Klęczałam nad zakrwawionym Liamem - Kochanie! - drżącymi dłońmi dotykałam jego twarzy. Chłopcy się zbiegli , zasłoniłam twarz dłońmi i się rozryczałam. Myślałam , że będą źli. Zayn odciągnął mnie od miejsca wypadku i mocno przytuli do siebie. Wtuliłam się w jego ciepłe ramiona ,a łzy ciekły strumieniami.
-Wszystko będzie dobrze... - powtarzał - zobaczysz ! - ciągnął z niesamowitą nadzieją , ja tak nie umiałam.
-To wszystko przeze mnie ! - krzyknęłam , wtedy on się wzdrygnął i popatrzał ze zdziwieniem .
- Nie ! To wszystko przez tą wstrętną Danielle . - karetka wniosła Liama do karetki. Podbiegłam do sanitariuszy - Mogę jechać z nim? - spytała z wielką nadzieją i drżącym głosem.
-Jest panie jego rodziną? spytał jeden z panów w czerwonych ubraniach.
-Jestem jego narzeczoną. skłamałam wskakując do karetki.
Na miejscu dowiedziałam się , że musi mieć zrobioną operację. Skulona usiadłam na fotelu , po chwili przyszli chłopcy , Zayn od razu mnie objął. Nic nie mówił , tylko od czasu do czasu całował moje zlodowaciałe czoło. Wtulałam się w niego jak najbardziej mogłam. Była cisz , można było usłyszeć tylko pochlipywania moje i chłopaków. Czekaliśmy tak do 5 nad ranem , nie wytrzymałam i padłam ze zmęczenia.
Kilka godzin później obudziałam się nadal w ramionach Malika , tylko na sofie blisko łóżka ,na którym leżał Payne. Szybko wskoczyłam do niego obok , potrzebowałam tego. Oparałam się o jego wiecznie ciepły tors. Uśmiechnęłam się sama do siebie i szepnęłam - Boże... Czemu to zrobiłeś? Niewiarygodnie kochałam, kocham i będe kochać tego człowieka ,a ty chciałeś żeby odszedł? -spojrzałam w górę powstrzymując łzy.
-Ja się nigdzie nie wybieram... szepnął nagle chłopak powstrzymując śmiech. Gwałtownie podskoczyłam i obróciłam się w jego stronę z bananem na ryju.
-Wszystko dobrze? spytałam niepewnie.
-Tak... chyba. zamyślił się z uśmiechem. Obdarowałam go namiętnym pocałunkiem.-Zdecydowanie lepiej.
Zaczęliśmy się śmiać tak ,że zbudziliśmy wszystkich. Oni już znali całą wersję wydarzeń , więc nie było co ukrywać. Zebrali się wokoło łóżka.
-To ja może zostawię was samych... lekko się skrępowałam i chciałam zejść z łóżka ,ale Liaś objął mnie ramieniem. Przewróciłam oczami i też go przytuliłam.
Taki bardzo bardzo króciuteńki : D jutro dodam dłuższy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz