaż. Ból przeszywał moje ciało , wcześniej to uczucie nie było jednym z przyjemnych ,ale od dziś jest moim ulubionym.
-Przyjaciółko , znów razem? - wyjęłam butelkę wódki z szafki. Kilka lat temu miałam problemy z owymi trunkami ,ale walić to teraz . Alkohol nigdy mnie nie zostawi ,ani oszuka....
środa, 3 października 2012
Rozdział 11
*Juliett*
Kiedy tylko lekko się od niego odsunęłam ten swoim ramieniem znów przysunął moje ciało do jego. Zadarłam nogi na kanapę i wtuliłam się w ciepły tors Hazzy. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Znam go zaledwie kilka dni ,ale czuje jakbym znała już jakiś czas. Na dworze panowała burza , wiatr piszczał.
-Masz ochotę na herbatę ,a może gorącą czekoladę? - spytałam uśmiechając się i unosząc zabawnie jedną brew. Parsknął śmiechem i przyciągnął mnie do siebie po czym wyszeptał w moje zaczerwienione usta.
+18 scebka ! :D
-Mam ochotę na Ciebie. Sprawiasz ,że mam ochotę posmakować twoich ust , całego ciała. - uśmiechnął się lekko ,a ja to odwzajemniłam. Złączyłam nasze usta w skromnym i dość płytkim pocałunku. Harry odwzajemniając pocałunek pogłębił go. Rozpięłam jego koszule ,a po chwili pozbyłam się reszty jego garderoby. Zrobił to samo z moimi ubraniami. Usiadłam mu na kolanach , w koronkowej bieliźnie , wpatrując mu się w oczy. Wyglądały dosłownie jakby się śmiały. Jego wyraz twarzy przypominał bardziej pożądanie. Duże i ciepłe dłonie trzymał na moim pośladku a drugą na plecach. Wybuchały we mnie partię ciepła , czułam to samo co on. Zjechałam dłonią przez jego tors to przyjaciela Hazzy. Ściągnęłam mu bokserki i zajęłam się nim. Chłopak sapał i jęczał z podniecenia , gdy czułam że dojdzie zdjęłam swoją bieliznę i poczęłam ujeżdżać loczka. Zmieniliśmy pozycję ,w której Harold dominował. Trzymał moje udo i szybko ruszał się we mnie. Jęczałam i krzyczałam z bólu... Lecz to był ból rozkoszy , chciałam więcej.
-Ooo.. Harry ! Daleeeeej!- krzyczałam po czym chłopak mocno wpił się we mnie , zgięłam się w łuk. Następnie wyszedł ,ale to nie było koniec rozkoszy. Całował i ciągnął moją łechtaczkę. Potem między moje wargi sromowe wcisnął 3 palce i wirował nimi. Przeczuwał , że dojdę więc po raz ostatni wszedł we mnie dynamicznie i nadzwyczaj mocno. Jest ! Oboje wybuchnęliśmy..
koniec scenki + 18 ;p
Nasze oddechy ustabilizowały się. Ułożyłam się obok Stylesa. Był ciepły i przyjemny. Przejechałam palcem po jego udzie aż do torsu. Złożył na moich ustach nachalny i czuły pocałunek po czym oboje zasnęliśmy.
*Harry*
Leżąc tak sobie u najpiękniejszej i najseksowniejszej dziewczyny na świecie rozmyślałem o tym co się wczoraj zdarzyło. Było na prawdę wspaniale. Jest cudowna i nie tylko w łóżku. Lekko pogładziłem jej policzek i musnąłem usta. Wstałem bezszelestnie by nie obudzić mojej słodkiej blondynki. Przykryłem ją kocem i udałem się do kuchni. Biorąc i bijąc butelkę z wodą spojrzałem do lodówki. Tak jak u mnie świeciło pustkami. Postanowiłem ,że jak tylko Jul się obudzi , pójdziemy gdzieś na śniadanie.
Długo czekać nie musiałem. Po zaledwie 2 minutach wpadła słodka. Musze przyznać ,że to co wczorajszego wieczora się wydarzyło , zbliżyło nas do siebie o duży stopień znajomości. Właściwie wkroczyliśmy już na... miłość?! Tak chyba możemy to nazwać. Jeśli nie byłoby w tym choć odrobiny prawdy , w nocy nie było by tak efektownie. Przytuliłem dziewczynę na powitanie ,a gdy lekko odsunąłem ją od siebie zrobiła złą minę.
-Co się dzieje? - spytałem zaskoczony. Nic nie odpowiedziała tylko wskazała na swoje naburmuszone usta. Bez zastanowienia złożyłem na nich czuły i głęboki pocałunek.Tak jak planowałem. Odświeżyliśmy się , ubraliśmy i poszliśmy do baru , na śniadanie. Juliett ubrała to :
A ja we wczorajszy T-shirt i jeansy.Ale mój strój nie był ważny. Ona zawsze i we wszystkim wyglądała cudownie.
Poszliśmy do pobliskiej kawiarni. Zamówiłem nam obojgu kawę i kanapki. Usiedliśmy w wygodnych , skórzanych fotelach. Wpatrywałem się w jej ciemne tęczówki. Uśmiechała się skromnie jak zawszę ,a gdy dostarczyli nam zamówienie wpiła swoje ząbki w miękką kanapkę. Wyglądało to przeuroczo , musiała być głodna. Zrobiłem to samo . Kiedy już zjedliśmy postanowiliśmy się przejść do parku. Wzięliśmy kubki z jeszcze ciepłym napojem i ruszyliśmy. W parku zatrzymaliśmy się przy ławce , na której jeszcze wczoraj siedziała Juliett. Uśmiechnąłem się i pociągnąłem dziewczynę za rękę i usiedliśmy na owej ławce. Pocałowała mnie namiętnie co oczywiście odwzajemniłem.
-Tu ta cała historia się zaczęła....- uśmiechając się spoglądała gdzieś daleko przed siebie.
-Żałujesz? - spytałem pewnie odwracając się w jej stronę.
-Nigdy... - zaśmiała się i dotknęła mojego policzka patrząc mi prosto w oczy. Pomyśleć ,że znamy się jakiś tydzień ,a zachowujemy się jak po uszy zakochani. Właściwie to my jesteśmy...
A ja we wczorajszy T-shirt i jeansy.Ale mój strój nie był ważny. Ona zawsze i we wszystkim wyglądała cudownie.
Poszliśmy do pobliskiej kawiarni. Zamówiłem nam obojgu kawę i kanapki. Usiedliśmy w wygodnych , skórzanych fotelach. Wpatrywałem się w jej ciemne tęczówki. Uśmiechała się skromnie jak zawszę ,a gdy dostarczyli nam zamówienie wpiła swoje ząbki w miękką kanapkę. Wyglądało to przeuroczo , musiała być głodna. Zrobiłem to samo . Kiedy już zjedliśmy postanowiliśmy się przejść do parku. Wzięliśmy kubki z jeszcze ciepłym napojem i ruszyliśmy. W parku zatrzymaliśmy się przy ławce , na której jeszcze wczoraj siedziała Juliett. Uśmiechnąłem się i pociągnąłem dziewczynę za rękę i usiedliśmy na owej ławce. Pocałowała mnie namiętnie co oczywiście odwzajemniłem.
-Tu ta cała historia się zaczęła....- uśmiechając się spoglądała gdzieś daleko przed siebie.
-Żałujesz? - spytałem pewnie odwracając się w jej stronę.
-Nigdy... - zaśmiała się i dotknęła mojego policzka patrząc mi prosto w oczy. Pomyśleć ,że znamy się jakiś tydzień ,a zachowujemy się jak po uszy zakochani. Właściwie to my jesteśmy...
poniedziałek, 1 października 2012
Rozdział 10
*Juliett*
-Pani Mondgomery ! - usłyszałam głos mojej sekretarki. Podniosłam głowę z nad sterty projektów i podniosłam słuchawkę.
-Tak słucham Cię Steffy ! - westchnęłam słysząc chichot mojej najulubieńszej podwładnej.
-Jest dla pani przesyłka , przynieść pani teraz czy później? - zdziwiłam się trochę tą wiadomością,ale szybko dałam odpowiedź starszej pani.
-Eee... Proszę ,żebyś przyniosła teraz. -
-Już idę ! - odłożyła słuchawkę. Ja zrobiłam tak samo i chwytając ołówek w palce zastanawiałam się cóż to za przesyłka. Czas oczekiwania na rozwiązanie zagadki nie był wyczerpujący , ponieważ siwowłosa kobietka w sukience w kwiatki i białym sweterku weszła z bukietem bufiastych , czerwonych róż do mojej pracowni. Postawiła je w pękatym wazonie na moim biurku. Uśmiechnęła się chciwie i wyszła wesoła. Spojrzałam na bukiet z wielkimi jak pięciozłotówki oczami. Nie wiedziałam skąd one mogły się tu wziąć.
Znalazłam skromną karteczkę między różami :
Znalazłam skromną karteczkę między różami :
Park w Wembley o 7 , dzisiaj ! Czekam xoxo
Harrry
Harrry
Czytając owy liścik mimowolnie się uśmiechnęłam. Oparłam głowę na rękach i zaśmiałam się. Rozmawiałam z nim chwilkę kiedy Jennifer została porwana przez tego mulata , pamiętam. Powąchałam kwiatów i zabrałam się za koleje szkice...
Wstałam z krzesła by rozprostować nogi i napić się łyka kawy. Gdy spojrzałam na zegarek oczy co mało nie wyszły mi z orbit. Było trochę po piątej. Chwyciłam bukiet kwiatów , szkice oraz torebkę i wybiegłam z budynku pracy. Wsiadłam do miętowego fiata 500. Po 15 minutach , omijając wszelkie korki byłam w domu. Wpadłam jak oparzona pod prysznic . Następnie zastosowałam lekki makijaż i wyprostowałam włosy.Ubrałam te buty , spodnie i taką góre. Wzięłam jeszcze czarną torebkę i zamknęłam mieszkanie. Miałam jeszcze dobre pół godziny więc zaszłam do Starbuksa.
- Cześć Dav! To co zawsze myszko. - Tak, Dawid pracował teraz w kawiarni , musiał sobie jakoś dorobić.
-Proszę kochanie - z wielkim uśmiechem podał mi napój. Dałam mu wyznaczoną sumę pieniędzy i wyszłam. Do parku doszłam pięć minut przed czasem. Usiadłam na ławce blisko fontanny popijając schłodzony,słodki napój. Naglę poczułam czyjeś ciepłe dłonie , które spoczywały na moich barkach. Następnie dostałam słodkiego całusa w policzek.
-Cześć , ciesze się że przyszłaś. - szepnął mi do ucha loczek.Tylko się uśmiechnęłam , wstałam i objęłam go na powitanie.
-To może pójdziemy się przejść? -spytał niezbyt pewnie.
-Jasne ! - wzięłam go pod rękę i ruszyliśmy wolnym krokiem , nigdzie się nie spiesząc.
Na początku rozmowa szła dość drętwo lecz później została skierowana na inny tor przez Harrego , który oblał mnie wodą z fontanny. Zaczęłam go gonić po całym parku, wyglądaliśmy dość śmiesznie. Wszyscy ludzie patrzeli się na nas jak na wariatów ,ale jakość szczególnie no obchodziło nas to. Kiedy w końcu go dopadłam wskoczyłam mu na barana i zaczęłam czochrać jego idealne loczki. Śmiał się wniebogłosy gdy zsunęłam się po jego sylwetce na ziemię.
-Jeszcze raz mi coś takiego zrobisz ,a nie ręczę za siebie... - parsknęłam 'obliczając ' straty. Miałam lekko mokrą koszulę i włosy.
Ni stąd ni z owąt niebo się zachmurzyło.
-Słuchaj... Mieszkam tu , niedaleko. Myślę ,że zaraz zacznie padać więc chodźmy. - uśmiechnęłam się do niego i złapałam za rękę. Po nie całych dziesięciu minutach byliśmy na miejscu. Kiedy zamknęłam drzwi automatycznie na dworze zaczęło padać jakby urwała się chmura. Klapnęliśmy na sofie , zmęczeni. Włączyłam telewizję i wtuliłam się w Stylesa. Właściwie nie wiem czemu to zrobiłam. Jego postawa , sposób zachowania sam jakby mówił ' Kochaj mnie , jestem z tobą i nigdy więcej cię nie opuszczę'. Zauroczył mnie , to muszę przyznać.
Rozdział 9
*Harry*
-To jak z waszą miłością? - spytała blondynka z radia. Mieliśmy wywiad w BBC 1. Właśnie spytała o moją miłość... Hymmm. Nie chce mieć dziewczyny ,bo wiem że może to zranić moje fanki ,ale ta Juliett nie daje mi spokoju. Jest śliczna , mądra . Z zamyślenia wyrwał mnie Zayn.
-Ja mam dziewczynę , Perrie z Little Mix. Louis jest z Eleonor ,a Liam z Jennifer . -pewnie stwierdził mulat.
-Tak . Ja jestem singlem ,a Niall sypia z jedzeniem. -zaśmiałem się gdy Horan sprzedał mi kuksańca w ramię. Spojrzałem na niego z miną szczeniaczka po czym rozczochrał mi włosy ,a ja się zjeżyłem. To było ostatnie pytanie na dzisiaj. Mieliśmy dość długi i wyczerpujący tydzień ,więc od razu po tym wywiadzie pognaliśmy do domu. Liam z Jennifer byli w szpitalu , na zdjęciu gipsu. Czasami wydawało mi się ,że Jen nie wytrzymuje psychicznie. Bardzo kocha Liama i to widać , zależy jej na nim,ale nie może znieść jego bólu i męczarni. Ale cóż , niedługo trasa koncertowa więc nie będzie w stanie się z nim rozstać. Gdy tylko weszliśmy do wszedłem pod prysznic. Kiedy wyszedłem z łazienki , na moim łożku siedział wyraźnie zmartwiony Liam.
-O już wróciliście? -spytałem nie pewnie zakładając koszulkę.
-Tak... Słuchaj ... Mam do Ciebie sprawę. - westchnął niepewnie ciemnooki.
-Jasne, zamieniam się w słuch.- usiadłem obok niego.
-Bo tu chodzi o mnie i Jen. Bardzo ją kocham i nie wyobrażam sobie dalszego funkcjonowanie bez niej. Jak byłem po wypadku , zostawała ,bo jej potrzebowałem bardziej niż zwykle.. A teraz się wyprowadzi? -rzekł smutno. Lekko się zamyśliłem i szybko odparłem kumplowi.
-Ooo... Powiedz jej by z nami zamieszkała i po kłopocie. -poklepałem go po ramieniu.
-To nic nie da ... Nie chce jej stracić ! Niby to się tak wydaje , mieszkamy nie daleko ,ale przez moją prace nie będziemy mogli spędzać czasu prawie wcale. Może tylko w weekend. - zakrył twarz dłońmi.
-Zrobimy wszystko by została stary... A teraz chwilkę poczekaj. - uśmiechnąłem się do niego i wyszedłem z pokoju. Wbiłem do pokoju obok ,czyli pokoju mojego przyjaciela. Zastałem tam pakującą się Jennifer. Usiadłem na łóżku i zacząłem wypakowywać wszystkie te rzeczy , które ona spakowała. Walnęła mnie w końcu ,którąś z bluzek i nakrzyczała na mnie.
-Co ty do cholery Haroldzie robisz? - spojrzała na mnie jak na głupka.
-Nigdzie nie idziesz.... Albo nie ! Idziesz po resztę rzeczy do swojego mieszkania. - palnąłem zabierając jej bluzkę z rąk i kładąc do szafy na półkę.
-Nie mogę ! Dobrze wiesz , że mam własną prace i nie będę siedzieć wam na głowię. - wzięła ją i włożyła do walizki.
-Rozumiem to bardzo ,ale popatrz na swojego Liamka. Jest załamany. Przed chwilą przyszedł do mnie załamany , bo boi się ,że Cię straci. Bo kiedy oboje zaczniecie pracować nie będziecie mieć dla siebie czasu.-westchnąłem.Chwilę nic nie mówiła . Usiadła na łóżku i schowała głowę w dłoniach.Zaczęła płakać ,a ja zupełnie nie wiedziałem dlaczego.
*Liam*
Usłyszałem rozmowę Harrego z Jennifer. Nie wiedziałem co mam zrobić. Bardzo ale to na prawdę bardzo mi na niej zależy i dobrze wiem,że jeśli się wyprowadzi nasze kontakty będą skromne. Parę sms-ów na dzień i to tyle. Słysząc uniesiony głos Hazzy postanowiłem wkroczyć do 'akcji'. Stanąłem przed dębowymi drzwami do mojego pokoju i nacisnąłem na złotą , wyrzeźbioną klamkę. Moim oczom ukazał się loczek przytulający zapłakaną J. Szybko do niej podszedłem i kiedy mój przyjaciel się odsunął , objąłem ją. Po cichu wycofał się z pomieszczenia i dyskretnie zamknął drzwi. Moja dziewczyna wtuliłam się w mój tors , na który kapały raz po raz cierpkie łzy. Uniosłem i ująłem jej twarz w dłonie.
- Nienawidzę kiedy cierpisz. - wydyszałem w jej usta po czym złączyłem nasze wargi w krótkim pocałunku.
-Wiesz jak bardzo Cię kocham... - wyszeptała już opanowana - I Harry uświadomił mi ,że nie moge się wyprowadzić. - w tym momencie moja twarz rozpromieniła się. Przytuliłem ją do siebie i otarłem łzy z jej policzków. Muszę teraz mu bardzo podziękować.
-Kochanie ,choć rozpakujemy twoje rzeczy ,zjemy jakąś kolacje ,a później zrobimy sobie ciepłą kąpiel - oblizałem usta i spojrzałem na moją dziewczynę . Entuzjastycznie się uśmiechnęła i ucałowała moje usta. Po chwili robiliśmy już kolację. Zayn i Louis oglądali jakiś film wraz z Perrie i Eleonor ,a Niall i Harry pomagali nam w przygotowaniach. Po posiłku , gdy wszyscy wciągnęli się w rozmowę , zabrałem loczka na osobności.
-Stary ! Dzięki , zostaje z nami! - objąłem mojego przyjaciele.
-To świetnie , Liam . Na prawdę . - poklepał moje ramie po czym wróciliśmy do reszty. Wziąłem Jen za rękę i poszliśmy do góry. Tak jak jej obiecałem zrobiliśmy sobie kąpiel . Dodaliśmy olejki o zapachu pistacji i czekolady.
-Możemy wchodzić. - wesoło odrzekła , gdy zamoczyła rękę sprawdzając temperaturę wody. Objąłem ją w pasie i zacząłem całować po szyi. Zdjąłem jej T-shirt i błądziłem dłońmi po całym jej ciele. W końcu pozbyłem sie jej całego okrycia wierzchniego ,podobnie jak ona zrobiła to z moim. Weszliśmy do wanny. Chwilę żartowaliśmy i rozmawialiśmy o wspólnym pokoju oraz żartowaliśmy z domowników , a szczególnie z dzisiejszego wywiadu chłopców.
-Harry lubi zażartować . -zaśmiała się wtulając się w moje ramiona.
-Tak , jest najlepszym przyjacielem. - pocałowałem ją w czoło po czym ujrzałem zniewalający uśmiech na jej twarzy.
No i mamy po dłuuuższej przerwie 9 :) proszę o KOMENTARZE ! Dzisiaj taki rozdział ze strony chłopaków , co jakiś czas będą się one pojawiały. Za 2 dni max pojawi się kolejny rozdział. Przepraszam za tak długą przerwę ,ale w moim opowiadaniu w padłam w tzw ślepy róg i musiałam się napracować ,żeby jakoś z tego wyjść :)
No i mamy po dłuuuższej przerwie 9 :) proszę o KOMENTARZE ! Dzisiaj taki rozdział ze strony chłopaków , co jakiś czas będą się one pojawiały. Za 2 dni max pojawi się kolejny rozdział. Przepraszam za tak długą przerwę ,ale w moim opowiadaniu w padłam w tzw ślepy róg i musiałam się napracować ,żeby jakoś z tego wyjść :)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
