Na początku chciałam wam podziękować za te tysiąc wejść : *
_______
Minął tydzień, żyło mi się jak w najwspanialszej bajce. Lecz każda kiedyś się kończy, jedna happy endem, druga natomiast ma kresu u śmierci człowieka. Nasza, och sama nie wiem.
-Liam kurna no! - krzyknęłam nie mogąc opanować śmiechu. Mój mąż ubrał nasze dziecko, po raz pierwszy. Jessie, stała jak poparzona przed lustrem. Byłą ubrana cała na różowo. Różowy kapelusz, bufiasta sukienka, rajstopki i balerni, a do tego płaszczyk. Wszytsko w odcieniach różu.
-No słucham? - spytał dumy Payne.
-Czy widzisz nasze dziecko? - spytałam wskazując na małą.
-No oczywiście. To najwspanialsze moje dzieło. - zaśmiał się wtulając się we mnie od tyłu.
-Tylko, że ona ma 5 lat i wiesz już przeżywa swoje pierwsze zauroczenia. Podoba jej się Larry, więc może nie ubieraj jej jak małą świnkę? - spojrzałam na niego nerwowo rozbierając brunetkę.
-Oj tam... Styles i jego syn są tacy sami... - burknął nalewając sobie do szklanki wody. Przewróciłam oczami i zabrałam dziewczynkę do jej pokoju. Ubrałam ją w jasne jeansy, białą bluzkę i różową marynarkę oraz tego samego koloru balerinki. Spięłam jej grzywkę wsuwką i pokręciłam lekko jej ciemne włosy.
-Jak? Teraz może być? - spytałam spoglądając na jej odbicie w lustrze.
-Dziękuje mamuś. - wtuliła się we mnie. Uśmiechnęłam się do dziewczynki i poszłam do kuchni gdzie siedział Liam. Usiadłam na przeciwko niego i złapałam za dłonie.
-Będziesz się gniewał, że zwróciłam Ci uwagę? - spytałam patrząc się w jego oczy. Skrzywił się lekko.
-Jestem okropnym ojcem. - schował twarz w dłoniach.
-Nie mów tak! - krzyknęłam szybko przytulając go. -Jesteś najlepszym ojcem jakiego kiedykolwiek znałam. Ale nie tylko... - szepnęłam całując jego wilgotny policzek.
-Jak to nie tylko? - uniósł głowę.
-No nie tylko, ponieważ jesteś także idealnym przyjacielem, mężem i kochankiem. - złączyłam nasze usta w namiętny pocałunek.
-No to, że kochankiem to wiem. - uśmiechnął się łobuzersko.
-Hah. Jestem pewna, że będziesz najlepszym dziadkiem pod słońcem... - w tym momencie przyszła nasza córci i wdrapała się mi na kolana.
-Mamuś, ciemu tata jest smutni? - spytała słodka Vanessa.
-Ah... Tatuś nie jest smutny, jest wzruszony tym, że ma taką słodką kruszynkę w domu. - zaśmiał się Payne i wziął dziewczynkę z moich kolan.
Nasza historia zakończyła się Happy Endem. Mam wspaniałą rodzinę i najlepszych przyjaciół pod słońcem.
sobota, 24 listopada 2012
czwartek, 22 listopada 2012
Rozdział 26
Po filmie, nieco zaspana uniosłam głowę. Chłopak musnął moje wargi i ujął moją twarz w dłonie.
- Jesteś już tylko moja.- leniwie uniósł kąciki ust. Zaśmiałam się cicho i musnęłam jego policzek.
-Głodny? -spytałam stając w progu kuchni.
-Mam ochotę na... - zrobił mi malinkę na szyi. Zaśmiałam się i dźgnęłam go w brzuch po czym pocałowałam namiętnie.
-Teraz będę miałaś ślad twojego łakomstwa. - potarłam "malinkę". Zrobiłam kilka kanapek i usiadłam przy stole na przeciwko Liama. Zauważyłam, że wcześniej cały czas się we mnie wpatrywał.
-Jezu... Czy ja jestem jakaś krzywa, czy brudna? Wszyscy ostatnio się na mnie gapią. - przewróciłam oczami.
-Strasznie schudłaś, zmizerniałaś. Martwię się po prostu i lubie patrzeć na twoją cudowną buzię. - mówiąc dwa ostatnie słowa lekko się zarumienił. Uśmiechnęłam się i patrząc na niego "spod byka" zabrałam się za kanapkę. Mój chłopak (jak to super brzmi ) zrobił nam pyszną herbatkę.
-Co powiesz na gorącą kąpiel ? - spojrzał na mnie seksownie unosząc brew. Przytaknęłam ruchem głowy i skierowałam się z Liamem do łazienki. Napuściłam wodę do dużej wanny Jul. Dodałam olejek o zapachu vanilli i pomarańczy po czym wskoczyliśmy do ciepłej wody. Odprężająca kąpiel zajęła nam niecałą godzinę. Od razu po niej przykryliśmy się ciepłą pierzynką. Wtuliłam się w wyrzeźbiony tors Payne'a.
-Dobranoc księżniczko. - szepnął po czym pocałował moje czoło.
-Dobranoc najcudowniejszy. -zasnęłam w jego objęciach.
*
Wstałam i przeciągnęłam się. Zeszłam na dół, za cudownym zapachem naleśników. W kuchni stał Liam, w samych bokserkach, przygotowujący śniadanie. Objęłam go od tyłu.
-Cześć piękna. - szepnął obracając się do mnie przodem. Obdarował mnie czułym pocałunkiem w czoło i mocno przytulił. - Wyspana? - spytał. Tylko potwierdzająco kiwnęłam głową. Zaśmiał się słodko i dokończył uprzednie zajęcie. Ja zasiadłam do stołu i w ciszy spożyliśmy posiłek.
-Smakowało? - spytał.
-Pyszne.. - uśmiechnęłam się do niego i pomogłam mu sprzątać. Potem usiedliśmy na kanapie.
-Co chcesz dzisiaj robić?-spojrzałam na Payna.
-Chce Ci coś pokazać. - uśmiechnął się łobuzersko. Zrobiłam dziwną minę i poszłam do pokoju. Przebrałam się w to : KLIK i lekko się umalowałam. Zeszłam do chłopaka, chwycił mnie za rękę.
-Zamknij oczy. - wyszeptał, aż po moich plecach przeszły dreszcze. Pewnie zamknęłam powieki i z uśmiechem na ustach podążałam za Liamem. Co jakiś czas słyszałam tylko ,, uważaj stopień" , ,,już niedaleko kotku". Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, pachniało świeżą farbą.
-Otwórz oczy pięknotko. - uśmiechnęłam się i leniwie uniosłam powieki. Moim oczom ukazał się piękny dom. Spojrzałam zaskoczona na chłopaka, który rozglądał się z uśmiechem.
-Co to ma znaczyć? - spytałam dźgając go w brzuch.
-Nasz dom kochanie. - objął mnie swoimi silnymi ramionami. Westchnęłam głośno i obdarowałam go namiętnym pocałunkiem.
-Kocham Cię wiesz? - uśmiechnęłam się i poprawiłam mu kołnierz koszuli.
-Ja Ciebie też. - odwzajemnił ruch. Wziął mnie za rękę i oprowadził po domu, który był doskonale urządzony. Na koniec weszliśmy do naszej sypialni. Nad łóżkiem widniał duży napis "FOREVER" ułożony z naszych, wspólnych zdjęć. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i spojrzałam na fotografie. Naprawdę mnóstwo ich mieliśmy. Jeszcze z Wolverhampton, a także z Londynu. Przejechałam palcem po zdjęciu gdzie się całowaliśmy, byliśmy tacy młodzi. Spojrzałam na Liama, który właśnie objął mnie od tyłu.
-Jestem najlepszym chłopakiem na ziemi. - wpiłam się w jego różowe usta. Odwzajemnił pocałunek po czym odsunął się lekko ode mnie.
-Ale... Zamieszkasz tutaj ze mną? - spojrzał z nadzieją. Zaśmiałam się i skierowałam na niego wzrok.
-Nie wiesz... Zostaniesz sam w tak pięknym domu. - przewróciłam oczami i złożyłam czuły pocałunek na ustach zdziwionego chłopaka.
-Chodźmy się spakować! - zarządziłam wesoło. Po 15 minutach zastaliśmy w domu Juliette i Harrego. Byłam zadowolona z faktu, że będę teraz mieszkać bliżej mojej przyjaciółki. Opowiedziałam im o wszystkich zdarzeniach. Styles był strasznie zadowolony... Chyba się cieszył z tego, że teraz będzie z Jul sam. Haha, zboczeniec. Wzięłam walizki i wraz z Liasiem wróciliśmy do NASZEGO NOWEGO DOMU. To brzmi tak cudowni i znajomo...
- Jesteś już tylko moja.- leniwie uniósł kąciki ust. Zaśmiałam się cicho i musnęłam jego policzek.
-Głodny? -spytałam stając w progu kuchni.
-Mam ochotę na... - zrobił mi malinkę na szyi. Zaśmiałam się i dźgnęłam go w brzuch po czym pocałowałam namiętnie.
-Teraz będę miałaś ślad twojego łakomstwa. - potarłam "malinkę". Zrobiłam kilka kanapek i usiadłam przy stole na przeciwko Liama. Zauważyłam, że wcześniej cały czas się we mnie wpatrywał.
-Jezu... Czy ja jestem jakaś krzywa, czy brudna? Wszyscy ostatnio się na mnie gapią. - przewróciłam oczami.
-Strasznie schudłaś, zmizerniałaś. Martwię się po prostu i lubie patrzeć na twoją cudowną buzię. - mówiąc dwa ostatnie słowa lekko się zarumienił. Uśmiechnęłam się i patrząc na niego "spod byka" zabrałam się za kanapkę. Mój chłopak (jak to super brzmi ) zrobił nam pyszną herbatkę.
-Co powiesz na gorącą kąpiel ? - spojrzał na mnie seksownie unosząc brew. Przytaknęłam ruchem głowy i skierowałam się z Liamem do łazienki. Napuściłam wodę do dużej wanny Jul. Dodałam olejek o zapachu vanilli i pomarańczy po czym wskoczyliśmy do ciepłej wody. Odprężająca kąpiel zajęła nam niecałą godzinę. Od razu po niej przykryliśmy się ciepłą pierzynką. Wtuliłam się w wyrzeźbiony tors Payne'a.
-Dobranoc księżniczko. - szepnął po czym pocałował moje czoło.
-Dobranoc najcudowniejszy. -zasnęłam w jego objęciach.
*
Wstałam i przeciągnęłam się. Zeszłam na dół, za cudownym zapachem naleśników. W kuchni stał Liam, w samych bokserkach, przygotowujący śniadanie. Objęłam go od tyłu.
-Cześć piękna. - szepnął obracając się do mnie przodem. Obdarował mnie czułym pocałunkiem w czoło i mocno przytulił. - Wyspana? - spytał. Tylko potwierdzająco kiwnęłam głową. Zaśmiał się słodko i dokończył uprzednie zajęcie. Ja zasiadłam do stołu i w ciszy spożyliśmy posiłek.
-Smakowało? - spytał.
-Pyszne.. - uśmiechnęłam się do niego i pomogłam mu sprzątać. Potem usiedliśmy na kanapie.
-Co chcesz dzisiaj robić?-spojrzałam na Payna.
-Chce Ci coś pokazać. - uśmiechnął się łobuzersko. Zrobiłam dziwną minę i poszłam do pokoju. Przebrałam się w to : KLIK i lekko się umalowałam. Zeszłam do chłopaka, chwycił mnie za rękę.
-Zamknij oczy. - wyszeptał, aż po moich plecach przeszły dreszcze. Pewnie zamknęłam powieki i z uśmiechem na ustach podążałam za Liamem. Co jakiś czas słyszałam tylko ,, uważaj stopień" , ,,już niedaleko kotku". Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, pachniało świeżą farbą.
-Otwórz oczy pięknotko. - uśmiechnęłam się i leniwie uniosłam powieki. Moim oczom ukazał się piękny dom. Spojrzałam zaskoczona na chłopaka, który rozglądał się z uśmiechem.
-Co to ma znaczyć? - spytałam dźgając go w brzuch.
-Nasz dom kochanie. - objął mnie swoimi silnymi ramionami. Westchnęłam głośno i obdarowałam go namiętnym pocałunkiem.
-Kocham Cię wiesz? - uśmiechnęłam się i poprawiłam mu kołnierz koszuli.
-Ja Ciebie też. - odwzajemnił ruch. Wziął mnie za rękę i oprowadził po domu, który był doskonale urządzony. Na koniec weszliśmy do naszej sypialni. Nad łóżkiem widniał duży napis "FOREVER" ułożony z naszych, wspólnych zdjęć. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i spojrzałam na fotografie. Naprawdę mnóstwo ich mieliśmy. Jeszcze z Wolverhampton, a także z Londynu. Przejechałam palcem po zdjęciu gdzie się całowaliśmy, byliśmy tacy młodzi. Spojrzałam na Liama, który właśnie objął mnie od tyłu.
-Jestem najlepszym chłopakiem na ziemi. - wpiłam się w jego różowe usta. Odwzajemnił pocałunek po czym odsunął się lekko ode mnie.
-Ale... Zamieszkasz tutaj ze mną? - spojrzał z nadzieją. Zaśmiałam się i skierowałam na niego wzrok.
-Nie wiesz... Zostaniesz sam w tak pięknym domu. - przewróciłam oczami i złożyłam czuły pocałunek na ustach zdziwionego chłopaka.
-Chodźmy się spakować! - zarządziłam wesoło. Po 15 minutach zastaliśmy w domu Juliette i Harrego. Byłam zadowolona z faktu, że będę teraz mieszkać bliżej mojej przyjaciółki. Opowiedziałam im o wszystkich zdarzeniach. Styles był strasznie zadowolony... Chyba się cieszył z tego, że teraz będzie z Jul sam. Haha, zboczeniec. Wzięłam walizki i wraz z Liasiem wróciliśmy do NASZEGO NOWEGO DOMU. To brzmi tak cudowni i znajomo...
sobota, 17 listopada 2012
Rozdział 25
* Jennifer *
Minął tydzień. Od mojego zerwania z Zaynem i puszczenia się z Liamem. Dużo nad tym myślałam i stwierdziłam, że jestem zwykłą dziwką. Jest mi smutno, bo Juliette prawie wcale nie ma w domu. Cały dzień spędza z Harrym. Jedyny Bóg wie co oni tam robią. Payne nie odwiedza mnie. Pisze albo rozmawia z moją przyjaciółką o mnie. Pyta jak moje samopoczucie, jak się trzymam itd. Ona oczywiście odpowiada, że coraz lepiej, ale to zwykły stek kłamstw. Nie mam już ochoty dalej żyć.
Postanowiłam wyjść na spacer, zrobić coś z tym moim marnym żywotem. Ubrałam czarne rurki i bordowy sweter. Rozpuściłam włosy i zrobiłam sobie bardzo wyrazisty makijaż bez, którego ostatnio nie wychodziłam na ulicę. Wsunęłam na nogi czarne trampki do kostki, wzięłam kluczę oraz torebkę. Dom mojej przyjaciółki znajdował się blisko lasu. Godzina przekraczała grubo 19. Kolana się pode mną ugięły. Usłyszałam jakiś szelest pochodzący zza krzaków. Szybko stawiałam nogę za nogą by nie wylądować na chodniku. Jeszcze nigdy nie czułam takiego strachu. Teraz pragnęłam, aby przyszedł Liam i po prostu mnie przytulił. Ale nie... Musiało być gorzej. Zza gęstej zarośli wyszedł nie zbyt trzeźwy Zayn. Przeklnęłam w myślach i zaczęłam niemal biec. Wszytko tylko żeby mnie nie zauważył. Pech dzisiaj wyjątkowo spoczywa na moim ramieniu.
-Jen! Boże kochanie! - zaczął biec w moją stronę. Gdy zobaczył moją bladą twarz i minę która malowała się na niej od razu wytrzeźwiał. Spojrzałam mu już pewniej w brązowe tęczówki. Były przesiąknięte żalem, cierpieniem i złością.
-Zayn... Zostaw mnie. - ruszyłam żwawym krokiem w kierunku zielonego budynku, domu Jul. Tylko o tym marzyłam.
-Jennifer błagam! - niemal płakał. Wiem, że bardzo tego żałował, ale ja potrzebuje czasu.
-Malik. Obiecuje, że za tydzień możesz do mnie przyjść i porozmawiamy, ale teraz nie mogę... - odwróciłam się na pięcie i pobiegłam do bezpiecznego mieszkania. Słyszałam w oddali jakiś pisk szczęścia, cieszył się. Zamknęłam drzwi na wszystkie możliwe zamki i zatrzaski po czym bezsilnie zsunęłam się po nich. Mój oddech się uspokoił, a więc poszłam do sypialni. Wzięłam prysznic i zasnęłam.
Rankiem w kuchni była już Jul. Przywitałam się z przyjaciółką i upiłam łyka kawy, którą mi przygotowała.
-Przykro mi, ale nawet dzisiaj musze iść do pracy. - wzdęła dolną wargę.
-Pokaz? - spytał z udawanym uśmiechem.
-Yhymm... - odpowiedziała mało entuzjastycznie.
-Powodzenia! - poklepałam ją po ramieniu.
-Nie chcesz iść ze mną? - spytała już pełna nadziei. Lekko się skrzywiłam.
-Sorki Jul, ale nie mam jeszcze ochoty.... - westchnęłam.
-Rozumiem. - uśmiechnęła się blado i wyszła. Opadłam na kanapę. Włączyłam coś w telewizji i po prostu tępo się wpatrywałam w plazmę. Cały czas przed oczyma pojawiała mi się twarz Zayna. Bałam się go nadal... Choć wiem, że mam nad nim przewagę. - te rozmyślania przerwał mi dźwięk mojego telefonu. Bez jakiegokolwiek zawachania przycisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo? - spytałam lecz nikt nie odpowiadał. - Halo?
-Jen... - wyjąkał Liam.
-Słucham? -zaśmiałam się.
-Moge przyjść? - smutno odparł.
-Oczywiście!
-Będę zaraz... - rozłączył się. Jak mówił tak się stało. Był okropnie smutny dlatego od razu znalazł się w moich objęciach. Zaparzyłam kawę i poczęstowałam chłopaka ciastkami. Usiadłam na przeciwko niego i spojrzałam w jego oczy gładząc jego udo.
-Co jest kochanie?
-Bo... Zayn pier*oli, że jesteście razem. - ledwo przełknął ślinę. Oburzyło mnie to.
-Co ku*wa? Powiedziałam, że być może mu wybacze... - faceplam cisnął się sam.
-To mnie martwi, bo.... - skrzywił się lekko - Bo ja Cię kocham. - chciał wyjść lecz ja byłam szybsza. Złączyłam nasze wargi w namiętny pocałunek i nie dałam mu wyjść. Spojrzałam w jego dezorientowane, oczy. Uśmiechnęłam się blado.
-Ja Ciebie też Li. - wpił się we mnie z niewyobrażalną nachalnością. Wtuliłaś się w jego tors i zaczęliście oglądać to co leciało w telewizji. Nie ważne co robiliście, ważne że z nim.
Minął tydzień. Od mojego zerwania z Zaynem i puszczenia się z Liamem. Dużo nad tym myślałam i stwierdziłam, że jestem zwykłą dziwką. Jest mi smutno, bo Juliette prawie wcale nie ma w domu. Cały dzień spędza z Harrym. Jedyny Bóg wie co oni tam robią. Payne nie odwiedza mnie. Pisze albo rozmawia z moją przyjaciółką o mnie. Pyta jak moje samopoczucie, jak się trzymam itd. Ona oczywiście odpowiada, że coraz lepiej, ale to zwykły stek kłamstw. Nie mam już ochoty dalej żyć.
Postanowiłam wyjść na spacer, zrobić coś z tym moim marnym żywotem. Ubrałam czarne rurki i bordowy sweter. Rozpuściłam włosy i zrobiłam sobie bardzo wyrazisty makijaż bez, którego ostatnio nie wychodziłam na ulicę. Wsunęłam na nogi czarne trampki do kostki, wzięłam kluczę oraz torebkę. Dom mojej przyjaciółki znajdował się blisko lasu. Godzina przekraczała grubo 19. Kolana się pode mną ugięły. Usłyszałam jakiś szelest pochodzący zza krzaków. Szybko stawiałam nogę za nogą by nie wylądować na chodniku. Jeszcze nigdy nie czułam takiego strachu. Teraz pragnęłam, aby przyszedł Liam i po prostu mnie przytulił. Ale nie... Musiało być gorzej. Zza gęstej zarośli wyszedł nie zbyt trzeźwy Zayn. Przeklnęłam w myślach i zaczęłam niemal biec. Wszytko tylko żeby mnie nie zauważył. Pech dzisiaj wyjątkowo spoczywa na moim ramieniu.
-Jen! Boże kochanie! - zaczął biec w moją stronę. Gdy zobaczył moją bladą twarz i minę która malowała się na niej od razu wytrzeźwiał. Spojrzałam mu już pewniej w brązowe tęczówki. Były przesiąknięte żalem, cierpieniem i złością.
-Zayn... Zostaw mnie. - ruszyłam żwawym krokiem w kierunku zielonego budynku, domu Jul. Tylko o tym marzyłam.
-Jennifer błagam! - niemal płakał. Wiem, że bardzo tego żałował, ale ja potrzebuje czasu.
-Malik. Obiecuje, że za tydzień możesz do mnie przyjść i porozmawiamy, ale teraz nie mogę... - odwróciłam się na pięcie i pobiegłam do bezpiecznego mieszkania. Słyszałam w oddali jakiś pisk szczęścia, cieszył się. Zamknęłam drzwi na wszystkie możliwe zamki i zatrzaski po czym bezsilnie zsunęłam się po nich. Mój oddech się uspokoił, a więc poszłam do sypialni. Wzięłam prysznic i zasnęłam.
Rankiem w kuchni była już Jul. Przywitałam się z przyjaciółką i upiłam łyka kawy, którą mi przygotowała.
-Przykro mi, ale nawet dzisiaj musze iść do pracy. - wzdęła dolną wargę.
-Pokaz? - spytał z udawanym uśmiechem.
-Yhymm... - odpowiedziała mało entuzjastycznie.
-Powodzenia! - poklepałam ją po ramieniu.
-Nie chcesz iść ze mną? - spytała już pełna nadziei. Lekko się skrzywiłam.
-Sorki Jul, ale nie mam jeszcze ochoty.... - westchnęłam.
-Rozumiem. - uśmiechnęła się blado i wyszła. Opadłam na kanapę. Włączyłam coś w telewizji i po prostu tępo się wpatrywałam w plazmę. Cały czas przed oczyma pojawiała mi się twarz Zayna. Bałam się go nadal... Choć wiem, że mam nad nim przewagę. - te rozmyślania przerwał mi dźwięk mojego telefonu. Bez jakiegokolwiek zawachania przycisnęłam zieloną słuchawkę.
-Halo? - spytałam lecz nikt nie odpowiadał. - Halo?
-Jen... - wyjąkał Liam.
-Słucham? -zaśmiałam się.
-Moge przyjść? - smutno odparł.
-Oczywiście!
-Będę zaraz... - rozłączył się. Jak mówił tak się stało. Był okropnie smutny dlatego od razu znalazł się w moich objęciach. Zaparzyłam kawę i poczęstowałam chłopaka ciastkami. Usiadłam na przeciwko niego i spojrzałam w jego oczy gładząc jego udo.
-Co jest kochanie?
-Bo... Zayn pier*oli, że jesteście razem. - ledwo przełknął ślinę. Oburzyło mnie to.
-Co ku*wa? Powiedziałam, że być może mu wybacze... - faceplam cisnął się sam.
-To mnie martwi, bo.... - skrzywił się lekko - Bo ja Cię kocham. - chciał wyjść lecz ja byłam szybsza. Złączyłam nasze wargi w namiętny pocałunek i nie dałam mu wyjść. Spojrzałam w jego dezorientowane, oczy. Uśmiechnęłam się blado.
-Ja Ciebie też Li. - wpił się we mnie z niewyobrażalną nachalnością. Wtuliłaś się w jego tors i zaczęliście oglądać to co leciało w telewizji. Nie ważne co robiliście, ważne że z nim.
środa, 14 listopada 2012
Rozdział 24
Poszłam się odświeżyć kiedy Liam opowiadał jej całą historię. Ciepłe strumienie wody mozolnie spływały po moim poranionym ciele, czułam dyskomfort i okropne pieczenie. Znałam te odczucia, ponieważ kiedyś moją jedyną przyjaciółką od serca była żyletka i jej znajomi...
Gdy wyszłam spod prysznica, ubrałam jakieś dresy. W salonie już nie było, ani mojej przyjaciółki, ani Liama. Zamiast ich poszukać, wpadłam w panikę, zaczęłam płakać. Bałam się, że zostanę sama, a tego najbardziej nie chciałam. Dzieje się ze mną coś naprawdę złego. Po chwili przybiegł brunet.
-Kochanie, co się dzieje? - przytulił mnie. Wtuliłam się w niego, a moja panika powoli ustawała.
-Bałam się, że uciekłeś...- wydukałam. Zaśmiał się słodko i ucałował moje czoło.
-Nigdzie się nie wybieram, Juliette wyszła do pracy.- oznajmił wesło. Przytuliłam go jak najmocniej potrafie, zaciągając się jego zapachem, po czym lekko się odsunęłam.
-Zostaniesz dzisiaj na noc? - skierowałam do niego pytanie wpatrując się jak sexownie przygryza dolną wargę.
-Tak...- szepnął po czym spragnionymi wargami wpił się w moje. Sama nie wiem czemu, ale odwzajemniłam pocałunek. Zawiesiłam dłonie na jego szyi. On przejechał dłonią po moim pośladku i uniósł lekko moją nogę pod kolanem. Spojrzałam u głęboko w oczy, mówiły " PRAGNĘ CIĘ". Nie czekaliśmy dłużej. Wpiłam się w jego usta. Zdjęłam mu koszule, a on ściągnął ze mnie podkoszulek, a następnie zjechały z nas spodnie. Chwycił mnie w tali i przyciągnął do siebie. Zsunęłam jego bokserki na podłogę i po chwili wszedł we mnie. Był delikatny i ostrożny. Bardzo się o mnie martwił, pożądałam go. Po wszystkim opadłam na jego tors i zasnęłam.
*Juliette*
Liam mówił mi żebym lepiej dzisiaj im nie przeszkadzała, powiedział, że chce z nią porozmawiać. Ja mam ochotę zabić tego całego Zayna. Jest miły i przystojny, faktycznie.
Siedząc na miękkim fotelu w mojej pracowni myślałam i rysowałam nowe projekty. Poczułam wibracje w mojej kieszeni, odebrałam połączenie.
-Cześć kochanie. - usłyszałam cudowną chrypkę Harrego.
-Hej kocie. - zadziornie odpowiedziałam.
-To o której przyjechać po Ciebie? - spytał.
-To Liam już wszystko wypaplał?...
-Nie, prosiłem go o to, to wiem.
-To tak sobie to zaplanowałeś? - zaśmiałam się pod noskiem.
-No taktak.
-To bądź za 30 min.
-Będę, kocham Cię Jul.
-Ja Ciebie też , papa. - z uśmiechem na ustach zakończyłam rozmowę. Dokończyłam jeden z naparwdę wielu projektów. Narzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam. Przed samym wejściem do budynku, mój ukochany, zaparkował czarnym BMW. Wsiadłam do niego.
-Cześć koteczku, nie przywitasz się? - zasmucił się. Pocałowałam go namiętnie.
-Wystarczy? - spojrzałam w jego stronę zapinając pas. Przecząco pokiwał głową.
-Ale to już w domu. - uśmiechnął się szeroko, a ja zaczęłam się śmiać. Gdy dotarliśmy pod dom chłopców niedał sie mi nawet z nimi przywitać. Zaciągnął mnie na górę. Delikatnie pchnął na łóżko i zaczął zachłannie całować moją szyję, zadzierając moją koszulkę do góry. Uśmiechnęłam się do niego zadziornie i mozolnie rozpinałam guziki jego koszuli. Po chwili pozbyliśmy się już swoich ubrań i zrobiliśmy to. Hazz był taki delikatny i namiętny razem, że czułam się jak księżniczka.
Gdy wyszłam spod prysznica, ubrałam jakieś dresy. W salonie już nie było, ani mojej przyjaciółki, ani Liama. Zamiast ich poszukać, wpadłam w panikę, zaczęłam płakać. Bałam się, że zostanę sama, a tego najbardziej nie chciałam. Dzieje się ze mną coś naprawdę złego. Po chwili przybiegł brunet.
-Kochanie, co się dzieje? - przytulił mnie. Wtuliłam się w niego, a moja panika powoli ustawała.
-Bałam się, że uciekłeś...- wydukałam. Zaśmiał się słodko i ucałował moje czoło.
-Nigdzie się nie wybieram, Juliette wyszła do pracy.- oznajmił wesło. Przytuliłam go jak najmocniej potrafie, zaciągając się jego zapachem, po czym lekko się odsunęłam.
-Zostaniesz dzisiaj na noc? - skierowałam do niego pytanie wpatrując się jak sexownie przygryza dolną wargę.
-Tak...- szepnął po czym spragnionymi wargami wpił się w moje. Sama nie wiem czemu, ale odwzajemniłam pocałunek. Zawiesiłam dłonie na jego szyi. On przejechał dłonią po moim pośladku i uniósł lekko moją nogę pod kolanem. Spojrzałam u głęboko w oczy, mówiły " PRAGNĘ CIĘ". Nie czekaliśmy dłużej. Wpiłam się w jego usta. Zdjęłam mu koszule, a on ściągnął ze mnie podkoszulek, a następnie zjechały z nas spodnie. Chwycił mnie w tali i przyciągnął do siebie. Zsunęłam jego bokserki na podłogę i po chwili wszedł we mnie. Był delikatny i ostrożny. Bardzo się o mnie martwił, pożądałam go. Po wszystkim opadłam na jego tors i zasnęłam.
*Juliette*
Liam mówił mi żebym lepiej dzisiaj im nie przeszkadzała, powiedział, że chce z nią porozmawiać. Ja mam ochotę zabić tego całego Zayna. Jest miły i przystojny, faktycznie.
Siedząc na miękkim fotelu w mojej pracowni myślałam i rysowałam nowe projekty. Poczułam wibracje w mojej kieszeni, odebrałam połączenie.
-Cześć kochanie. - usłyszałam cudowną chrypkę Harrego.
-Hej kocie. - zadziornie odpowiedziałam.
-To o której przyjechać po Ciebie? - spytał.
-To Liam już wszystko wypaplał?...
-Nie, prosiłem go o to, to wiem.
-To tak sobie to zaplanowałeś? - zaśmiałam się pod noskiem.
-No taktak.
-To bądź za 30 min.
-Będę, kocham Cię Jul.
-Ja Ciebie też , papa. - z uśmiechem na ustach zakończyłam rozmowę. Dokończyłam jeden z naparwdę wielu projektów. Narzuciłam na siebie kurtkę i wyszłam. Przed samym wejściem do budynku, mój ukochany, zaparkował czarnym BMW. Wsiadłam do niego.
-Cześć koteczku, nie przywitasz się? - zasmucił się. Pocałowałam go namiętnie.
-Wystarczy? - spojrzałam w jego stronę zapinając pas. Przecząco pokiwał głową.
-Ale to już w domu. - uśmiechnął się szeroko, a ja zaczęłam się śmiać. Gdy dotarliśmy pod dom chłopców niedał sie mi nawet z nimi przywitać. Zaciągnął mnie na górę. Delikatnie pchnął na łóżko i zaczął zachłannie całować moją szyję, zadzierając moją koszulkę do góry. Uśmiechnęłam się do niego zadziornie i mozolnie rozpinałam guziki jego koszuli. Po chwili pozbyliśmy się już swoich ubrań i zrobiliśmy to. Hazz był taki delikatny i namiętny razem, że czułam się jak księżniczka.
czwartek, 8 listopada 2012
Rozdział 23
*Jennifer*
Następnego dnia wstałam z paraliżującym bólem głowy i na pierwszy rzut oka w pokoju, którego jeszcze nigdy moje oczy nie ujrzały. Po dłuższych poszukiwaniach w moich myślach skojarzyłam, że być może jest to pokój Liama. Nie myliłam się po po 2 minutach wpadł jak oparzony z śniadaniem na czarnej tacy. Uśmiechnął się do mnie promiennie i ,gdy już odstawił tacką na stolki stojący obok dwuosobowego łóżka, dotknął mojego policzka, a następnie spojrzał głęboko w moje oczy. Byłam kompletnie rozkojarzona. Nie wiedziałam co się dzieje. Nie mogłam dojść do tego co zdarzyło się wczorajszej nocy. Wiem tyle, że Zayn wyznał mi miłość, zostaliśmy parą i potem zeszliśmy do salonu i trochę wypiliśmy.
-Liam... Możesz mi powiedzieć co się wczoraj stało?- głos drżał mi niemiłosiernie, a głowa nie dawała za wygraną. Chciało mi sie płakać, właściwie nie wiem co chciałam. Chłopak westchnął i wbił wzrok w podłogę. Wiedziałam, że jego opowieści nie zaczną się wesoło. Podkurczyłam nogi i objęłam je rękoma.
-Wczoraj wieczorem... Wydarzyło się coś strasznego.- wzdychał głęboko, widać było, że powstrzymuje łzy. Przestraszyłam się bardzo.
-Liam ! Mów! - krzyczałam prawie płacząc. Liaś odwrócił się w moją stronę i po jego policzkach spłynęły łzy. Złapał mnie za nadgarstki i podwinął rękawy bluzy. Nie wiedziałam skąd się na mnie wzięła, ale mniejsza z tym. Na moich rękach ujrzałam chyba z 20 siniaków, zadrapań i jedną dość dużą ranę. Na moich nogach i brzuchu też się znajdowały oraz na twarzy. Wtedy nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Payne próbował mnie przytulić, ale ja uciekłam, ponieważ bałam się, że to on mi to zrobił. Wbiegłam wprost do pokoju na przeciwko, czyli Zayna. Siedział z twarzą w dłoniach. Odkryłam jego ręce lecz on nie miał żadnych siniaków. Patrzał na mnie z niesmakiem i bólem w oczach. Co do cholery jest na rzeczy?
-Tobie nic nie zrobił? - spytałam ze strachem.
-Co?! Wyjdź stąd natychmiast zanim zrobie Ci coś gorszego! - nakrzyczał na mnie. Rozpłakałam się jeszcze bardziej i wedle jego rozkazu wyszłam. Nie miałam już siły. Wychodząc natknęłam się na Liama. Rzuciłam mu się w ramiona i opadłam na nich. Bezsilnie związałam ręce wokół jego szyi. On natomiast zabrał mnie do pokoju i znów ułożył na łóżku. Bez słowa zajął miejsce obok mnie i objął ramieniem. Tępo wpatrywałam się w sufit i łkałam głośno.
-Liam ?! Możesz mi opowiedzieć wszystko?! - wydusiłam z siebie te parę słów i wtuliłam się w jego ramię. Głośno przełknął ślinę i pewnie powiedział.
-Po tym jak Juliette wyszła... Zayn był bardzo pijany. Nie wiem co go napadło, ale ubzdurał sobie, że flirtujesz z wszystkimi. Kiedy wyszłaś na dłuższy czas do łazienki by wziąć prysznic z salonu najpierw poszedł spać Harry, a potem ja. Gdy wróciłaś zaczął na Ciebie krzyczeć i bić cię. Potem zaciągnął Cię do mnie do pokoju i kazał tu spać. Byłaś już też nieźle wstrząśnięta i pijana więc zaopiekowałem się tobą.- jego głos coraz bardziej się łamał. Nie mogłam wytrzymać i wybiegłam z tego pokoju. Wpadłam do pokoju Malika. W nim zobaczyłam go i jakąś chudą tapeciare. Pokręciłam przecząco głową i tylko tyle zdołałam wyszeptać.
- Nienawidzę Cię. - z moich oczu poleciała porcja gorzkich łez, a Zayn tylko prasknął i wystawił do mnie środkowy palec. Następnie poszłam do pokoju gościnnego, zaczęłam pakować wszytskie moje rzeczy. Właściwie to je wpychałam gdzie popadnie. Zaraz wpadł Liam i złapał mnie za ręce.
-Co ty robisz?! - krzyknął zdyszany patrząc na walizkę.
-Nie mam zamiaru być tu ani chwili dłużej. Przez tego dupka w tym momencie straciłam wszystko. Pracę, godność, urodę, samą siebie Liam. - znów się popłakałam,ale dalej pakowałam swoje łachy. Liam mi w tym pomógł. Gdy wychodziłam natknęłam się na tego palanta. Byłam przygotowana na wiele, ale nie na to.
-Wprowadzam się. - szepnęłam kiedy on tępo gapił się na moje odsłonięte rany. Miał w oczach strach co było satysfakcją dla mnie.
- Jen, to nie miało tak być. - zaczął się tłumaczyć na co parsknęłam śmiechem.
-Tak, tak Zayn. Daruj sobie! Dużo potrafię wybaczyć, ale oczerniania mnie i zdrady w celu odegrania się nigdy. Warto abyś to zapamiętał, bo o ile wiem każda dziewczyna, która ma honor posiada takie zasady.- wycedziłam przez zęby i wyminęłam go podczas gdy Liam znosił moją walizkę. Wszyscy znali wczorajszy wybryk Malika, więc o tyle dobrze, że nie musiałam im tłumaczyć mojej wyprowadzki. Było mi trudno się z nimi rozstać, bo wiedziałam, że przez dłuższy czas ich nie zobaczę. Było to pewne, ponieważ mam zamiar wyjechać na święta do Wolverhampton.
-Chcesz u mnie zamieszkać? - spytała Eleonor troskliwie wypuszczając mnie z objęcia.
-Nie dziękuje. Zamieszkam z Juliette, a potem już w swoim mieszkaniu.- ciepło się uśmiechnęłam i pogładziłam dziewczynę po ramieniu.
-Ej! To ja Ci zrobiłem rozpierduche i teraz to ja powinienem załatwić Ci mieszkanie!- martwił się Lou.
-Poprawka, my. - wtrąciła El, przytulając swojego chłopaka. Mimowolnie rozczuliłam się na widok tak idealnej pary. Wiedziałam również to, że długo taka sytuacja nie zagości w moim życiu. Może się mylę? Liam objął mnie i zaprowadził do samochodu.
-Danielle ma szczęście mając Cię u boku.- przerwałam krępującą ciszę.
-Kochałem ją, ale teraz wiem, że nasz związek nie ma przyszłości. - pewnie wyznał. Chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwał - Jesteśmy! - krzyknął zgłaszając silnik auta, Westchnęłam głęboko i wdrapałam się po schodach prowadzących do drzwi wejściowych domu mojej przyjaciółki. Niepewnie przycisnęłam dzwonek po czym usłyszałam szmer. Otworzyła nam szliczniutka jak zawsze.
-Och... Jen! Wchodźcie. - zaprosiła nas do środka. Następnie bezproblemu zgodziła się by mnie przenocować.
Następnego dnia wstałam z paraliżującym bólem głowy i na pierwszy rzut oka w pokoju, którego jeszcze nigdy moje oczy nie ujrzały. Po dłuższych poszukiwaniach w moich myślach skojarzyłam, że być może jest to pokój Liama. Nie myliłam się po po 2 minutach wpadł jak oparzony z śniadaniem na czarnej tacy. Uśmiechnął się do mnie promiennie i ,gdy już odstawił tacką na stolki stojący obok dwuosobowego łóżka, dotknął mojego policzka, a następnie spojrzał głęboko w moje oczy. Byłam kompletnie rozkojarzona. Nie wiedziałam co się dzieje. Nie mogłam dojść do tego co zdarzyło się wczorajszej nocy. Wiem tyle, że Zayn wyznał mi miłość, zostaliśmy parą i potem zeszliśmy do salonu i trochę wypiliśmy.
-Liam... Możesz mi powiedzieć co się wczoraj stało?- głos drżał mi niemiłosiernie, a głowa nie dawała za wygraną. Chciało mi sie płakać, właściwie nie wiem co chciałam. Chłopak westchnął i wbił wzrok w podłogę. Wiedziałam, że jego opowieści nie zaczną się wesoło. Podkurczyłam nogi i objęłam je rękoma.
-Wczoraj wieczorem... Wydarzyło się coś strasznego.- wzdychał głęboko, widać było, że powstrzymuje łzy. Przestraszyłam się bardzo.
-Liam ! Mów! - krzyczałam prawie płacząc. Liaś odwrócił się w moją stronę i po jego policzkach spłynęły łzy. Złapał mnie za nadgarstki i podwinął rękawy bluzy. Nie wiedziałam skąd się na mnie wzięła, ale mniejsza z tym. Na moich rękach ujrzałam chyba z 20 siniaków, zadrapań i jedną dość dużą ranę. Na moich nogach i brzuchu też się znajdowały oraz na twarzy. Wtedy nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Payne próbował mnie przytulić, ale ja uciekłam, ponieważ bałam się, że to on mi to zrobił. Wbiegłam wprost do pokoju na przeciwko, czyli Zayna. Siedział z twarzą w dłoniach. Odkryłam jego ręce lecz on nie miał żadnych siniaków. Patrzał na mnie z niesmakiem i bólem w oczach. Co do cholery jest na rzeczy?
-Tobie nic nie zrobił? - spytałam ze strachem.
-Co?! Wyjdź stąd natychmiast zanim zrobie Ci coś gorszego! - nakrzyczał na mnie. Rozpłakałam się jeszcze bardziej i wedle jego rozkazu wyszłam. Nie miałam już siły. Wychodząc natknęłam się na Liama. Rzuciłam mu się w ramiona i opadłam na nich. Bezsilnie związałam ręce wokół jego szyi. On natomiast zabrał mnie do pokoju i znów ułożył na łóżku. Bez słowa zajął miejsce obok mnie i objął ramieniem. Tępo wpatrywałam się w sufit i łkałam głośno.
-Liam ?! Możesz mi opowiedzieć wszystko?! - wydusiłam z siebie te parę słów i wtuliłam się w jego ramię. Głośno przełknął ślinę i pewnie powiedział.
-Po tym jak Juliette wyszła... Zayn był bardzo pijany. Nie wiem co go napadło, ale ubzdurał sobie, że flirtujesz z wszystkimi. Kiedy wyszłaś na dłuższy czas do łazienki by wziąć prysznic z salonu najpierw poszedł spać Harry, a potem ja. Gdy wróciłaś zaczął na Ciebie krzyczeć i bić cię. Potem zaciągnął Cię do mnie do pokoju i kazał tu spać. Byłaś już też nieźle wstrząśnięta i pijana więc zaopiekowałem się tobą.- jego głos coraz bardziej się łamał. Nie mogłam wytrzymać i wybiegłam z tego pokoju. Wpadłam do pokoju Malika. W nim zobaczyłam go i jakąś chudą tapeciare. Pokręciłam przecząco głową i tylko tyle zdołałam wyszeptać.
- Nienawidzę Cię. - z moich oczu poleciała porcja gorzkich łez, a Zayn tylko prasknął i wystawił do mnie środkowy palec. Następnie poszłam do pokoju gościnnego, zaczęłam pakować wszytskie moje rzeczy. Właściwie to je wpychałam gdzie popadnie. Zaraz wpadł Liam i złapał mnie za ręce.
-Co ty robisz?! - krzyknął zdyszany patrząc na walizkę.
-Nie mam zamiaru być tu ani chwili dłużej. Przez tego dupka w tym momencie straciłam wszystko. Pracę, godność, urodę, samą siebie Liam. - znów się popłakałam,ale dalej pakowałam swoje łachy. Liam mi w tym pomógł. Gdy wychodziłam natknęłam się na tego palanta. Byłam przygotowana na wiele, ale nie na to.
-Wprowadzam się. - szepnęłam kiedy on tępo gapił się na moje odsłonięte rany. Miał w oczach strach co było satysfakcją dla mnie.
- Jen, to nie miało tak być. - zaczął się tłumaczyć na co parsknęłam śmiechem.
-Tak, tak Zayn. Daruj sobie! Dużo potrafię wybaczyć, ale oczerniania mnie i zdrady w celu odegrania się nigdy. Warto abyś to zapamiętał, bo o ile wiem każda dziewczyna, która ma honor posiada takie zasady.- wycedziłam przez zęby i wyminęłam go podczas gdy Liam znosił moją walizkę. Wszyscy znali wczorajszy wybryk Malika, więc o tyle dobrze, że nie musiałam im tłumaczyć mojej wyprowadzki. Było mi trudno się z nimi rozstać, bo wiedziałam, że przez dłuższy czas ich nie zobaczę. Było to pewne, ponieważ mam zamiar wyjechać na święta do Wolverhampton.
-Chcesz u mnie zamieszkać? - spytała Eleonor troskliwie wypuszczając mnie z objęcia.
-Nie dziękuje. Zamieszkam z Juliette, a potem już w swoim mieszkaniu.- ciepło się uśmiechnęłam i pogładziłam dziewczynę po ramieniu.
-Ej! To ja Ci zrobiłem rozpierduche i teraz to ja powinienem załatwić Ci mieszkanie!- martwił się Lou.
-Poprawka, my. - wtrąciła El, przytulając swojego chłopaka. Mimowolnie rozczuliłam się na widok tak idealnej pary. Wiedziałam również to, że długo taka sytuacja nie zagości w moim życiu. Może się mylę? Liam objął mnie i zaprowadził do samochodu.
-Danielle ma szczęście mając Cię u boku.- przerwałam krępującą ciszę.
-Kochałem ją, ale teraz wiem, że nasz związek nie ma przyszłości. - pewnie wyznał. Chciałam coś powiedzieć, ale mi przerwał - Jesteśmy! - krzyknął zgłaszając silnik auta, Westchnęłam głęboko i wdrapałam się po schodach prowadzących do drzwi wejściowych domu mojej przyjaciółki. Niepewnie przycisnęłam dzwonek po czym usłyszałam szmer. Otworzyła nam szliczniutka jak zawsze.
-Och... Jen! Wchodźcie. - zaprosiła nas do środka. Następnie bezproblemu zgodziła się by mnie przenocować.
niedziela, 4 listopada 2012
Rozdział 22
*Harry*
Oglądamy kolejną komedie romantyczną. Bez sensu jeśli Jennifer i Zayn zapewniają nam to w domu. W dodatku Liam im się do tego wtrąca, bo kocha Effy i to jest komiczne. Zastanawia mnie tylko jedno... Jak powiedzieć Juliette, że ją kocham? Prze ostatnie dni cały czas 'potajemnie' się z nią spotykam. Jest cudowna i taka słodka. Nie wiem czemu reszta, a szczególnie jej najlepsza przyjaciółka o tym nie wiem... Nie ma co ukrywać, mamy się ku sobie. Zwierza się mi, traktuje mnie jak przyjaciela ,aczkolwiek flirtuje ze mną co dobrze świadczy. Mówiła mi, że teraz zaniedbuje swoje kontakty z Jennifer, sama nie wie z jakiego powodu.
Smuci ją to, a jeśli ją to i mnie. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
-Otworze ! - krzyknąłem jednak nikogo chyba to nie obchodziło. Otworzyłem drzwi, a w progu ujrzałem Jul. Wyglądała cudownie, jak zawsze zresztą. Przytuliłem ją na powitanie.
-Co ty tutaj robisz? - zapytałem zadziornie się uśmiechając.
-Chciałam z tobą porozmawiać... -wyszeptała. W moich oczach pojawiły się iskierki. Może to dobry czas by wyznać jej miłość?
-Jest u nas Jennifer. - chwyciłem ją za rękę i wprowadziłem do salonu. Panna Simson od razu zaczęła piszczeć.
*Jennifer*
Tak dawno jej nie widziałam. Kiedy stała tak obok Stylesa , muszę przyznać , pasują do siebie. Rzuciłam się jej na szyję i ucałował w policzek.
-Dawno się nie widziałyśmy Skarbie... - powiedziałam odsuwając się od niej. Harry chciał się wtrącić, ale się powstrzymał. Spojrzałam w jej oczy i znacząco pokiwałam głową w stronę Hazzy. Po chwili uśmiechnęła się i wyszła z nim.
*Juliette*
Musze mu to dzisiaj powiedzieć, bo inaczej eksploduje ! Kocham Go i nigdy nie zdarzyło mi się coś podobnego. Jego dłoń działa na mnie tak kojąco jakby była nasiąknięta całym szczęściem świata. Jego cudowne zielone oczy, w których natychmiast można się zatracić. Ah loki. Cudowne brązowe, kręcone kudły, które doprowadzają mnie do szaleństwa ! Stop! Jestem z nim, sama jego obecność doprowadza mnie do szaleństwa!
-Jul?! - o i ten głos, który właśnie wyrwał mnie z zamyślenia.
-Słuchaj Hazz.... Ja...- przerwał mi łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. Dzięki Bogu!
-Przepraszam, nie ch...- tym razem ja mu przerwałam. Uśmiechnął się przez pocałunek i odwzajemnił ruch. Czułam się jak w niebie, teraz kocham jeszcze jego delikatne usta i cudowny stosunek do mnie.Po głowie chodziło mi tylko jedno pytania... Czy to nie za wcześnie? Właśnie... Czas pokaże.
-Juliette, kocham Cię. Zostaniesz moją dziewczyną? - wyszeptał z najcudowniejszą chrypką na świecie. Ujęłaś jego twarz w dłonie i złożyłaś na jego ustach delikatny pocałunek.
-Ja Ciebie też Harry i tak zostanę.- odwzajemniłaś promienny uśmiech.-Ale nie mówmy na razie reszcie, bo widzę, że jedną parę z dzisiaj już macie. - gładziłam jego dłoń. Widziałam smutek na jego twarzy, ale po głębokim pocałunku zmieniłam to. Całowaliśmy się jeszcze chyba z 20 min.
-Dobrze Harry. Muszę iść. - ułożyłam z ust podkówkę i mój chłopak także. "Mój chłopak" właśnie! Tak dziwnie to brzmiało. Ale przyzwyczaję się. Utworzyłam drzwi, ale Hazza złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Ostatni raz wpił się w moje usta i odprowadził na taxówkę. W salonie siedzieli wszyscy i można było wyczuć, że nie pili tylko i wyłącznie soczku. Pożegnałam się z nimi i pojechałam do domu.
*Harry*
Wzrokiem powędrowałem za taxówką Jul. Uśmiechnąłem się sam do siebie przygryzając dolną wargę.
Oh... Nie mogę uwierzyć, że to jesteśmy razem. To cudowne uczucie mieć ją w posiadaniu. Teraz zrobię wszystko co tylko sobie wymarzy. Muszę niestety wymyślić coś co powiem wszystkim, ponieważ moja dziewczyna zakazała mi ujawniać naszego związku, jeszcze nie teraz. Odetchnąłem głęboko i mocno zacisnąłem powieki. Nacisnąłem na klamkę i cicho wszedłem do domu. Wszyscy śmiali się i tańczyli. Postanowiłem pójść spać i im nie przeszkadzać. Wziąłem prysznic, wskoczyłem w pidżamkę i wsunąłem się pod pierzynkę. Złapałem mój telefon i napisałem sms-a do Juliette.
" Dobrych snów, kocham Cię. x Harry" - taka była treść mojej wiadomości. Po nie całej minucie dostałem odpowiedź.
" Nawzajem, śnij o mnie heh x Juliette " - czytając to mimowolnie się uśmiechnąłem. Wkrótce po tym morfeusz zabrał mnie w swych objęciach.
_____
krótki, ale wena mi gdzieś uciekła : / jest nareszcie z Jul. yhh przepraszam za błędy ale już się nie orientuje :D
Oglądamy kolejną komedie romantyczną. Bez sensu jeśli Jennifer i Zayn zapewniają nam to w domu. W dodatku Liam im się do tego wtrąca, bo kocha Effy i to jest komiczne. Zastanawia mnie tylko jedno... Jak powiedzieć Juliette, że ją kocham? Prze ostatnie dni cały czas 'potajemnie' się z nią spotykam. Jest cudowna i taka słodka. Nie wiem czemu reszta, a szczególnie jej najlepsza przyjaciółka o tym nie wiem... Nie ma co ukrywać, mamy się ku sobie. Zwierza się mi, traktuje mnie jak przyjaciela ,aczkolwiek flirtuje ze mną co dobrze świadczy. Mówiła mi, że teraz zaniedbuje swoje kontakty z Jennifer, sama nie wie z jakiego powodu.
Smuci ją to, a jeśli ją to i mnie. Z zamyślenia wyrwał mnie dzwonek do drzwi.
-Otworze ! - krzyknąłem jednak nikogo chyba to nie obchodziło. Otworzyłem drzwi, a w progu ujrzałem Jul. Wyglądała cudownie, jak zawsze zresztą. Przytuliłem ją na powitanie.
-Co ty tutaj robisz? - zapytałem zadziornie się uśmiechając.
-Chciałam z tobą porozmawiać... -wyszeptała. W moich oczach pojawiły się iskierki. Może to dobry czas by wyznać jej miłość?
-Jest u nas Jennifer. - chwyciłem ją za rękę i wprowadziłem do salonu. Panna Simson od razu zaczęła piszczeć.
*Jennifer*
Tak dawno jej nie widziałam. Kiedy stała tak obok Stylesa , muszę przyznać , pasują do siebie. Rzuciłam się jej na szyję i ucałował w policzek.
-Dawno się nie widziałyśmy Skarbie... - powiedziałam odsuwając się od niej. Harry chciał się wtrącić, ale się powstrzymał. Spojrzałam w jej oczy i znacząco pokiwałam głową w stronę Hazzy. Po chwili uśmiechnęła się i wyszła z nim.
*Juliette*
Musze mu to dzisiaj powiedzieć, bo inaczej eksploduje ! Kocham Go i nigdy nie zdarzyło mi się coś podobnego. Jego dłoń działa na mnie tak kojąco jakby była nasiąknięta całym szczęściem świata. Jego cudowne zielone oczy, w których natychmiast można się zatracić. Ah loki. Cudowne brązowe, kręcone kudły, które doprowadzają mnie do szaleństwa ! Stop! Jestem z nim, sama jego obecność doprowadza mnie do szaleństwa!
-Jul?! - o i ten głos, który właśnie wyrwał mnie z zamyślenia.
-Słuchaj Hazz.... Ja...- przerwał mi łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. Dzięki Bogu!
-Przepraszam, nie ch...- tym razem ja mu przerwałam. Uśmiechnął się przez pocałunek i odwzajemnił ruch. Czułam się jak w niebie, teraz kocham jeszcze jego delikatne usta i cudowny stosunek do mnie.Po głowie chodziło mi tylko jedno pytania... Czy to nie za wcześnie? Właśnie... Czas pokaże.
-Juliette, kocham Cię. Zostaniesz moją dziewczyną? - wyszeptał z najcudowniejszą chrypką na świecie. Ujęłaś jego twarz w dłonie i złożyłaś na jego ustach delikatny pocałunek.
-Ja Ciebie też Harry i tak zostanę.- odwzajemniłaś promienny uśmiech.-Ale nie mówmy na razie reszcie, bo widzę, że jedną parę z dzisiaj już macie. - gładziłam jego dłoń. Widziałam smutek na jego twarzy, ale po głębokim pocałunku zmieniłam to. Całowaliśmy się jeszcze chyba z 20 min.
-Dobrze Harry. Muszę iść. - ułożyłam z ust podkówkę i mój chłopak także. "Mój chłopak" właśnie! Tak dziwnie to brzmiało. Ale przyzwyczaję się. Utworzyłam drzwi, ale Hazza złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Ostatni raz wpił się w moje usta i odprowadził na taxówkę. W salonie siedzieli wszyscy i można było wyczuć, że nie pili tylko i wyłącznie soczku. Pożegnałam się z nimi i pojechałam do domu.
*Harry*
Wzrokiem powędrowałem za taxówką Jul. Uśmiechnąłem się sam do siebie przygryzając dolną wargę.
Oh... Nie mogę uwierzyć, że to jesteśmy razem. To cudowne uczucie mieć ją w posiadaniu. Teraz zrobię wszystko co tylko sobie wymarzy. Muszę niestety wymyślić coś co powiem wszystkim, ponieważ moja dziewczyna zakazała mi ujawniać naszego związku, jeszcze nie teraz. Odetchnąłem głęboko i mocno zacisnąłem powieki. Nacisnąłem na klamkę i cicho wszedłem do domu. Wszyscy śmiali się i tańczyli. Postanowiłem pójść spać i im nie przeszkadzać. Wziąłem prysznic, wskoczyłem w pidżamkę i wsunąłem się pod pierzynkę. Złapałem mój telefon i napisałem sms-a do Juliette.
" Dobrych snów, kocham Cię. x Harry" - taka była treść mojej wiadomości. Po nie całej minucie dostałem odpowiedź.
" Nawzajem, śnij o mnie heh x Juliette " - czytając to mimowolnie się uśmiechnąłem. Wkrótce po tym morfeusz zabrał mnie w swych objęciach.
_____
krótki, ale wena mi gdzieś uciekła : / jest nareszcie z Jul. yhh przepraszam za błędy ale już się nie orientuje :D
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)