* pare dni później *
Krzątałam się od konta do konta wszystko dokładnie wycierając i sprzątając każdą napotkaną rzecz. Bardzo się stresowałam ,a to właśnie dawało mi trochę otuchy , czysty dom. Dzisiaj ma odbyć się wywiad w naszym domu i ja także mam w nim wystąpić jako dziewczyna Liama. Zgodziłam się ,ale tylko ze względu na niego , bardzo tego chciał. Sprzątając coś w lodówce , usłyszałam pisk dochodzący z tego samego pomieszczenia . Ujrzałam Nialla z łzami w oczach , stał tuż koło mnie .
-Co ty KOBIETO wyrabiasz? krzyknął naciskając na wyróżnione słowo.
-Sprzątam zgniłe owoce i warzywa ,a jak ci się wydaje? spytałam milutkim głosem.
-Ufff... Myślałem ,że wyrzucasz to dobre żarcie . zaśmiał się i wyszedł z kuchni . Prasknęłam śmiechem i poszłam do naszej sypialni. Liaś leżał na łóżku robiąc coś w laptopie. Walnęłam się obok niego , kładąc głowę na jego tors.
-Co porabiasz?- uśmiechnęłam się przyjemnie.
-Pisze z fankami ,a widzę że ty się stresujesz. -pokiwałam tylko głową i zaśmiałam się. Mocno mnie objął i pocałował w czoło. Postanowiłam się przygotować , bo w końcu ten cały cyrk miał się zacząć już za godzinę! Wybrałam zwiewną , pudrową spódniczkę i tego samego koloru marynarkę oraz białą bokserkę. Na nogi wsunęłam różowe koturny. Włosy zakręciłam na lokówce , przypudrowałam twarz i zrobiłam sobie cienkie kreski eye linerem. Byłam gotowa . Gdy wyszłam zza drzwi łazienki Liam stał centralnie przede mną . Ubrany był w jeansy , koszule w kratkę i białe converse . Uśmiechał się do mnie jak zawsze , cudnie. Jego uśmiech sprawiał , że miałam ochotę powiedzieć mu wszystkie sekrety i zmartwienia ,ale musiałam być silna.
-Wyglądasz cudownie .... jak zawsze. - zaśmiałam się pocałowałam go namiętnie.
-Ty jak zwykle ociekasz seksem , kochanie. - uśmiechnęłam się do niego i poprawiłam się w lustrze. Zeszliśmy na dół gdzie byli już zestresowani chłopcy. Niby to nic trudnego , odpowiedzieć na pytania ,ale jednak stres jest. Usiadłam obok mojego chłopaka i Harrego ,który siedział zapatrzony w stały punkt.
-Jak ma na imię twoją przyjaciółka , tak która tutaj była? - kiedy usłyszałam jego pytanie , zalotnie się uśmiechnęła,
-Juliett ,a co ? Pracuje jako projektantka. - spojrzałam już trochę bardziej poważnie.
-Aha... To nie źle. - uśmiechnął się łobuzersko pod noskiem. Zaśmiałam się i uderzyłam go lekko w ramię po czym wtuliłam się w tors mojego chłopaka. Zauważyłam , że masuje swoją złamaną nogę. Skrzywiłam się lekko i złapałam jego dłoń.
-Jeśli będzie Cię bolało , ściskaj. - uśmiechnęłam się do niego.
-Nie będę Ci sprawiał bólu. - powiedział oschle.
-Kochanie! - spojrzałam z pod byka.
-No dobrze. - mocniej ścisnął moją dłoń ,a ja z powrotem opadłam na jego tors. W tym samym momencie ktoś zapukał do drzwi. Niall wybiegł z kuchni z bananem w buzi i poszedł otworzyć. W drzwiach stanęła
starsza , smukła szatynka z aparatem i wielką torbą. Horanek wpuścił ją i znów pobiegł do kuchni . Przyniósł szklanki i jakiś sok oraz coś do przekąszenia.
-Witam! Nazywam się Ashley Wilson. - odsłoniła swoje czoło ukazując malutkie zmarszczki na czole. Usiadła na wcześniej przygotowanym fotelu i zrobiła nam kilka zdjęć. Zaczęła zadawać chłopcom pytania. Były dość proste ,ale Liam ciągle ściskał moją rękę.Chciałam dać mu już jakieś proszki ,ale nie wyglądałoby to dobrzy przy dziennikarce więc postanowiłam zaczekać. Gdy wydawało się , że już kończy... doczepiła się mnie. Zrobiła najgorszą rzecz jakiej się spodziewałam...
-A więc Jennifer... Od dawna jesteś dziewczyną Liama? spytała z uśmiechem wyginając się w moją stronę.Odetchnęłam głęboko i spojrzałam na nią.
-Od kilku tygodni. Wcześniej , jeszcze w Wolverhampton się przyjaźniliśmy ,ale potem zaczął się X-Factor i tak wyszło ... - teraz to ja ścisnęłam dłoń Payna , który słodziutko się do mnie uśmiechnął co dodało mi otuchy w wypowiedzi.
-Czy było Ci ciężko po tym nieszczęśliwym wypadku? - wskazała na gips , który znajdował się na nodze chłopaka. Znów westchnęłam.
-Jeśli chodzi opiekę nad nim to nie. Sam sobie także doskonale radzi... ale jeśli chodzi o sumienie czy uczucia. Było gorzej... Przytłaczało mnie to , bałam się o jego życie , ale chłopcy podtrzymywali mnie na duchu i wszystko jest w porządku.
-No dobrze... Więc to na tyle . Dziękuje wam serdecznie. - starsza kobieta zamknęła swój notes i wyłączyła dyktafon.
-Do widzenia ! - rzuciliśmy chórem gdy opuściła dom chłopców. Od razu pobiegłam do kuchni po szklankę wody i leki przeciw bólowe dla mojego chłopaka. Zwijał się z bólu , okropnie ciężko było mi na to patrzeć. Podałam mu proszki o mocno do siebie przytuliłam.
Suuuper ! ;* :D
OdpowiedzUsuńMore Than This...