czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 23

*Jennifer*
Następnego dnia wstałam z paraliżującym bólem głowy i na pierwszy rzut oka w pokoju, którego jeszcze nigdy moje oczy nie ujrzały. Po dłuższych poszukiwaniach w moich myślach skojarzyłam, że być może jest to pokój Liama. Nie myliłam się po po 2 minutach wpadł jak oparzony z śniadaniem na czarnej tacy. Uśmiechnął się do mnie promiennie i ,gdy już odstawił tacką na stolki stojący obok dwuosobowego łóżka, dotknął mojego policzka, a następnie spojrzał głęboko w moje oczy. Byłam kompletnie rozkojarzona. Nie wiedziałam co się dzieje. Nie mogłam dojść do tego co zdarzyło się wczorajszej nocy. Wiem tyle, że Zayn wyznał mi miłość, zostaliśmy parą i potem zeszliśmy do salonu i trochę wypiliśmy.
-Liam... Możesz mi powiedzieć co się wczoraj stało?- głos drżał mi niemiłosiernie, a głowa nie dawała za wygraną. Chciało mi sie płakać, właściwie nie wiem co chciałam. Chłopak westchnął i wbił wzrok w podłogę. Wiedziałam, że jego opowieści nie zaczną się wesoło. Podkurczyłam nogi i objęłam je rękoma.
-Wczoraj wieczorem... Wydarzyło się coś strasznego.- wzdychał głęboko, widać było, że powstrzymuje łzy. Przestraszyłam się bardzo.
-Liam ! Mów! - krzyczałam prawie płacząc. Liaś odwrócił się w moją stronę i po jego policzkach spłynęły łzy. Złapał mnie za nadgarstki i podwinął rękawy bluzy. Nie wiedziałam skąd się na mnie wzięła, ale mniejsza z tym. Na moich rękach ujrzałam chyba z 20 siniaków, zadrapań i jedną dość dużą ranę. Na moich nogach i brzuchu też się znajdowały oraz na twarzy. Wtedy nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Payne próbował mnie  przytulić, ale ja uciekłam, ponieważ bałam się, że to on mi to zrobił. Wbiegłam wprost do pokoju na przeciwko, czyli Zayna. Siedział z twarzą w dłoniach. Odkryłam jego ręce lecz on nie miał żadnych siniaków. Patrzał na mnie z niesmakiem i bólem w oczach. Co do cholery jest na rzeczy?
-Tobie nic nie zrobił? - spytałam ze strachem.
-Co?! Wyjdź stąd natychmiast zanim zrobie Ci coś gorszego! - nakrzyczał na mnie. Rozpłakałam się jeszcze bardziej i wedle jego rozkazu wyszłam. Nie miałam już siły. Wychodząc natknęłam się na Liama. Rzuciłam mu się w ramiona i opadłam na nich. Bezsilnie związałam ręce wokół jego szyi. On natomiast zabrał mnie do pokoju i znów ułożył na łóżku. Bez słowa zajął miejsce obok mnie i objął ramieniem. Tępo wpatrywałam się w sufit i łkałam głośno.
-Liam ?! Możesz mi opowiedzieć wszystko?! - wydusiłam z siebie te parę słów i wtuliłam się w jego ramię. Głośno przełknął ślinę i pewnie powiedział.
-Po tym jak Juliette wyszła... Zayn był bardzo pijany. Nie wiem co go napadło, ale ubzdurał sobie, że flirtujesz z wszystkimi. Kiedy wyszłaś na dłuższy czas do łazienki by wziąć prysznic z salonu najpierw poszedł spać Harry, a potem ja. Gdy wróciłaś zaczął na Ciebie krzyczeć i bić cię. Potem zaciągnął Cię do mnie do pokoju i kazał tu spać. Byłaś już też nieźle wstrząśnięta i pijana więc zaopiekowałem się tobą.- jego głos coraz bardziej się łamał. Nie mogłam wytrzymać i wybiegłam z tego pokoju. Wpadłam do pokoju Malika. W nim zobaczyłam go i jakąś chudą tapeciare. Pokręciłam przecząco głową i tylko tyle zdołałam wyszeptać.
- Nienawidzę Cię. - z moich oczu poleciała porcja gorzkich łez, a Zayn tylko prasknął i wystawił do mnie środkowy palec. Następnie poszłam do pokoju gościnnego, zaczęłam pakować wszytskie moje rzeczy. Właściwie to je wpychałam gdzie popadnie. Zaraz wpadł Liam i złapał mnie za ręce.
-Co ty robisz?! - krzyknął zdyszany patrząc na walizkę.
-Nie mam zamiaru być tu ani chwili dłużej. Przez tego dupka w tym momencie straciłam wszystko. Pracę, godność, urodę, samą siebie Liam. - znów się popłakałam,ale dalej pakowałam swoje łachy. Liam mi w tym pomógł. Gdy wychodziłam natknęłam się na tego palanta. Byłam przygotowana na wiele, ale nie na to.
-Wprowadzam się. - szepnęłam kiedy on tępo gapił się na moje odsłonięte rany. Miał w oczach strach co było satysfakcją dla mnie.
- Jen, to nie miało tak być. - zaczął się tłumaczyć na co parsknęłam śmiechem.
-Tak, tak Zayn. Daruj sobie! Dużo potrafię wybaczyć, ale oczerniania mnie i zdrady w celu odegrania się nigdy. Warto abyś to zapamiętał, bo o ile wiem każda dziewczyna, która ma honor posiada takie zasady.- wycedziłam przez zęby i wyminęłam go podczas gdy Liam znosił moją walizkę. Wszyscy znali wczorajszy wybryk Malika, więc o tyle dobrze, że nie musiałam im tłumaczyć mojej wyprowadzki. Było mi trudno się z nimi rozstać, bo wiedziałam, że przez dłuższy czas ich nie zobaczę. Było to pewne, ponieważ mam zamiar wyjechać na święta do Wolverhampton.
-Chcesz u mnie zamieszkać? - spytała Eleonor troskliwie wypuszczając mnie z objęcia.
-Nie dziękuje. Zamieszkam z Juliette, a potem już w swoim mieszkaniu.- ciepło się uśmiechnęłam i pogładziłam dziewczynę po ramieniu.
-Ej! To ja Ci zrobiłem rozpierduche i teraz to ja powinienem załatwić Ci mieszkanie!- martwił się Lou.
-Poprawka, my. - wtrąciła El, przytulając swojego chłopaka. Mimowolnie rozczuliłam się na widok tak idealnej pary. Wiedziałam również to, że długo taka sytuacja nie zagości w moim życiu. Może się mylę? Liam objął mnie i zaprowadził do samochodu.
-Danielle ma szczęście mając Cię u boku.- przerwałam krępującą ciszę.
-Kochałem ją, ale teraz wiem, że nasz związek nie ma przyszłości. - pewnie wyznał. Chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwał - Jesteśmy! - krzyknął zgłaszając silnik auta, Westchnęłam głęboko i wdrapałam się po schodach prowadzących do drzwi wejściowych domu mojej przyjaciółki. Niepewnie przycisnęłam dzwonek po czym usłyszałam szmer. Otworzyła nam szliczniutka jak zawsze.
-Och... Jen! Wchodźcie. - zaprosiła nas do środka. Następnie bezproblemu zgodziła się by mnie przenocować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz